Bez niej Francuzi nie mogliby szczycić się jedną z największych kulinarnych przyjemności – zupą cebulową. Wystarczy spróbować jej raz, by przyznać, że każda minuta spędzona na karmelizowaniu i duszeniu cebuli i każda łza uroniona przy jej krojeniu była warta poświęcenia. Gęsta, słodka i wytrawna jednocześnie, jest jednym z tych dań, w których potencjał niepozornego warzywa ujawnia się najpełniej.
Od opalenia cebuli zaczynamy gotowanie bulionu, a przesmażona z imbirem i czosnkiem, rozpoczyna rytuał przyrządzania curry. Jeśli jesteście w odpowiednim wieku, możecie też pamiętać, że po zasypaniu cukrem stanowiła lekarstwo na jesienno-zimowe przeziębienia. Kogo mama czy babcia raczyła cebulowym syropem, tego nie trzeba przekonywać, że cebula ma swoje ostre i słodkie oblicze. To uniwersalne warzywo wypada dobrze zarówno faszerowane owocami, jak i w towarzystwie śledzia, kiedy trzeba, jest jędrne i chrupkie, by za chwilę zaskoczyć miękkością – ot, idealny towarzysz eksperymentów kulinarnych.