Kukbuk
Kukbuk
Przepis na obiad na tablecie w kuchni (fot. Jeff Sheldon / unsplash.com)

Jak pandemia wpłynęła na nasze gotowanie?

Domowy makaron, zakupy w restauracji i zdecydowanie mniej mięsa – oto jak pandemia koronawirusa zmieniła nasze nawyki kulinarne w 2020 roku.

Tekst: Marta Cyzio

Zdjęcie główne: Jeff Sheldon / unsplash.com

Ten artykuł przeczytasz w mniej niż 12 minut!

Pandemia zdecydowanie zmieniła nasze życie. By choć na chwilę od niej uciec, poszukiwaliśmy pocieszenia i sposobów na zrelaksowanie się (zobacz, jak poradzić sobie z nagłą zmianą i ją zaakceptować >>): angażowaliśmy się w wirtualne gry z przyjaciółmi, prowadziliśmy długie rozmowy telefoniczne i nadrabialiśmy zaległości serialowe i filmowe. A część z nas zaszyła się w kuchni. W ostatnich miesiącach królowało domowe jedzenie – przyrządzaliśmy dawno zapomniane przysmaki z dzieciństwa albo eksperymentowaliśmy z potrawami z różnych zakątków świata. Z jednej strony kulinarnie wybieraliśmy się w dalekie i egzotyczne podróże, z drugiej – bardziej świadomie robiliśmy zakupy i stawialiśmy na to, co lokalne. Dzięki nowym nawykom kulinarnym wprowadziliśmy do kuchni niemało kreatywności, a wielu z nas przekonało się do domowego gotowania. W minionym roku znacząco zmieniło nasze podejście do jedzenia – jesteśmy niezwykle ciekawi, czy nowe nawyki zakorzenią się w nas na dobre, czy też wrócimy do starych przyzwyczajeń, gdy tylko uda się pokonać pandemię. Sprawdźcie, jak w ostatnich miesiącach wyglądało nasze domowe gotowanie. 

Markus Spiske / unsplash.com

fot. Markus Spiske / unsplash.com

Więcej lokalnych produktów

Ze względu na pandemię nie chodziliśmy do sklepu tak regularnie jak przed jej wybuchem. Część z nas czuła się nieswojo i źle, jeśli musiała wychodzić po drobne sprawunki kilka razy w tygodniu. I tak robienie zakupów spożywczych większość z nas postanowiła ograniczyć do minimum – najchętniej wychodziliśmy do sklepu raz w tygodniu, a do tego wybieraliśmy te miejsca, które były jak najbliżej naszych domów i mieszkań. Tym samym, jako że nie chcieliśmy lub też nie mogliśmy przemieszczać się tak swobodnie jak wcześniej, chętniej kupowaliśmy w małych sklepikach znajdujących się tuż za rogiem. I choć, gdyby nie pandemia, zapewne część z nas nie stawiałaby przede wszystkim na to, co lokalne – nie tylko jeśli chodzi o produkty, ale także miejsca, gdzie robiliśmy zakupy – w miarę upływu kolejnych miesięcy przymusowej izolacji coraz lepiej zdawaliśmy sobie sprawę z tego, jak istotne są decyzje, które podejmujemy jako konsumenci. 

Że wybierając rodzime produkty i kupując w sklepach w najbliższym otoczeniu, nie tylko wspieramy małe biznesy i rodzimą ekonomię, ale też przyczyniamy się do ochrony środowiska i działamy z korzyścią dla własnego zdrowia.

Bochenek pszenicznego chleba (fot. Jessica Nadziejko)

fot. Jessica Nadziejko

DIY w kuchni

Jak pokazały badania przeprowadzone w połowie zeszłego roku na zlecenie firmy Upfield, w czasie pandemii co czwarty Polak nauczył się gotować w domu. Nie tylko zaprzyjaźniliśmy się z własną kuchnią, ale również podejmowaliśmy wyzwania kulinarne. Chęć zbilansowanego odżywiania się w połączeniu z większą ilością czasu oraz zapałem do wypróbowywania nowych przepisów sprawiła, że wielu z nas przeczesywała strony internetowe w poszukiwaniu ciekawych i atrakcyjnych dań (poznaj najlepsze i najpopularniejsze przepisy 2020 roku >>). Co więcej, sprawdzaliśmy również, jak przygotować podstawowe kuchenne składniki, by nie trzeba było robić kolejnych zakupów i wychodzić z domu (sprawdź przepisy i porady, jak zrobić masło, makaron, paluszki rybne czy kostkę bulionową >>).

Pozwalaliśmy sobie na eksperymentalne wypieki czy nieszablonowe łączenie smaków

Nie tylko zaczęliśmy więcej i częściej gotować, ale również pozwalaliśmy sobie na eksperymentalne wypieki czy nieszablonowe łączenie smaków. Niemniej spośród licznych wyzwań w zeszłym roku najchętniej podejmowaliśmy się… wypieku domowego chleba. Chlebomania opanowała internet (sprawdź, dlaczego tak chętnie pieczemy chleb w domu >>), a przepis na pszenny chleb na zakwasie był najczęściej wyszukiwanym na naszej stronie w 2020 roku (zobacz, jak zrobić samodzielnie domowy pszenny chleb na zakwasie >>).

Comfort food w postaci kurczaka, migdałów i ananasa (fot. Sarah Brown / unsplash.com)

fot. Sarah Brown / unsplash.com

Comfort food na czele 

Jak wskazują badacze współpracujący z „Psychology Today”, gdy jesteśmy zestresowani, chętniej sięgamy po dania, które dobrze nam się kojarzą i sprawiają, że w mniejszym stopniu odczuwamy negatywne emocje (zobacz, co jeść na poprawę nastroju i jakie dania polecają psychologowie >>). Do podobnych konkluzji doszli naukowcy, którzy w 2013 roku prowadzili badania na zlecenie American Psychological Association w Stanach Zjednoczonych. Nic zatem dziwnego, że w 2020 roku chętniej sięgaliśmy właśnie po tego typu jedzenie, które od zawsze poprawiało nam nastrój albo przypominało o dobrych i szczęśliwych momentach (dowiedz się, czym jest comfort food, i poznaj sprawdzone przepisy >>). 

Przy wyborze posiłków kierowaliśmy się nostalgią i sentymentem

I tak w domowym zaciszu z przyjemnością piekliśmy ciasta, radząc sobie nawet z tymczasowym brakiem drożdży w sklepach, przygotowywaliśmy zakwas pod własny chleb i sprawdzaliśmy, dlaczego ramen jest uważany za zupę szczęścia (przeczytaj, jak zrobić najlepszy ramen i dlaczego jest to tak popularne danie >>). Przy wyborze posiłków kierowaliśmy się nostalgią i sentymentem i chętniej stawialiśmy na proste, nieskomplikowane dania, które od pierwszych kęsów poprawiają samopoczucie. I tak przy przygotowywaniu kolacji nie liczyło się jedynie, by była zdrowa i lekka, ale również by przyniosła ukojenie dla ciała i ducha (sprawdź, co najchętniej jemy i gotujemy podczas pandemii >>).

Torba z zakupami (fot. Maciek Niemojewski)

fot. Maciek Niemojewski

Zero waste na co dzień

Jeśli do tej pory stosowaliśmy niektóre zasady zero waste albo przynajmniej staraliśmy się unikać sięgania po plastik, w czasie pandemii ten trend nabrał zupełnie nowego znaczenia. Choć kwestie związane z ekologią z pewnością pozostały istotne, to nie ma co kryć, że głównym motorem naszych działań była chęć uniknięcia częstego wychodzenia do sklepu. Co więcej, brak czasu, wynikający z konieczności łączenia pracy zdalnej z codziennymi obowiązkami, a dla większości rodziców dodatkowo z domową szkołą, spowodował, że w efekcie nauczyliśmy się lepiej planować zakupy i posiłki (zobacz, co ugotować z zalegających w szafkach produktów >>). 

Ponieważ jedliśmy głównie w domu, przekonaliśmy się, jak dużo żywności marnujemy na co dzień przez nieuwagę lub niegospodarne zarządzanie tym, co mamy w kuchennych szafkach i lodówce (zobacz, ile jedzenia marnuje się rocznie w Polsce i na świecie >>). A przy tym marnowaliśmy nie tylko produkty i użyte do ich wytworzenia zasoby naturalne, ale również pieniądze. I tak, gdy chleb robił się czerstwy, zamiast go wyrzucać, szukaliśmy sposobu na jego wykorzystanie – przerabialiśmy go na przykład na bułkę tartą albo przepyszne włoskie bruschetty (sprawdź, co zrobić z czerstwym chlebem >>). Z kolei skórkę z cytryny, po wykorzystaniu owocu, tarliśmy i suszyliśmy, by później używać jej podczas gotowania – i tak nadać potrawom świeżość, aromat i więcej smaku (zobacz więcej porad, jak gotować w duchu zero waste >>).

Zestaw do gotowania w domu - Restauracja Zoni (fot. Jessica Nadziejko)

fot. Jessica Nadziejko

Gotowanie z szefami kuchni

Szczególne okoliczności nie tylko konsumentów zmusiły do zmiany codziennego funkcjonowania. Także restauratorzy musieli odnaleźć się w nowej, pandemicznej rzeczywistości. Wielu z nich poszukiwało kreatywnych rozwiązań i decydowało się na odważne posunięcia. Choć na pierwszy rzut oka domowa kuchnia wyklucza się z zamawianiem jedzenia, niektóre lokale gastronomiczne dowiodły, że istnieje sposób na połączenie tych obszarów. Wiele restauracji przygotowywało specjalne zestawy DIY, które dzięki dołączonej instrukcji pozwalały przyrządzać tajskie, japońskie czy włoskie dania we własnej kuchni (sprawdź, z których restauracji zamawiać dania DIY >>). Inne lokale postawiły na własne delikatesy – rozpoczęły własną produkcję i sprzedaż przetworów, ryb czy wędlin, które dotychczas były wykorzystywane do przygotowania potraw z karty. 

A gdy w domu znalazły się już najlepsze produkty z ulubionych restauracji, wystarczyło tylko zasięgnąć rady ekspertów, co z tych wybornych składników ugotować. Ci, którzy stawiali w kuchni pierwsze kroki, mogli poradzić się najlepszych – w czasie pandemii wielu znanych szefów kuchni udostępniało swoje lekcje gotowania online (zobacz, gdzie znaleźć lekcje gotowania online i którzy szefowie kuchni zdecydowali się na to rozwiązanie >>), dzięki czemu bez trudu można było się dowiedzieć, jak ugotować najciekawsze potrawy z różnych stron świata, ale też jak przyrządzić prosty posiłek z tego, co akurat mamy pod ręką.

Reklama
pudełka z pizzą (fot. homas Peham)

fot. Thomas Peham

Zamawiamy na wynos

Nawet jeśli jesteśmy w stanie gotować codziennie, dobrze raz na jakiś czas postawić na coś nowego. A przy okazji wspomóc kawiarnie czy restauracje, które z powodu pandemii koronawirusa znalazły się w niezwykle trudnej sytuacji. I choć 2020 rok zdecydowanie należał do domowej kuchni, znaczna część z nas poczuła, że restauracje, które do tej pory lubiliśmy odwiedzać, niekiedy nawet parę razy w tygodniu, są czymś więcej niż tylko miejscami, gdzie zwykliśmy jadać ulubione dania. Dlatego nie tylko co jakiś czas zamawialiśmy dania z dostawą pod drzwi, ale również decydowaliśmy się na subskrypcje konkretnych produktów, na przykład kawy. Co więcej, szukaliśmy sprytnych i mądrych sposobów na to, jak poprzez małe gesty sprawić, by ulubione lokale, tworzone przez ludzi z pasją, nie zniknęły na zawsze z kulinarnej mapy naszych miast. Nie tylko zaspokajaliśmy tak własne sentymentalne potrzeby i decydowaliśmy się na zamawianie dań, za którymi tęsknimy najbardziej, ale również wspieraliśmy gastronomię (sprawdź, jak wspierać kawiarnie i restauracje oraz jak radzą sobie restauratorzy w czasie pandemii >>).

Domowi bariści

Wielu z nas nie wyobraża sobie, by rozpocząć dzień bez kubka mocnej, czarnej kawy, która od razu stawia na nogi i dodaje energii do pracy. Jednak gdy kawiarnie, podobnie jak restauracje, zostały zamknięte, a większość z nas przeszła na pracę zdalną, pojawiło się pytanie: jak zrobić dobrą kawę w domu? I tak oto narodziły się gwiazdy – domowi bariści i brewerzy rekompensowali sobie brak ulubionych kawiarni, prześcigając się w poszukiwaniu sposobów na smaczną i aromatyczną kawę (zobacz porady, jak parzyć pyszną kawę w domu >>). Z kolei miłośnicy mocniejszych herbat i fermentowanych specjałów oglądali tutoriale i czytali instrukcje, jak zrobić domową kombuczę i od czego zacząć własną produkcję sfermentowanej japońskiej herbaty (sprawdź, dlaczego warto pić kombuczę i jak ją zrobić >>).

Kawa wsypywana do chemexa (fot. Najib Kalil / unsplash.com)

fot. Najib Kalil / unsplash.com

Co więcej, wyszukiwania dotyczące kombuczy były w ostatnich miesiącach tak częste, że wielu szefów kuchni i ludzi związanych ze światem kulinariów przewiduje, że ten napój wraz ze sposobami na jego wykorzystanie, także w połączeniu z alkoholami, będzie jednym z dominujących trendów kulinarnych 2021 roku. A skoro mowa o alkoholach – tu też chętnie eksperymentowaliśmy. Choć większość z nas ze względu na zdrowie czy zamiar zbilansowanego odżywiania się ograniczyła w tym czasie spożycie alkoholu, to jeśli już sięgaliśmy po mocniejsze trunki, łączyliśmy je w bardziej lub mniej popularne drinki godne najlepszych barmanów. Dzięki tym eksperymentom mogliśmy, pomimo zamknięcia ulubionych lokali, czcić ważne okazje przy domowym stole (poznaj przepisy na najlepsze drinki i koktajle do zrobienia w domu >>).

Co i dlaczego jemy?

Poznanie przyczyn pandemii oraz jej dalszy rozwój spowodowały, że świadomiej spojrzeliśmy na to, co i jak jemy. Z jednej strony liczyła się poprawa samopoczucia, z drugiej – szukaliśmy wartościowych składników oraz diet, które pozwoliłyby nam dłużej cieszyć się zdrowiem i pełnią sił (sprawdź, co jeść i pić według dietetyków, by wzmocnić odporność >>). Dzięki temu, że czas spędzaliśmy głównie w domu, mogliśmy lepiej i skuteczniej zaplanować tygodniowe menu. W ten sposób nie tylko znacząca część z nas zaczęła jadać regularniej, ale także przestawiliśmy się na dania oparte głównie na produktach roślinnych. Według badania przeprowadzonego w czerwcu zeszłego roku dla firmy Upfield 75% respondentów przyznało, że je zdrowiej, a 60% badanych chętniej w czasie pierwszej fali pandemii sięgało po roślinne zamienniki mięsa

Ponad połowa ankietowanych osób postanowiła ograniczyć spożycie mięsa albo nawet wyeliminować je z diety

Ponad połowa ankietowanych osób postanowiła też znacząco ograniczyć spożycie mięsa albo nawet wyeliminować je z diety. Co więcej, większość respondentów deklarowała, że ma zamiar utrzymać nowe nawyki żywieniowe po zakończeniu pandemii. Takie zmiany oznaczałyby konieczność wprowadzenia nowych menu w wielu restauracjach na całym świecie, a także zwiększony popyt na roślinne zamienniki tradycyjnych produktów. Tym samym odejście od starych nawyków żywieniowych i rozsądniejsze podejście do odżywiania stałoby się nie tylko korzystniejsze dla naszego zdrowia, ale i dla środowiska. 

Wspólny lunch – sałatka z rukolą, kaszą pęczak, pomidorami i nasionami (fot. Social Cut / unsplash.com)

fot. Social Cut / unsplash.com

Rozmowy wokół stołu

Konieczność izolacji i pozostania w domach sprawiła, że częściej jadaliśmy… z bliskimi. Co piąty Polak w badaniu przeprowadzonym na zlecenie firmy Upfield przyznał, że w ostatnich miesiącach jadał częściej niż zwykle z pozostałymi domownikami. Okazało się też, że nie tylko samo gotowanie było ważne. Równie istotna była możliwość podzielenia się zrobionymi przez nas specjałami z innymi. Chętnie dzieliliśmy się wynikami kulinarnych zmagań z bliskimi i zapraszaliśmy ich na wspólne posiłki. Wcześniej, gdy wszyscy byli zabiegani, a codzienne obowiązki utrudniały spotkania przy rodzinnym stole, takie chwile zdarzały się jedynie w weekendy. Niektórzy poszli o krok dalej i do kulinarnych wyzwań zaprosili domowników. Wspólne gotowanie (zobacz najlepsze przepisy do wspólnego gotowania z dziećmi >>) stało się tym samym nie tylko sposobem na spędzanie razem czasu, ale również okazją do budowania relacji i wzmacniania więzi. 

Chcemy wiedzieć co lubisz

Wiesz, że im więcej lajkujesz, tym fajniejsze treści ci serwujemy?

W zawsze głodnym KUKBUK-u mamy niepohamowany apetyt na życie. Codziennie mieszamy w redakcyjnych garnkach. Kroimy teksty, sklejamy apetyczne wątki. Zanurzamy się w kulturze i smakujemy codzienność. Przysiądźcie się do wspólnego stołu i poczujcie, że w kolektywie siła!

Koszyk