Żegnamy się z karnawałem w najsłodszy z możliwych sposobów: szykując w domu pączki, ptysie i faworki według polskich i zagranicznych przepisów.
Choć w naszym zestawieniu słodkości na tłusty czwartek znalazły się tradycyjne, polskie, babcine pączki, nie zapomnieliśmy o przysmakach z innych zakątków świata. Podpowiadamy, jak przygotować puszyste oliebollen, czyli holenderskie pączki, francuskie beignets soufflés czy chrupiące frappe, czyli rzymskie faworki.
W ostatni dzień karnawału wyruszcie więc z nami w kulinarną podróż. Bo kiedy dać sobie dyspensę na słodkości, jeśli nie w tłusty czwartek?
Tradycyjnie do oliebollen dodaje się rodzynki lub kawałki złotej renety. Na początek porponujemy jednak przepis bez dodatków.
To przepis, który Aleksandra Karkowska przejęła po swojej babci. Ma on przynajmniej sto lat, można więc śmiało powiedzieć, że stanowi część cukierniczej tradycji.
Malinowa świeżość doskonale przełamuje słodycz czekoladowego ciasta. Całość podajemy z solonym karmelem z rumem.
Wyglądają jak pączki, a smakują jak ptysie. Są lekkie, wilgotne i mięciutkie niczym puchowa poduszka.
Delikatne pączki z dziurką, polane lukrem. Podbiją serce każdego policjanta podczas przerwy w patrolu.
Dobrze się dzieje w państwie duńskim, kiedy na stół trafiają klejner, czyli skandynawskie, chrupiące ciastka.
Podczas karnawału jedzą je w całych Włoszech, choć nie wszędzie nazywają się tak samo. W zależności od regionu te ciasteczka nazywają się także chiacchiere albo bugi.
Bez tego przysmaku trudno wyobrazić sobie Vappu, czyli fiński karnawał.
Semlor to tradycyjny przysmak, który spożywany jest w Szwecji ostatniego dnia karnawału, w tłusty wtorek.