Najpierw o panettone się naczytałem, oczywiście. Zawsze zanim przystąpię do praktyki, sprawdzam teorię. Ale tylko z grubsza. Zatem przejrzałem przepis po swojemu, szybko i nieuważnie: mąka ma być i kandyzowane owoce oraz jajka i masło. No dobrze. Tylko formy mi brak – pomyślałem – takiej specjalnej do panettone. Bez formy się przecież nie da, zwłaszcza gdy, jak ja, ma się nieco histeryczną osobowość.
W sklepie, ku mojemu zaskoczeniu, forma właściwie sama na mnie spadła. Stała zagubiona i zakurzona na górnej półce, na którą ewidentnie nikt od dawna nie zaglądał. No to kupiłem i miałem szczery zamiar przystąpić do działania. Przeczytałem przepis, tym razem nieco dokładniej i otworzyłem oczy z przerażenia. Jak zrobić panettone?!