Obcas włoskiego buta stuka mocno i z werwą – takie jest prawo młodości, a ta, w postaci odmiany winorośli primitivo, wyjątkowo upodobała sobie spieczone słońcem apulijskie równiny. Primitivo – nazwane od łacińskiego słowa primativus, czyli najwcześniej dojrzewający – stało się znakiem rozpoznawczym tego wysuniętego na południowy wschód regionu Italii. Sława to jednak kontrowersyjna. Primitivo to chyba najbardziej deprecjonowany przez profesjonalistów szczep, jednocześnie uwielbiany przez konsumentów z całego świata. Niska kwasowość i łagodna taniczność dla jednych są jego wadą, dla innych zaletą. Trudno się jednak nie zgodzić, że prostota i uniwersalność primitivo doskonale trafiają w szerokie gusta. To chyba najczęściej rekomendowane wino, gdy potrzeba winnego prezentu, a preferencje obdarowywanego są nieznane. Kiedy wraz z kameralną grupą włoskich i austriackich dziennikarzy stoimy na tarasie apulijskiej winnicy Fuedo Croce należącej do rodziny Tinazzich, oglądając z kieliszkami tutejszego Primitivo di Manduria w dłoni spektakularny zachód słońca, nikt z nas nie śmie dyskutować z tym, że to bezpretensjonalne i pełne luzu wino idealnie dopełnia ten moment. Wznosimy toast za młodość. Z przyjemnością.
Gwiazdorska obsada
„Kulinarne Oscary”, czyli słynne gwiazdki Michelin, trafiły w tym roku do trzech polskich restauracji. Co takiego mają w sobie krakowska Bottiglieria 1881, poznańska Muga i warszawska Nuta, że otrzymały te najważniejsze w branży kulinarnej wyróżnienia?