Kukbuk
Kukbuk
Ręce i palce jedzenie (il. Martyna Cybuch)

Uwolnij ręce!

W czasach „przed sztućcami” jedliśmy rękami i nie wyginęliśmy. W wielu krajach jedzenie rękami nie oznacza braku manier, wprost przeciwnie – jest oznaką wspólnoty i sposobem na okazanie uczuć. Jak zatem pogodzić karcące spojrzenia z poczuciem, że jedzenie wszystkiego sztućcami odbiera nam mnóstwo przyjemności?

Tekst: Justyna Saciuk

Ilustracje: Martyna Cybuch

Ten artykuł przeczytasz w mniej niż 10 minut!

Wśród czytających ten tekst z pewnością znajdą się niecierpliwi smakosze, którzy w dzieciństwie za jedzenie rękami regularnie dostawali po łapach, jednak sakramentalne „nie baw się jedzeniem” puszczali mimo uszu. Większość tych „niepokornych” pewnie kontynuuje beztroskie podjadanie, nic sobie nie robiąc z karcących spojrzeń higienistów – w końcu kto uczciwie myje ręce, ten może spać spokojnie. Są tu również na pewno przedstawiciele przeciwnej frakcji, których na myśl o śladach tłuszczu i sosie za paznokciami przeszywa zimny dreszcz. Was serdecznie proszę: nie porzucajcie jeszcze tego artykułu!

Gdybym miała znaleźć jakiś element wspólny dla obu grup, zarówno zwolenników jedzenia rękoma, jak i zagorzałych przeciwników, zapytałabym, kto ogryza kultowe delicje lub ptasie mleczko, kto przed rozpakowaniem batonika przełamuje go na pół, kto hamburgera obraca w dłoniach, robiąc małe kęsy wokół jego osi, w końcu – kto fotografuje swoje jedzenie. To wszystko są rytualne czynności, które wyostrzają zmysły, pozwalają nam się zatrzymać, przeżyć coś bardziej osobistego i delektować jedzeniem. Nie tylko naukowcy wiedzą, że wtedy wszystko smakuje lepiej!

Kiedy dotykamy pokarmu, miliony zakończeń nerwowych umieszczonych w opuszkach palców przekazują do mózgu informację, że zbliża się jedzenie.

Z jedzeniem rękami rzecz ma się podobnie. Wyobraźcie sobie taką sytuację: macie przed sobą kanapkę pełną apetycznych dodatków, chwytacie ją w dłonie i wdychając zapach świeżego pieczywa, zbliżacie do twarzy, a następnie odgryzacie uczciwy kęs. A teraz spróbujcie zjeść tę samą kanapkę nożem i widelcem. Nie poczujecie miękkiej faktury chleba, apetycznie chrupiącą skórkę będziecie musieli piłować nożem, a już wąchanie nadzianego na widelec skrawka kanapki wygląda co najmniej podejrzanie.

Od pierwszych lat życia poprzez użycie rąk tworzą się nasze fizyczne związki z jedzeniem. Zabawa nimi pozwala na intensywne doznania – czujemy więcej aromatów, a dzięki zaangażowaniu zmysłu dotyku dociera do nas dużo więcej bodźców. Ma to również swoje uzasadnienie zdrowotne. Kiedy dotykamy pokarmu, miliony zakończeń nerwowych umieszczonych w opuszkach palców przekazują do mózgu informację, że zbliża się jedzenie.

W ułamku sekundy dowie się o tym żołądek, który zacznie uwalniać soki i enzymy trawienne. Jedzenie rękami wymaga również pełnej obecności i sprawia, że czujemy się bardziej związani z tym, co trafia do naszych ust, a wiadomo, że uważność i świadome jedzenie umożliwiają optymalne trawienie, pozwalają uniknąć przejedzenia i odejść od stołu ze  spokojnym umysłem. Jest jeszcze czynnik wybitnie pragmatyczny, przemawiający na korzyść jedzenia rękami – zakończenia nerwowe w palcach to idealny miernik temperatury i tekstury jedzenia, dzięki któremu nasze ciało wie, co robić, zanim jedzenie w ogóle dotrze do ust.

Jedzenie rękoma ryżu (il. Martyna Cybuch)

Absurdalne byłoby oczywiście rozważanie zalet jedzenia zupy ogórkowej rękoma, ale niektóre potrawy są dla rąk wręcz stworzone. Każdy pizzaiolo potwierdzi, że nóż w przypadku pizzy służy jedynie do dzielenia jej na trójkąty, oczywiście po to, by wygodniej jadło się rękami. O przewadze ręki nad widelcem poświadczą przedstawiciele wielu kultur zamieszkujących obszary Bliskiego Wschodu, Afryki, Azji i Ameryki Południowej.

Nie ma podstaw, aby zakładać, że mieszkańcom tak dużej części świata zabrakło inwencji w wytwarzaniu sztućców. Mają oni po prostu zupełnie odmienne podejście do tego zagadnienia – traktują jedzenie bardzo osobiście. Dla rozwiania wszelkich wątpliwości – techniki jedzenia rękoma są w tych kulturach obwarowane specjalną etykietą, która uwzględnia zachowanie bezwzględnej higieny. 

Jedzenie curry ręką (il. Martyna Cybuch)

Hindusi tradycyjnie nie używają noży ani widelców, za to bezgranicznie ufają swoim dłoniom. Zwykli nawet mawiać, że ręka to widelec dany przez Boga. Dla przeciętnego, pozbawionego wprawy Europejczyka zjedzenie ryżu z sosem palcami to nie lada wyzwanie, ale wystarczy poobserwować Hindusów, którzy w opuszki trzech palców nabierają ryż i curry, a następnie przy użyciu kciuka dyskretnie umieszczają idealnie odmierzoną porcję w ustach.

Cała procedura wygląda przekonująco – naturalnie i schludnie. Co więcej, jest to zwyczaj demokratyczny, niezależny od statusu. Jeśli chcecie jeść rękami w Indiach lub w indyjskiej restauracji, pamiętajcie, aby używać tylko prawej ręki – nigdy lewej, która jest uważana za nieczystą.

Podczas tradycyjnego, rodzinnego posiłku w Etiopii uprzywilejowaną prawą ręką odrywa się kawałek indżery, gąbczastego naleśnika z mąki teff, potem za pomocą wszystkich pięciu palców nabiera sos, zgrabnie roluje i karmi osobę obok. To gursha – wykorzystujący moc dotyku i jedzenia akt wyrażający intymność. W odróżnieniu od zachodnich konwencji dotyczących dzielenia posiłku gursha wprowadza w zwykłe życie element sacrum i kładzie nacisk na relacyjną istotę społeczności.

Gursha to wykorzystujący moc dotyku i jedzenia akt wyrażający intymność.

Jedzenie rękoma na Filipinach (il. Martyna Cybuch)

 Podczas gdy większość dzisiejszych Filipińczyków je za pomocą łyżki i widelca, tradycyjny sposób jedzenia to kamayan, który w języku tagalog oznacza „rękami”. Kamayan był zwyczajowym sposobem jedzenia na Filipinach, dopóki w XVI wieku nie przybyli tam Hiszpanie i nie przedstawili swoich zwyczajów, uznawszy jedzących rękami miejscowych za barbarzyńców.

Współcześnie rdzenni Filipińczycy serwują posiłek kamayan na liściach bananowca podczas wielkich uroczystości, wakacji lub aby złożyć hołd swojej historii. Dla Filipińczyków wzajemne karmienie się służy okazywaniu miłości; jest dosłownym, namacalnym sposobem połączenia tego, co odżywia ciało, z tym, co wzbogaca, czyli lokalną kulturą.

Mieszkańcy południowego Meksyku zapytani o sztućce powiedzą, że najlepszym i najskuteczniejszym narzędziem jest tortilla, którą można dokładnie wytrzeć z talerza wszystkie smakowite sosy. Tutaj nie ma restrykcyjnych zasad, lewa ręka nie wzbudza zgorszenia, jednak warto pamiętać, że jeśli decydujemy się na jedzenie rękami, należy je zawsze trzymać ponad stołem.

 

Z sosem na opuszkach palców nikogo nie będzie tak bardzo kusiło, aby sięgnąć po telefon.

Istnieją restauracje przyjazne psom, kotom, małym dzieciom, dlaczego więc nie może być lokali przyjaznych rękom? W rzeczywistości nie byłoby to nic odkrywczego, ponieważ właściciele indyjskich restauracji na Zachodzie, nawet tych w stylu fine dining, zachęcają swoich gości do posilania się w tradycyjny sposób – przy użyciu czterech palców prawej ręki i wszystkich pięciu zmysłów.

Kiedy obserwuję, jak dużo groźniejsze niż ręce nośniki bakterii – smartfony – pysznią się obok talerzy, skutecznie odwracając uwagę od istoty jedzenia, odnoszę wrażenie, że wizyta w restauracji przyjaznej rękom mogłaby być doskonałym antidotum na tę plagę i sposobem na praktykowanie innego rodzaju higieny – higieny umysłu. Z sosem na opuszkach palców nikogo nie będzie tak bardzo kusiło, aby sięgnąć po telefon. To jest dopiero prawdziwy mindfulness

Chcemy wiedzieć co lubisz

Wiesz, że im więcej lajkujesz, tym fajniejsze treści ci serwujemy?

W zawsze głodnym KUKBUK-u mamy niepohamowany apetyt na życie. Codziennie mieszamy w redakcyjnych garnkach. Kroimy teksty, sklejamy apetyczne wątki. Zanurzamy się w kulturze i smakujemy codzienność. Przysiądźcie się do wspólnego stołu i poczujcie, że w kolektywie siła!

Koszyk