Dziś nie ograniczamy się w kulinarnych fantazjach, bo muśnięte ogniem może być praktycznie wszystko. Zanim przejdziemy do klasycznych rozwiązań i rozważań wokół tego z pozoru prostego tematu, warto wspomnieć o mniej oczywistych lub drugoplanowych bohaterach grillowych opowieści.
Sezonowe dobra
Tu prym wiodą sezonowe warzywa, które są z nami przez chwilę, więc tym bardziej chcemy się nimi nacieszyć w każdej postaci. Przykład? Słodkie i chrupiące młode warzywa korzeniowe, do tego szparagi czy pokrojona na ćwiartki kapusta – wystarczy chwila, by, otulone ciepłem, nabrały lekko słodkiego, orzechowego aromatu. Można skropić je oliwą, oprószyć płatkami soli i lekko zrumienić, by wydobyć upragniony smak.
A to wszystko w towarzystwie sosu w postaci rozpływającego się camembertu i chrupkiej grzanki – i tak na talerzu znajduje się wszystko, czego dusza smakosza zapragnie. Od razu przejdźmy do deseru, bo jeśli warzywa, to i owoce. Te grillujemy w całości, w skórce, która przytrzyma ich często płynną formę w ryzach. Pod wpływem ciepła jabłka czy banany przyjemnie się karmelizują i nabierają kremowej konsystencji. Grillować można też brzoskwinie i gruszki – za każdym razem wychodzą świetnie, przecięte na pół, muśnięte masłem, skropione sokiem z cytryny i posypane cynamonem.