Kukbuk
Kukbuk
Focaccia z rozmarynem i ziemniakami leżąca na papierze do pieczenia

Przekąska na jesień: focaccia z ziemniakami i rozmarynem

Pewnym połączeniom nie sposób się oprzeć – ziemniaki i rozmaryn to duet idealny.

Specjalista w zakresie kuchni śródziemnomorskich, dziennikarz kulinarny, podróżnik, fotograf, autor sześciu bestsellerowych książek kulinarnych. Gotuje i karmi, prowadzi warsztaty kulinarne oraz organizuje wyjątkowe kolacje degustacyjne.

Tekst: Bartek Kieżun

Zdjęcie: Bartek Kieżun

Ten artykuł przeczytasz w mniej niż 2 minuty!

Książkę o kuchni apulijskiej kupiłem na lotnisku w Bari trzy minuty przed odlotem do Krakowa, nie zastanawiając się wiele. Nie była mi całkiem obca, już kiedyś miałem ją w ręce – ale nie kupiłem, bo pomyślałem wówczas: „Przecież nie będę książki cały dzień nosić po Wenecji”, a było to zaraz po śniadaniu.

I tak wakacyjne lenistwo sprawiło, że kiedy wreszcie chciałem ją kupić, to nie mogłem, bo nie znalazłem księgarni – bo księgarnia w Wenecji to nie jest taka oczywista rzecz. Gdzieś trzeba przecież handlować chińskimi maskami weneckimi, książki kucharskie zaś to nie jest artykuł pierwszej potrzeby. Dodam, że Wenecję kocham miłością absolutną i drwię z dużą dozą sympatii i odrobiną złośliwości tylko.

Z jednej strony pomyślałem sobie: „Los tak chciał, bo kto to widział w Wenecji kupować książki o kuchni apulijskiej!”. Z drugiej – zganiłem sam siebie: „Co za kretyński pomysł z tym »los tak chciał«, przecież nie jestem Grekiem i w fatum nie wierzę”. Z trzeciej strony w mojej głowie pojawiła się myśl: „He, he, co za durny pomysł z odkładaniem rzeczy na później… później to mnie może gondola potrącić i tyle będę miał z wizyty w księgarni, ile sobie kupię od razu!”. Doprecyzuję zawczasu, że moim zdaniem nie tylko o książkach i o księgarni to było!

Zatem kiedy na półce na lotnisku zobaczyłem rzecz niekupioną w Wenecji, wyciągnąłem kartę płatniczą szybciej niż Lucky Luke rewolwer, zapłaciłem i pognałem do bramki, by jak najszybciej wejść na pokład i w spokoju zastanowić się, kiedy i co ugotować. Reguła jest taka, że siadam w samolocie i kartka po kartce przeglądam książkę, zaginając rogi w momentach szczególnie interesujących. Kiedy wysiadam w Krakowie, mam gotową listę nowych potraw do ugotowania!

Tym razem na górze listy wylądowała apulijska odmiana focaccii z ziemniakami i rozmarynem. Rzeczone połączenie uwielbiam, nie mogłem go zatem ominąć.

 

Focaccia con patate e rosmarino

Składniki

  • suszone drożdże 4 g
  • woda ok. 200 ml (ciepła)
  • cukier szczypta
  • ziemniak 130 g (obrane, pocięte w talarki ugotowane)
  • mąka pszenna 400 g
  • sól do smaku (morska)
  • oliwa
  • świeży rozmaryn garść listków
  • pieprz według uznania (czarny, świeżo mielony)

Focaccia z ziemniakami i rozmarynem - przepis

Drożdże wsypujemy do wody, dodajemy cukier, mieszamy i odstawiamy na chwilę. Do miski wkładamy 30 gramów ziemniaków, wsypujemy mąkę i sporo soli morskiej. Wlewamy zaczyn i zaczynamy wyrabiać. Jeśli ciastona focaccię jest za suche, dolewamy odrobinę ciepłej wody; jeśli zbyt wilgotne, podsypujemy mąką. Kiedy ciasto przestanie kleić się do rąk, wkładamy je do natłuszczonej miski i odstawiamy na godzinę, by wyrosło. Ziemniaki w plastrach skrapiamy oliwą i posypujemy listkami rozmarynu.

Z ciasta formujemy okrągły placek i układamy na nim ziemniaki. Skrapiamy oliwą, posypujemy solą morską i świeżo mielonym pieprzem. Focaccię z rozmarynem pieczemy około 25 minut w 190 stopniach.

Chcemy wiedzieć co lubisz

Wiesz, że im więcej lajkujesz, tym fajniejsze treści ci serwujemy?

W zawsze głodnym KUKBUK-u mamy niepohamowany apetyt na życie. Codziennie mieszamy w redakcyjnych garnkach. Kroimy teksty, sklejamy apetyczne wątki. Zanurzamy się w kulturze i smakujemy codzienność. Przysiądźcie się do wspólnego stołu i poczujcie, że w kolektywie siła!

Koszyk