Santarém – ruszamy na północ
Z Lizbony ruszam na północ. Wystarczy przejechać mniej więcej 80 kilometrów, by dotrzeć do pierwszego przystanku – Santarém. Jego niewielka starówka uwodzi klimatem sennego miasteczka. To jednak zmyłka! Przez stulecia w mieście działo się sporo. Właśnie tutaj zaczęła się rewolucja goździków.
Zwiedzanie Santarém rozpoczynam od murów miejskich, przy których stoi dość nowa, jak na portugalskie warunki, katedra. Tę piękną barokową świątynię zbudowali w XVIII wieku jezuici. W jej wnętrzu znajduje się Muzeum Diecezjalne ze świetnymi zbiorami sztuki sakralnej, którym warto poświęcić nieco więcej czasu. Najwytrwalsi na koniec zwiedzania będą mogli wdrapać się na katedralną wieżę, z której widać, jak Tag plącze się u stóp miasta, założonego, jak mówią, na siedmiu wzgórzach. Zupełnie jak Lizbona, Rzym, Stambuł czy Sandomierz.