Kukbuk
Kukbuk

Podsumowanie roku 2024 - co działo się w kulinariach?

Ach, co to był za rok! Powrót magazynu KUKBUK, kolejne restauracje z gwiazdkami Michelin, mnóstwo inspirujących trendów i przepisów. Sprawdźmy, co się działo w 2024 w kulinariach.

Tekst: Dominika Zagrodzka

Zdjęcie główne i zdjęcia w tekście: Unsplash.com

Ten artykuł przeczytasz w mniej niż 8 minut!

Rok 2024 był niezwykle ciekawy. Oprócz tiktokowych trendów, które równie szybko rozpalają wyobraźnię milionów, jak gasną, obfitował w wydarzenia, które na długo zostaną mi w pamięci. Z zapartym tchem obserwuję, jak gastronomia się zmienia i ewoluuje, dostarczając ciągle nowych wrażeń.

Komu gwiazdkę?

Co roku jednym z najważniejszych wydarzeń w świecie kulinariów jest premiera przewodnika Michelin, w którym uwzględniono również polskie miasta. Liczba nagrodzonych gwiazdką, wyróżnieniem Bib Gourmand czy rekomendacją lokali stale rośnie. Rok 2024 był wyjątkowy, po raz pierwszy bowiem na radarze inspektorów znalazło się Pomorze. Restauracje z Trójmiasta i okolic w końcu zostały docenione!

W tegorocznej edycji przewodnika krakowska Bottiglieria 1881 utrzymała swoją pozycję (dwie gwiazdki), podobnie jak warszawska Nuta (jedna gwiazdka) i poznańska Muga (jedna gwiazdka). Rozbrat 20 (Warszawa), Arco by Paco Pérez (Gdańsk) i Giewont (Kościelisko) w tegorocznej selekcji otrzymały po jednej gwiazdce. Po raz pierwszy też przyznano w naszym kraju zieloną gwiazdkę za działania proekologiczne, otrzymała ją restauracja Eliksir w Gdańsku.

Wyróżnieniem Bib Gourmand, przyznawanym za stosunek ceny do jakości, nagrodzono 16 lokali, a aż 55 otrzymało rekomendację Michelin. To pokazuje, że w Polsce jest coraz więcej restauracji na świetnym poziomie, ale także znacząco wpływa na rozwój turystyki kulinarnej. Zagraniczni goście chcą u nas jeść!

Polskie składniki i tradycyjne dania, na przykład karpatka, mają ogromny potencjał.

Nowa nostalgia

Jak u babci – to hasło przyświecało w minionym roku niejednemu szefowi kuchni. Niektórzy mówią, że newstalgia, czyli serwowanie dobrze znanych potraw we współczesnej odsłonie, nie jest niczym nowym. Ja jednak uważam, że w Polsce to coś, co warto wydobyć z garnka innych trendów i mocno podkreślać. O kuchni polskiej mówi się coraz więcej, ale lokali, które podają ją na doskonałym poziomie, wciąż nie ma tak dużo, ile mogłoby być.

Newstalgię świetnie wcielają w życie takie restauracje jak warszawska Oma (nawet wystrojem nawiązująca do babcinej kuchni) czy krakowski Bufet – nowy projekt Przemka Klimy, który udowadnia, że polskie składniki i tradycyjne dania, na przykład karpatka, mają ogromny potencjał.

Kolejne oblicza croissanta

Mieliśmy już croissanty okrągłe czy cruffiny (połączenie croissanta i muffinki), a w zeszłym roku cukierniczy świat oszalał na punkcie crookie. Croissant zapiekany z ciasteczkami dołączył do rogalowej rodziny – jest całkiem smaczny, ale według mnie to chwilowa moda.

Cukiernicy nie ustają jednak w poszukiwaniach nowej formy dla francuskiego wypieku. W związku z otwarciem Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie powstało nawet ciastko w kształcie sześcianu z kremem pistacjowym w środku, przygotowane przez cukiernię Lukullus.

Co gotuje TikTok?

O tym, że TikTok nie tylko odgrywa coraz większą rolę w wyznaczaniu kolejnych kulinarnych trendów, ale także realnie wpływa na to, co się pojawia na naszych stołach, nie trzeba chyba nikogo przekonywać.

Namiętnie przygotowywaliśmy więc chińskie tanghulu, czyli tzw. szklane owoce. Chrupiąca cukrowa otoczka – na przykład truskawek – skradła serca wielu. Tanghulu znalazło się też w piątce najczęściej wyszukiwanych haseł w Google w 2024 roku. Inną popularną potrawą było hwachae, czyli koreański poncz z owocami.

Jednak niekwestionowaną królową social mediów była w zeszłym roku dubajska czekolada. Co jest w niej takiego wyjątkowego? Nadzienie! Występuje w różnych smakach, ale najpopularniejsze jest pistacjowe – zielony krem uzupełniają chrupiące nitki ciasta kataifi. Nie dość, że mamy modną pistację, to jeszcze środek apetycznie chrupie, a czekolada jest na tyle gruba, że jej łamanie powoduje widowiskowe wypłynięcie nadzienia. Inspirowane dubajskimi tabliczkami słodkości pojawiły się także w Polsce. Oprócz czekolad w cukierniach znajdziecie też na przykład ciasta nawiązujące do tego przysmaku.

KUKBUK wraca!

Dla nas to najważniejsze wydarzenie 2024 roku – KUKBUK wrócił w druku! Numer z Michałem Korkoszem, czyli Rozkosznym, na okładce to zupełnie nowa odsłona magazynu. Redaktorka naczelna, Agata Napiórska, stawia na autentyczność, dlatego w środku znajdziecie przede wszystkim historie ciekawych osób ze świata kulinariów.

Zdjęcia jedzenia nie są stylizowane, a cały magazyn jest utrzymany w minimalistycznej estetyce. Obiecujemy, że to dopiero początek, a następne numery będą równie wspaniałe!

NOWY KUKBUK v1

69.00 zł

Twój ulubiony magazyn w zupełnie nowej odsłonie!

Olimpijski muffin

Rok 2024 to także czas igrzysk olimpijskich. Po Francji wszyscy spodziewali się kulinarnej oprawy na najwyższym poziomie, ale opinie były skrajnie różne. Wielu sportowców w wiosce olimpijskiej narzekało na niesmaczne jedzenie czy brak podstawowych produktów spożywczych.

Do historii przejdą za to czekoladowe muffiny, głównie za sprawą norweskiego pływaka Henrika Christiansena. W social mediach pokazywał, jak je owe słodkości, a w ślad za nim poszli inni sportowcy. Czekoladowe babeczki z płynnym środkiem szybko stały się viralem. Szukacie podobnych smakołyków? Koniecznie spróbujcie czekoladowego ciastka z warszawskiego Lukullusa!

W lodówce jak w pudełku

Kolejny trend, który rzucił mi się w oczy w 2024 roku, to piękne lodówki. Po angielsku ma to nawet całkiem uroczą nazwę: fridgescaping. Układanie produktów w lodówce na odpowiednich półkach już nie wystarczy – teraz dekorujemy wnętrze naklejkami, fikuśnymi ozdobami, a nawet… kwiatami.

I o ile kwiaty to dla mnie zdecydowanie przesada, o tyle przekładanie warzyw czy serów do odpowiednich pojemników, by przedłużyć datę ich przydatności do spożycia, czy używanie ładnych ceramicznych naczyń uważam za bardzo dobry pomysł. Spróbujcie!

Coś, co dobrze wygląda na Instagramie czy TikToku, niekoniecznie sprawdza się w rzeczywistości.

Przerost formy nad treścią

Niestety, 2024 to także rok, w którym jedzenie przybierało (nie wiedzieć czemu) monstrualne rozmiary. Gigantyczne croissanty maczane w olbrzymich filiżankach z kawą? Proszę bardzo.

Jednak coś, co dobrze wygląda na Instagramie czy TikToku, niekoniecznie sprawdza się w rzeczywistości. Ani smaczne, ani praktyczne – dla mnie to jeden z tych trendów, o których zdecydowanie powinniśmy zapomnieć.

Bez alkoholu, a ze smakiem

To już nie jest niszowy trend – bezalkoholowe koktajle powinny się znaleźć w menu każdej restauracji. Tego oczekują goście, którzy chcą mieć wybór. Z badań wynika, że zwłaszcza młodzi ludzie ograniczają spożycie alkoholu, a dostępne na rynku alternatywy są coraz smaczniejsze. 

Bardzo cieszy mnie fakt, że wiele lokali przestaje traktować bezalkoholowe drinki jak zło konieczne, a wkłada w nie tyle samo pracy i fantazji, co w propozycje z alkoholem. 

Skup się na jednym

W 2024 roku jak grzyby po deszczu wyrastały gastronomiczne monokoncepty. To lokale, które zwykle ograniczają menu do jednego dania w różnych odsłonach. Zazwyczaj są to niewielkie miejsca, za to dopracowane w najmniejszym detalu. Lokal serwujący wyłącznie portugalskie pastéis de nata, a może koreańskie tosty? Te pomysły sprawdzają się doskonale.

Powstaje też coraz więcej miejsc ze smash burgerami, a klasyczne burgerownie chętnie dodawały je do swojego menu. Smash burgery to zamknięte w bułce spłaszczone kotlety, które są mocniej wysmażone i przez to bardziej chrupiące niż w tradycyjnych burgerach.

Matcha w zalewie kimchi

Kuchnie azjatyckie trzymają się mocno. Z badań aplikacji dowozowych wynika, że dania koreańskie cały czas zyskują na popularności, co nie powinno nas dziwić. Kimchi czy popularne zupy instant marki Buldak są już wszechobecne. Te ostatnie zresztą wiążą się z jeszcze jednym trendem 2024 – wyzwaniami dotyczącymi wytrzymałości na ostre jedzenie. I mimo że może nie każdy chciałby spróbować najostrzejszego czipsa świata, to wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że Polacy lubią pikantne jedzenie i chętnie zamawiają je w restauracjach.

Miniony rok to także wzrost zainteresowania matchą. Japońska zielona herbata podbiła nasze podniebienia – często w wersji z mlekiem i na przykład truskawkami, ale to nic, z czasem nauczymy się pić ją sauté. Dość powiedzieć, że pojawia się nawet na półkach marketów i jest używana zarówno w napojach, jak i deserach.

Co na to Włosi?

Pasta w serze – makaron z kręgu sera był hitem minionego roku. Pojawiał się w wielu miejscach, ale widowiskowość przygotowania tylko niekiedy szła w parze ze smakiem. To jedno z tych zjawisk, które nie powinny być wszechobecne, ponieważ ewidentnie tracą na jakości.

I o ile nie jestem fanką makaronu w serze, o tyle cieszy mnie coraz większa popularność kuchni włoskiej w jej regionalnych wariantach. Powstają restauracje takie jak Włoski Strajk, umiejętnie reinterpretujące włoskie klasyki, czy takie, w których próżno szukać pizzy lub makaronu, są za to mało znane lokalne włoskie smakołyki. Niech ten trend trwa jak najdłużej!

Do czytania i oglądania

W 2024 roku wróciliśmy do ulubionych seriali. Ślinka ciekła mi podczas oglądania nowego sezonu „Chef’s Table”, poświęconego mistrzom makaronu, a serial „The Bear” jak zwykle okazał się emocjonalnym rollercoasterem. Ze ściśniętym wzruszeniem gardłem zachwycałam się również doskonałym filmem „Bulion i inne namiętności”, w którym po raz kolejny udowodniono, że królowa jest tylko jedna i jest nią kuchnia francuska. Ciekawym filmowym doświadczeniem okazały się też dwa filmy dokumentalne: „Martha” o fenomenie Marthy Stewart i „Człowiek wszystkożerny”, w którym sam René Redzepi opowiada o składnikach zmieniających światową historię kulinariów. Jeśli natomiast lubicie emocjonujące turnieje, koniecznie musicie obejrzeć koreański program „Kulinarna walka klas” – to show na najwyższym poziomie.

Moją ulubioną książką 2024 roku był zdecydowanie „Fun dining” Przemysława Klimy. Gwiazdkowe przepisy przeplatają się tu z codziennymi, a ten na karpatkę jest po prostu mistrzowski. Ukazały się nowe pozycje Yottama Ottolenghiego, „Kojąco”, i Jamiego Olivera – „Po prostu Jamie”. Nie zawiódł również Bartek Kieżun. W tym roku napisał aż dwie wspaniałe książki: „Neapol łakomym okiem”„Chorwację do zjedzenia”. Uwielbiam też książkę Anyi von Bremzen „Kuchnia narodowa”, o szukaniu autentyczności poprzez jedzenie, a także pięknie wydany „Paryż na talerzu” François-Régisa Gaudry’ego – to prawdziwa encyklopedia i przewodnik po mieście w jednym.

Ależ to był dobry rok!

 

Sprawdź też:

Chcemy wiedzieć co lubisz

Wiesz, że im więcej lajkujesz, tym fajniejsze treści ci serwujemy?

W zawsze głodnym KUKBUK-u mamy niepohamowany apetyt na życie. Codziennie mieszamy w redakcyjnych garnkach. Kroimy teksty, sklejamy apetyczne wątki. Zanurzamy się w kulturze i smakujemy codzienność. Przysiądźcie się do wspólnego stołu i poczujcie, że w kolektywie siła!

Koszyk