Kukbuk
Kukbuk
Meczet Księgarzy w Marrakeszu

Marrakesz, czyli kulturowy tygiel

Marokańska kuchnia łączy wpływy arabskie, afrykańskie i śródziemnomorskie. Podpowiadamy, dokąd się wybrać i co zjeść podczas kilkudniowego wypadu do czerwonego miasta.

Tekst: Kaja Werbanowska

Zdjęcia: Kaja WerbanowskaMarcin Lewandowski

Ten artykuł przeczytasz w mniej niż 8 minut!

Przyprawy, kolory, zapachy, nieustający harmider i kulturowy tygiel – tym właśnie przyciąga Marrakesz. Nic dziwnego, że zarówno najstarsza część miasta, jak i plac Dżami al-Fana zostały wpisane na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO. Aby poczuć prawdziwy klimat miasta, na nocleg koniecznie wybierzcie charakterystyczne dla architektury marokańskiej riady, które znajdują się w medynie, czyli na tutejszej starówce. W przeszłości zamieszkiwały je zamożne rodziny, dzisiaj głównie pełnią funkcję hoteli. Zupełnie niepozorne z zewnątrz, w środku riady okazują się perełkami architektury marokańskiej. Każdy budynek ma patio, ogród oraz fontannę lub basen. Z tarasów rozpościera się zapierający dech w piersiach widok na czerwone mury miasta, minarety i nieodległe pasmo gór Atlas. Maroko łączy w sobie kulturę arabską z afrykańską, dlatego tak popularny jest tu hammam, czyli łaźnia parowa. W niej odbywa się rytuał polegający na masażu całego ciała rękawicami oraz myciu skóry specjalnym czarnym mydłem. W Marrakeszu bez trudu znajdziecie publiczne hammamy. Najbardziej znany jest Hammam Mouassine, jednak jeśli będziecie nocować w riadzie, sprawdźcie, czy właściciele nie mają własnej łaźni i nie oferują podobnych zabiegów.

Sklep z dywanami na marakeskiej medinie

Sklep z dywanami na marakejskiej medinie

Suk na marakeskiej medinie

Suk na marakejskiej medinie

Stoisko miętą na marakeskim suku

Stoisko z miętą na marakeskim suku

suk na medinie

Suk na medinie

Tadżiny sprzedawane na suku na medinie

Tadżiny sprzedawane na suku na medinie

Zakupy na marokańskiej starówce

Rezerwując bilet, konieczne wykupcie powiększony bagaż powrotny. Nawet jeśli nie planujecie nic kupować, gwarantujemy, że szybko zmienicie zdanie. Do domu warto przywieźć dywan tkany przez Berberyjki, tadżin, czyli gliniane naczynie do przygotowywania marokańskich przysmaków, albo skórzane buty wykonywane na waszych oczach na jednym z suków, czyli muzułmańskim bazarze. Wszystko kupicie oczywiście w okazyjnej cenie! W medynie suki podzielone są na strefy. W każdej znajdziecie co innego: galanterię skórzaną, dywany, produkty rzemieślnicze, przyprawy, kosmetyki, a nawet zwierzęta.

Cena każdego sprzedawanego produktu jest zawyżona, dlatego targowanie się jest tu obowiązkowe

Zagłębiając się w wąskie i kręte uliczki, pamiętajcie o kilku rzeczach. Nieważne, jak dobrą macie orientację w terenie, i tak w którymś momencie zgubicie drogę. Cena każdego sprzedawanego produktu jest zawyżona, dlatego targowanie się jest tu obowiązkowe. Już po kilku zakupach można zostać mistrzem asertywności. Szczególnie uważajcie na skutery – suki obejmują większą część mediny, dlatego jej mieszkańcy przemieszczają się po niej na jednośladach.

Dżami al-Fana, największy plac na tutejszej starówce, to miejsce, które nieustannie tętni życiem. Rano kupicie tu świeżo wyciskane soki za 4 dirhamy, czyli około 2 złotych, a także „płynne złoto Maroka” – olejek arganowy, który pozyskuje się z drzewa rosnącego jedynie na południu kraju. W ciągu dnia spotkacie też zaklinaczy węży, kobiety malujące henną czy opowiadaczy historii. Po południu zjecie zupę ze ślimaków i marokańskie dania z grilla przy jednym z kilkudziesięciu straganów. Na koniec dnia zaś warto wspiąć się na jeden z tarasów, by podziwiać zachodzące słońce przy słodkiej miętowo-zielonej herbacie.

Reklama

Ogrody Jardin Majorelle

Zielony Marrakesz

Kiedy temperatura sięga 40, czasem nawet 50 stopni, marrakeskie ogrody są najlepszym miejscem, gdzie można ukryć się przed upałem i odetchnąć od zgiełku miasta. Od początku, czyli od założenia przez Almohadów w XI wieku, aż do lat 20. XX wieku Marrakesz był miastem ogrodem. Zaniedbane przez ostatnie dziesięciolecia ogrody dziś wracają do łask. Do tych najbardziej znanych należą Jardin Secret, usytuowany w medinie, Jardin de Menara, znajdujący się obok lotniska, Jardin Anima, położony około 50 kilometrów od Marrakeszu, oraz Jardin Majorelle. Ten ostatni został założony i zaprojektowany przez francuskiego malarza Jacques’a Majorelle’a.

Po śmierci artysty Yves Saint Laurent i jego partner Pierre Bergé kupili ogrody wraz z dawną pracownią artysty. Dziś mieści się tam Muzeum Berberów. Tym, co wyróżnia byłe atelier, są kolor majorelle blue i niezliczone odcienie zieleni, które sprawiają, że jest to jedna z najbardziej fotogenicznych przestrzeni, jakie znamy! Przy okazji zwiedzania tego zjawiskowego miejsca warto zobaczyć znajdujące się kilka kroków dalej muzeum Yves Saint Laurent, które zaprojektowało paryskie studio KO. W muzeum można oglądać ekspozycję prezentującą losy słynnego projektanta i historię domu mody YSL. Organizuje się tu też ciekawe wystawy czasowe.

Jardin Majorelle w Marakeszu. W dawnej pracowni Jacquesa Majorelle mieści się dziś Muzeum Berberów

Od 1980 roku ogród należał do Yves Saint Laurenta i jego partnera Pierre  Bergé

Dziedziniec muzeum Yves Saint Laurent

Marrakesz – kulturalnie

W Marrakeszu znajduje się wiele godnych uwagi obiektów i muzeów. Podczas spaceru po mieście warto zwrócić uwagę na meczety. Niestety, w Maroku można je podziwiać tylko z zewnątrz, gdyż wejście do środka osób niewyznających islam jest zabronione. O tym, że islam to religia wyznawana przez większość Marokańczyków, przypominają słyszane pięć razy dziennie wezwania imama do modlitwy, a także kobiety chodzące w burkach. Ponadto na lotnisku, w niektórych łazienkach, znajdują się specjalne miejsca do ablucji. Na pewno trzeba zobaczyć meczet i medresę Alego ibn Jusufa (aktualnie w remoncie).

Medresa, czyli szkoła koraniczna, zachwyca przede wszystkim przepięknymi sztukateriami. Wewnątrz panują spokój i cisza, które dają wytchnienie od zgiełku mediny. Poza murami starego miasta koniecznie odwiedźcie sąsiadujące ze sobą pałace: El BadiEl Bahia

Medresa, czyli szkoła koraniczna, zachwyca przede wszystkim przepięknymi sztukateriami

Choć w środku brakuje mebli i wyposażenia, wciąż warto się do nich wybrać, choćby dla przepięknych marokańskich kafelków czy po to, by podziwiać skalę tych architektonicznych założeń. Spragnionym jeszcze większej dawki inspiracji i sztuki polecamy Muzeum Fotografii, w którym mieści się prywatna kolekcja zdjęć pokazujących Maroko i jego mieszkańców w latach 1870-1950. Z kolei Boucharouite Museum to niezwykle urokliwe prywatne muzeum rzemiosła, które znajduje się w riadzie.

W środku można podziwiać unikalną kolekcję dywanów tkanych ze skrawków materiałów przez berberyjskie kobiety. Nie przegapcie też usytuowanego nieco poza centrum miasta Muzeum Sztuki Współczesnej, gdzie znajdują się prace współczesnych artystów afrykańskich. To drugie tego typu muzeum na kontynencie. A jeśli uda wam się odwiedzić czerwone miasto w lutym, pamiętajcie, że w tym czasie odbywają się międzynarodowe targi sztuki 1-54, na których prezentowana jest sztuka ze wszystkich 54 krajów afrykańskich.

Najpopularniejszą przyprawą jest ras el hanout – mieszanka aż 35 przypraw!

Jeden ze straganów na Dżami al-Fana

Jeden ze straganów na Dżami al-Fana

Kuchnia Maroka

Tutejsza kuchnia łączy wpływy afrykańskie, arabskie i śródziemnomorskie. Najpopularniejszą przyprawą jest ras el hanout – mieszanka aż 35 przypraw! W daniach głównych najczęściej wyczujecie pieprz cayenne, szafran, papryczki chili, cynamon, kurkumę, imbir, kminek. Z kolei w deserach dominują kwiat pomarańczy i woda różana.

Aby poznać prawdziwe smaki Maroka, pierwsze kroki warto skierować w stronę suków, gdzie znajdziecie ukryte w zaułkach bary, w których jadają mieszkańcy. Niektórych z tych lokali nawet Google często nie jest w stanie znaleźć. Polecamy też oczywiście wybrać się na Dżami al-Fana. Tam po południu rozstawiają się stragany serwujące dania z marokańskiego grilla z owocami morza, rybami oraz baranimi kiełbaskami. Spróbujecie tu hariry, czyli ostrej zupy z ciecierzycy z wołowiną, pomidorami i makaronem, czy marokańskich mezze, wśród których nie brakuje smażonych na głębokim tłuszczu bakłażanów, oliwek, pieczonych warzyw oraz sałatki marokańskiej z pomidorów, cebuli i pietruszki. Do wszystkiego oczywiście podawany jest khubz, arabski chlebek pita. Na placu znajdziecie też rząd straganów serwujących zupę ze ślimaków, zwaną babouche. Ślimaki je się wykałaczkami, a na koniec popija słoną zupą.

Reklama

Marokański tadżin jest słynny na całym świecie

Tym, czego na pewno nie można pominąć, jest słynny na cały świecie marokański tadżin, czyli długo duszone dania jednogarnkowe. Najbardziej popularny jest ten z kurczakiem, kiszonymi cytrynami i oliwkami. Warto spróbować także kuskusu, dania na bazie parzonej kaszy kuskus, podawanego z warzywami i mięsem. Przechadzając się po sukach, szukajcie także kanapek. Te z wątróbką, mięsem z grilla i warzywami są wyjątkowo smaczne! Na koniec coś dla odważnych: baranie głowy z cytryną, gotowane w całości w glinianych garach.

stragan z oliwkami

Stragan z oliwkami

Kanapki z wątróbką i mięsem sprzedawane na marakeskiej medinie

Kanapki z wątróbką i mięsem sprzedawane na marakeskiej medinie

zupa ze ślimaków (Babbouche)

Babbouche - Marokańska zupa ze ślimaków

Nomad Cafe

Nomad Cafe

Niemal każdy riad oferuje marokańskie śniadania. W zasadzie wszędzie wyglądają one podobnie i są raczej na słodko. Na początek dostaniecie dwa rodzaje placków – baghrir, msemmen, a także omlet. Do tego jogurt, dżemy, wyciskane soki oraz oczywiście kawa i herbata. Marokańczycy miętowo-zieloną herbatę z dużą ilością cukru, zwaną też berber tea, piją w zasadzie przez cały dzień. Smakoszom kawy polecamy tę z kardamonem, choć dodaje się tu do niej również cynamon, czarny pieprz czy imbir.

Z kolei słodkości, w których najbardziej widoczne są francuskie wpływy, przygotowywane są najczęściej z dodatkiem miodu, bakalii, orzechów i różnych syropów. Deserów najlepiej szukać na sukach albo u mężczyzn, którzy rozwożą je na wózkach. Na zakończenie posiłku polecamy spróbować naszego odkrycia, czyli koktajlu z awokado! Jeśli wolicie marokańskie specjały podawane na modłę europejską, udajcie się do Nomad, Café Des Épiceslub Le Jardin – to miejsca przyjazne turystom i należące do jednego właściciela. Bardzo dobre jedzenie dostaniecie także w riadach, gdzie często można skosztować prawdziwej domowej kuchni.

Przeczytaj też:

Chcemy wiedzieć co lubisz

Wiesz, że im więcej lajkujesz, tym fajniejsze treści ci serwujemy?

W zawsze głodnym KUKBUK-u mamy niepohamowany apetyt na życie. Codziennie mieszamy w redakcyjnych garnkach. Kroimy teksty, sklejamy apetyczne wątki. Zanurzamy się w kulturze i smakujemy codzienność. Przysiądźcie się do wspólnego stołu i poczujcie, że w kolektywie siła!

Koszyk