Planuj przyjemność – to hasło, które noszę w sobie od czasu spotkania z Bożeną Kowalkowską, autorką książki „Odzyskać czas”. Skutecznie przekonała mnie, że przyjemności nie da się nadrobić, a wszystkie przełożone atrakcje zazwyczaj nigdy już się nie wydarzą – warto więc zawczasu wpisać je do kalendarza (zwłaszcza w piątkowe popołudnie!) i traktować równie priorytetowo jak inne obowiązki. Co za (nomen omen) czasy, że aby mieć czas, trzeba go sobie uszczknąć z większej całości, niczym drobne zbierane do skarbonki. Nie obrażam się jednak na sytuację i lawirując między rodzinnymi i zawodowymi kalendarzami, wypisuję sobie L4 – co najmniej cztery godziny na labę, luz, leniwe snucie się po mieście, by robić rzeczy, które najbardziej lubię.