Kukbuk
Kukbuk
Napoje i desery w restauracji Moya Matcha (fot. M. Medyńska / Moya Matcha)

Mam czas

W mieście czas płynie szybciej – większość z nas przytaknie, usłyszawszy to stwierdzenie. Jednak im dłużej nad tym myślę, tym bardziej czuję, że miejski czas płynie dokładnie tak, jak chcemy, by płynął. Przyspiesza i spowalnia, zależnie od tego, czego sobie życzymy.

Tekst: redakcja

Zdjęcie główne: Moya Matcha


Zdjęcia: Materiały prasowe

Ten artykuł przeczytasz w mniej niż 5 minut!

Planuj przyjemność – to hasło, które noszę w sobie od czasu spotkania z Bożeną Kowalkowską, autorką książki „Odzyskać czas”. Skutecznie przekonała mnie, że przyjemności nie da się nadrobić, a wszystkie przełożone atrakcje zazwyczaj nigdy już się nie wydarzą – warto więc zawczasu wpisać je do kalendarza (zwłaszcza w piątkowe popołudnie!) i traktować równie priorytetowo jak inne obowiązki. Co za (nomen omen) czasy, że aby mieć czas, trzeba go sobie uszczknąć z większej całości, niczym drobne zbierane do skarbonki. Nie obrażam się jednak na sytuację i lawirując między rodzinnymi i zawodowymi kalendarzami, wypisuję sobie L4 – co najmniej cztery godziny na labę, luz, leniwe snucie się po mieście, by robić rzeczy, które najbardziej lubię.

 

Miejska przestrzeń wbrew pozorom składa się z wielu punktów, które regenerują równie skutecznie jak mityczne „za miastem”

By obalić stereotyp, że aby skutecznie wypocząć, trzeba koniecznie wyrwać się z miasta, wszystkie te miłe chwile planuję w samym sercu stolicy – nie dlatego, że lubię wyzwania, ale by siebie i was przekonać, że pęd i pośpiech zazwyczaj generuje głowa, a miejska przestrzeń wbrew pozorom składa się z wielu punktów, które regenerują równie skutecznie jak mityczne „za miastem”. Nie ma więc co czekać na urlopy czy okazję do ucieczki z miejskiej dżungli – miejmy czas tu i teraz i nie wahajmy się go użyć.

Japońska herbata matcha, ceremonia przygotowywania matchy z Moya Matcha (fot. Marianna Medyńska)

Lista przyjemności

Coś dla ciała i coś dla ducha – tak mogłaby wyglądać podstawa idealnego planu na miejski odpoczynek, ale ja nie lubię tych rozgraniczeń. Jak bowiem ująć na przykład rytuał parzenia matchy, który syci wszystkie zmysły, zapachem, barwą, smakiem, a nawet dźwiękiem, kiedy chasenu, bambusowa miotełka służąca do rozmieszania sproszkowanej herbaty, uderza rytmicznie o brzegi czarki. Jedna porcja tej japońskiej dobroci pobudza i przestawia umysł w inne rejony. Mnie zawsze wizyta w herbaciarni wprowadza w stan spowolnienia. Obserwowanie ruchów baristki przygotowującej napój, ceremoniału, który poprzedza moment, zanim czarka trafi do moich rąk, jest już samo w sobie relaksem – wielbiciele ASMR na pewno wiedzą, o czym mowa.

Bajgle wypiekane w lokalu Serso Bajgle na warszawskiej Pradze (fot. materiały prasowe/Serso Bajgle)

Wśród przyjemności nie może zabraknąć długiego, leniwego śniadania, najlepiej w miejscu, w którym wypieka się chleb. Zapach świeżego pieczywa, które dopiero co wyjęto z pieca momentalnie przenosi mnie w najmilsze rejony. Tam też, blisko krainy sielskiego dzieciństwa, w którym nie musiałam się uczyć, jak odpoczywać, bo działo się to samo, w mig zabiera mnie porcja lodów i jazda na rowerze. Odkąd stołeczne ulice przecinają coraz to gęstsze wstęgi rowerowych ścieżek, grzechem byłoby nie korzystać z tego naturalnego spowalniacza – rower wędruje więc obowiązkowo na listę towarzyszy dnia pełnego frajdy.

Ola Kwiatkowska ze Slow Living Poland w antykwariacie Gryf (fot. materiały prasowe)

Do tego solidna chwila spędzona na poszukiwaniu skarbów i otwarcie się na nieoczekiwane – a to zawsze gwarantuje wyprawa do antykwariatu czy galerii sztuki. Gdy głowa odrywa się od przyziemnych spraw, na myśl przychodzą zapomniane pomysły, marzenia, plany – a wraz z nimi energia do tego, by je spełniać.

Wnętrze hotelu Puro w Warszawie (fot. materiały prasowe/PURO)
Puro Loreta – widok na Pałac Kultury i Nauki w Warszawie (fot. materiały prasowe/PURO)

Zostań w mieście

Kiedy już skutecznie spowolnimy, rozpieszczeni małymi przyjemnostkami, miasto wygląda jakby inaczej. Zmiana percepcji i fokus na to, co pomaga złapać balans w świecie wywołującym w nas permanentne poczucie niedoczasu, sprawia, że oto miejska przestrzeń skrzy się od punktów, które dodają sił, zamiast z nich drenować. Wśród restauracji, kawiarni, kin, muzeów i parków odkrywamy też takie miejsca, które zaprojektowano idealnie do tego, by w nich wypocząć – miejskie hotele. Jeśli wciąż pielęgnujecie stereotyp, że to strefy jedynie dla przyjezdnych i turystów, porzućcie go czym prędzej. Jeśli nie na całą noc, by wyspać się na idealnie miękkim materacu i w wykrochmalonej pościeli, a może nawet dostać śniadanie prosto do łóżka, to choć na chwilę, by zmienić otoczenie i sprowokować umysł do wejścia w tryb, jaki zazwyczaj fundują nam wyjazdy.

Mieszcząca się w hotelu Puro restauracja Magari (fot. materiały prasowe/PURO)

Pierwsze lody skutecznie pomoże wam przełamać warszawski hotel PURO. Jeśli jesteście tu po raz pierwszy, zacznijcie od wizyty na samym jego szczycie, w Lorecie, barze, z którego roztacza się cudowny widok na panoramę Warszawy, zwłaszcza o zachodzie słońca. Tu miasto widać jak na dłoni, nie słychać jednak jego zgiełku. Podobnie od miejskiego szumu odcięta jest mieszcząca się w hotelu restauracja Magari – wpadnijcie do niej na włoską ucztę, by się przekonać, że rzymskie wakacje są w zasięgu ręki. Ale na koktajlach i jedzeniu menu przyjemności, jakie serwuje PURO, się nie kończy. Znajdziecie tu też PRISMA SPA dostępne dla wszystkich, nie tylko hotelowych gości. Czy sauna z aromaterapią nie brzmi dla was jak coś, na co natychmiast trzeba zarezerwować czas w kalendarzu? A jeśli o kalendarzu mowa, koniecznie zerkajcie na ten, który prowadzi PURO – pełen warsztatów, koncertów i innych atrakcji umilających miejskie życie.

Redaktor prowadząca kukbuk.pl Anna Czajkowska i Ola Kwiatkowska ze Slow Living Poland w lodziarni DAL DALLA Gelato (fot. materiały prasowe)

Skoro już planujemy tyle przyjemności, namówmy na nie przyjaciół – jak wiadomo, z nimi czas liczy się podwójnie. Ja swój pełen przyjemności dzień spędziłam z Olą Kwiatkowską ze Slow Living Poland, która na co dzień pokazuje, jak skutecznie odpocząć poza miastem. Razem odwiedziłyśmy zaprzyjaźnione warszawskie miejsca, by się przekonać, że w mieście można odpoczywać równie dobrze jak poza nim.

Ola Kwiatkowska ze Slow Living Poland (fot. materiały prasowe)

Partnerem publikacji i akcji „Mamy czas” jest sieć hoteli PURO.

Za gościnę dziękujemy:

  • Puro Hotel Warszawa Centrum, ul. Widok 9
  • Moya Matcha, ul. Oleandrów 6
  • SERSO Praskie Bajgle, ul. Szanajcy 16
  • DAL DALLA Gelato, ul. Leszczyńska 4
  • Galeria Raster, ul. Wspólna 63
  • Antykwariat Gryf, ul. Dąbrowskiego 71

Chcemy wiedzieć co lubisz

Wiesz, że im więcej lajkujesz, tym fajniejsze treści ci serwujemy?

W zawsze głodnym KUKBUK-u mamy niepohamowany apetyt na życie. Codziennie mieszamy w redakcyjnych garnkach. Kroimy teksty, sklejamy apetyczne wątki. Zanurzamy się w kulturze i smakujemy codzienność. Przysiądźcie się do wspólnego stołu i poczujcie, że w kolektywie siła!

Koszyk