Najlepszą kawę bierzemy z lokalnej palarni, ale po smakowe inspiracje chętnie zaglądamy do lokali z daleką, egzotyczną kuchnią. Na gastronomicznej mapie Bydgoszczy można wpinać coraz więcej pinezek, bo co chwilę rodzą się nowe małe enklawy, w których dobrze zjeść śniadanie, obiad i kolację albo wypić solidną kawę, wino, świetny koktajl czy szota zakwasu z buraka. Można z przyjaciółmi i można z rodziną. Zawsze w serdecznej atmosferze i w pięknych przestrzeniach. Wystartujemy od zaspokojenia porannego głodu, a skończymy na wyskokowym rozmarynie – notujcie!
Bydgoszcz na talerzu
Zapomnijcie o słownych drwinach typu „Brzydgoszcz” czy pokpiwaniu na temat bydgoskiej Wenecji. Mieszkam tu już z rodziną przeszło rok, czyli wystarczająco, żeby się przekonać, że bydgoszczanie nie mają kompleksów – także kulinarnych. Zobaczcie, gdzie warto się u nas najeść i w czym rozsmakować.
Adrian Urbański – niedoszły lekkoatleta, były barman, tata pięcioletniej Leny i właściciel bydgoskiej kawiarni Landschaft. Jeśli właśnie nie piecze ciasta lub nie parzy kawy, jeździ z rodziną i sprawdza, jak pieką i parzą inni.
Tekst: Adrian Urbański
Zdjęcia : Adrian Urbański
BULWAR BISTRO
ul. Obrońców Bydgoszczy 16, Bydgoszcz
Na wejściu pachnie chlebem – jesteśmy w domu. W Bulwarze wypiekają najlepsze pieczywo, i to na miejscu. Odstawcie na bok myślenie gluten free i sprawdźcie, jak smakują porządny, ciężki żytni chleb, wiejskie bułki na mleku i mięsista żydowska chałka. Są też bajgle i kanapki w rozmaitych odsłonach, uśmiechające się z menu śniadaniowego. Żeby zacząć dzień nieco niestandardowo, spróbujcie bao z szarpaną wieprzowiną i sosem hoisin, jest mistrzowskie. Ta niepozorna drożdżowa bułeczka jest małą metaforą istoty tego miejsca, bo twórcy Bulwaru Bistro – Marcin Szukaj i jego żona Kamilla Kantereit-Szukaj – fascynują się smakami Azji (ramen to ich hit i faktycznie hitem jest) i generalnie sporo czerpią z wypraw po świecie. To, czego posmakowali, odtwarzają tutaj i zgrabnie łączą z oswojoną polską kuchnią – w jednej karcie mamy swojską jajecznicę z boczkiem i szakszukę z chorizo. Jest pysznie i ciekawie, ale bez przekombinowania – zresztą nie posądzałbym o to Marcina, który jest dobrze znany na kulinarnej scenie miasta jako szef kuchni i twórca dwóch restauracji Kuchnia – przy Jatki i przy Grodzkiej. PS Koniecznie zjedzcie kanapkę ze śledziem: po holendersku albo z sosem curry.
CZOSNEK I OLIWA
ul. Grudziądzka 33, Bydgoszcz
Dwa światy pod jednym dachem. To miejsce składa się z dwóch części – ta bardziej pokaźna, ze zjawiskowym kryształowym żyrandolem to restauracja, a ta kameralna, z piecem opalanym drewnem i włoskim menu to Bistrot. Ja i moje dziewczyny uwielbiamy część restauracyjną z wnętrzem autorstwa projektanta, artysty i rzemieślnika Rafała Mikułowskiego. Kiedy jest się tutaj po raz pierwszy, głowa długo kręci się dookoła, rejestrując meble, obrazy i detale, zanim zanurzy się w menu. A w karcie jest dużo, dużo dobra. Na start koniecznie krem z dyni z wędzonym majonezem – ten smak jest niepowtarzalny! Jako danie główne dość konsekwentnie zamawiamy kaczkę, a dokładnie kacze udo w pomarańczach i rozmarynie z najlepszym na świecie sosem porto. Kelnerzy na pewno doradzą wam, jakie wino dobrać do obiadu – a wybór jest tu doskonały. Doskonała jest też obsługa, to mój ulubiony miks profesjonalizmu z superuprzejmością, co sprawia, że atmosfera jest przyjemna, a nazwy i kombinacje w karcie nie onieśmielają. Jeśli znajdziecie miejsce na deser (beza!), nie zastanawiajcie się specjalnie – słodkie kompozycje wyglądają jak małe dzieła sztuki. Czosnek i Oliwa to generalnie mała galeria, gdzie o sztuce kulinarnej opowiada się otwarcie i z fascynacją. Lubimy tu wpadać naszą trójką albo z rodzicami – miejsce będzie strzałem w dziesiątkę na rodzinny obiad albo nieco bardziej odświętną kolację.
NATURALNA
ul. Pomorska 48, Bydgoszcz
Mięsa nie ma, nudy też nie. Ten lokal szybko wpisał się w gastronomiczną mapę miasta. Bydgoska Naturalna to restauracja z wyłącznie wegańskimi i wegetariańskimi daniami, ale pomyślanymi tak, że ma się ochotę skosztować wszystkiego naraz. Sporo tu inspiracji bliższymi i dalekimi kuchniami: są wegemiso z tofu i wodorostami nori, tajski burger z kotletem z selera, pizza z wegańskim serem i warzywne tagliatelle z cieniutkich pasków cukinii. Widać, że właściciele – trójka przyjaciół: Bogdan Kunach oraz Sandra i Michał Banachowie – mają z tworzenia karty i karmienia ludzi wielką frajdę. Żonglują pomysłami na przemycanie wegańskich zastępników w dobrze znanych mięsnych albo mlecznych potrawach: jeśli tatar, to z suszonych pomidorów, a jeśli panna cotta, to na bazie awokado, czyli w wersji avacotta. W Naturalnej czerpie się też z właściwości warzyw i docenia się stare jak świat metody przetwarzania żywności – tu z marszu wymieniam probiotyczny napój z kimchi i zakwas z buraków, które można wypić na miejscu w formie szota, zdrowotnego oczywiście. Naturalnie jest też we wnętrzu, bo założyciele zachowali oryginalną posadzkę i ściany, na których z pozostałości tapet stworzono nowoczesne freski – charakterystyczny element miejsca. Piątka z plusem należy się tu także za opcję gotowych dań na wynos: słoik orzechowej zupy krem z batatami, chili sin carne czy cynamonowe tofu z ciecierzycą można zgarnąć na obiad w domu.
LANDSCHAFT
ul. Gimnazjalna 6, Bydgoszcz
Chodźcie, zrobię wam kawę – wypalaną w lokalnej palarni u Auduna Sørbottena – a kiedy będzie się przelewać, ukroimy kawałek ciasta. Obecny Landschaft, który prowadzę od dobrego roku, stawia głównie na ten sprawdzony duet. Serniki, tarty, brownie i kolorowe makaroniki pieczemy sami, czasem eksperymentując ze składnikami i z oprawą. Musi być idealnie! Między łykiem kawy a kęsem słodkiego warto rozglądać się dookoła, bo na ścianach, w ramach tymczasowych miniwystaw, często wiszą prace malarzy i ilustratorów, które można też kupić. W kawiarni organizujemy nie tylko wystawy, ale też potańcówki, pchle targi i warsztaty roślinne. A rośliny lubimy bardzo – co jakiś czas w przestrzeni pojawia się nowa doniczka z zielonym, trochę jak w domu. Landschaft liczy sobie już siedem lat i od początku był miejscem okołokulturalnym, gdzie przy kawie można się poznawać, pośmiać i podyskutować. Lubimy, kiedy jest gwarno, kiedy wpadają rodziny z dziećmi i czworonogi – zresztą nieraz spotkacie tu naszą pięcioletnią córkę Lenę i psa Nugata.
BARZZA
ul. Gimnazjalna 8, Bydgoszcz
Umówmy się, że w każdym mieście musi być spot z pizzą – pewniak z najlepszym drożdżowym ciastem, porządną mozzarellą i ze zmyślnymi dodatkami. My mamy taki za ścianą, bo Barzza znajduje się tuż obok Landschaftu. Wpadamy tu regularnie, bo mimo stałej receptury ta pizza nam się po prostu nie nudzi. Barzza ma niespełna trzy lata, założyli ją Sebastian Grzesiński z żoną, którzy prowadzą też dwie najlepsze burgerownie w mieście – sąsiedzki Burger Park i wegetariańską franczyzę Krowarzywa. Karmią jak włoska rodzina, bo ich pizze powstają na bazie oryginalnych receptur, a na górze lądują składniki dobrej jakości, jak na neapolitańską ikonę przystało. W menu jest kilkanaście stałych pozycji, które uzupełniają pizze miesiąca, najczęściej z sezonowymi albo egzotycznymi smakami. I tak w ramach oprawy pojawia się kurczak tikka masala, brukselka, a nawet świeża rzodkiewka z natką pietruszki. W Barzzy są też zestawy lunchowe, które nieraz ratowały mój żołądek i pomagały przy napiętym grafiku. Sam najczęściej zamawiam tu klasyczny duet: mistrzowski krem z pomidorów i chrupiącą margheritę, ale radzę śledzić propozycje na bieżąco – co powiecie na pizzę ze śmietaną, z fetą, cukinią, pieczonymi ziemniakami, czosnkiem i majerankiem?
KARAFKA
ul. Jatki 3 , Bydgoszcz
Kiedy zapada zmrok, kierujemy się na Jatki – mały lokalny tygiel kulinarny. Na bifor przed wyjściem na tańce, na randkę z żoną lub dziewczyną, na spotkanie towarzyskie przy czymś innym niż piwo sprawdzi się Karafka. Założyli ją miłośnicy wina i jedzenia – jedno i drugie serwuje się tu w naprawdę godnej formie. Wino pije się głównie na kieliszki – lampka prosecco widnieje w menu w dziale napojów, tuż obok soków i herbat. Testować butelki można codziennie, ale warto wpaść w środku tygodnia, bo w ramach Winnej Środy odbywają się degustacje win z różnych regionów świata. Alternatywą dla cabernet sauvignon czy gewürztraminera są koktajle – tylko z dwóch-trzech składników, ale jakich! Do wyboru między innymi Infuzowana Rosemary Margarita, American Beauty z płatkami róż i słynny Vesper Martini, czyli bazujący na ginie drink Jamesa Bonda. A do czegoś mocniejszego – jedzenie: różnorodne, w porcjach większych albo dawkowanych, które można sobie nazywać polskimi tapasami i które lubię najbardziej. W menu skomponowanym przez Sylwię Stachyrę, zwyciężczynię siódmej edycji „Top Chefa”, od razu kieruję się do talerzyków: mięsnych, rybnych i wege. Tu zgodnie pysznią się ośmiornica, swojskie kopytka czy pierogi i żeberka w sosie BBQ podawane na małych żeliwnych patelniach – w sam raz, żeby się nimi dzielić w ramach jednego stołu.
Sprzwdź również:
- Na mapie
Poznań: 10 miejsc, w których napijecie się dobrego wina
Kieliszek albo cała butelka, klasyczne białe lub intrygujące pomarańczowe, do posiłku albo solo. Wino ma różne oblicza, a pite w przyjaznych wnętrzach, smakuje jeszcze lepiej. Oto, gdzie w Poznaniu napijecie się rieslinga i „naturalsów”.
- Na mapie
Weekend pod Poznaniem
Nie macie siły na kolejny weekend w mieście? Pod Poznaniem nie brakuje miejsc, w których można porządnie wypocząć. Oto pięć adresów w Wielkopolsce i Lubuskiem, które warto odwiedzić!
- Na mapie
Krótki odpoczynek pod Krakowem
Jak Małopolska długa i szeroka, zachwyca bogactwem urokliwych zakątków, zielonych krajobrazów i kulinarnych przyjemności. Podpowiadamy, dokąd wyjechać na weekend i gdzie odpocząć pod Krakowem!
- Na mapie
Poznań: 10 miejsc, w których napijecie się dobrego wina
Kieliszek albo cała butelka, klasyczne białe lub intrygujące pomarańczowe, do posiłku albo solo. Wino ma różne oblicza, a pite w przyjaznych wnętrzach, smakuje jeszcze lepiej. Oto, gdzie w Poznaniu napijecie się rieslinga i „naturalsów”.
- Na mapie
Weekend pod Poznaniem
Nie macie siły na kolejny weekend w mieście? Pod Poznaniem nie brakuje miejsc, w których można porządnie wypocząć. Oto pięć adresów w Wielkopolsce i Lubuskiem, które warto odwiedzić!
- Na mapie
Krótki odpoczynek pod Krakowem
Jak Małopolska długa i szeroka, zachwyca bogactwem urokliwych zakątków, zielonych krajobrazów i kulinarnych przyjemności. Podpowiadamy, dokąd wyjechać na weekend i gdzie odpocząć pod Krakowem!
Chcemy wiedzieć co lubisz
Wiesz, że im więcej lajkujesz, tym fajniejsze treści ci serwujemy?