W Italii pieczenie trwa całą dobę, bo włoska kuchnia opiera się na pieczywie. Focaccie, rozmaite chleby czy słodkie rogaliki towarzyszą każdemu porządnemu Włochowi od rana do wieczora. A jak sobie radzić z nadmiarem prędko wysychającego w upale chleba następnego dnia? Włosi i na to mają swoje sposoby.
Tę sztukę mieszkańcy Półwyspu Apenińskiego opanowali do perfekcji, i to nie tylko dlatego, że włoska kuchnia przez stulecia była biedna jak mysz kościelna, ale również przez szacunek, jakim darzono bochenek, który potrafił wyżywić całą rodzinę. Jak Italia długa i szeroka, znajdowano sposoby na to, jak nie wyrzucać chleba. Najlepiej jest w Toskanii, gdzie od wieków piecze się go bez soli. Dziś to powód do dumy i jeden z elementów tożsamości Florentczyków, bo to oni prowadzili wojnę z Pizą, która zablokowała dostawy soli do miasta. Mieszkańcy Pizy nadal nie są lubiani we Florencji, choć brak soli spowodował, że chleb pięknie tam obsycha, a nie pleśnieje, więc może powinni się znów polubić?