Kukbuk
Kukbuk
Laurka walentynkowa dla siebie (il. Martyna Cybuch)

Z miłości do siebie

Walentynki w pojedynkę? Dla niektórych brzmi to jak oksymoron. Niesłusznie – to idealny dzień na poznawanie siebie, eksplozję uczuć i wyśmienitą zabawę we własnym towarzystwie.

Tekst: Marta Oczkowska

Ilustracje: Martyna Cybuch

Ten artykuł przeczytasz w mniej niż 5 minut!

Przyjemność z przebywania w swoim towarzystwie – to jedna z najmądrzejszych rzeczy, jakie możemy dla siebie zrobić, zwłaszcza po chłodnej kalkulacji, że na to towarzystwo, chcąc nie chcąc, jesteśmy skazani. Brzmi hedonistycznie i samolubnie? Nic bardziej mylnego. Z badań psychologów jasno wynika, że pierwszym i najważniejszym krokiem, niezależnie do tego, czy ostatecznie chcemy dzielić z kimś życie, czy nie, jest głębokie uczucie do siebie. A właściwie składowa kilku uczuć i postaw – szacunek, akceptacja, autonomia, szczerość i miłość. To daje solidne podstawy do zbudowania zdrowej relacji ze sobą i z innymi, a co za tym idzie – szeroko pojmowanego szczęścia. Kiedy ostatni raz zrobiliście coś dla siebie? Ale tak tylko dla siebie.

Przyjemność – powinniśmy dawać ją sobie nie tylko od święta i niekoniecznie musimy dzielić ją z drugą osobą. Walentynki są tylko pretekstem, bo zapewnianie sobie miłych momentów powinno być nawykiem. Nie ma znaczenia, czy jesteśmy w związku, czy sami – lepsze poznanie siebie, wsłuchanie się w swoje potrzeby i podjęcie odważnej próby ich zaspokojenia to nie egoizm, ale niezbędny element drogi do samorozwoju.

 

Kobieta pływaczką z rękoma (il. Martyna Cybuch)

Masturdating – randka z samym sobą

W taki nurt myślenia wpisuje się masturdating, pojęcie zyskujące na świecie coraz większą popularność. Może kojarzyć się z masturbacją – i jest to skojarzenie nie tak dalekie od sedna sprawy. Jednak, uściślając, chodzi tu o poznawanie siebie – w kontekście wspomnianej wcześniej przyjemności. Bez oglądania się na innych, na ich wymagania, potrzeby, chęci. Liczy się tylko to, co w danym momencie sprawi, że poczujemy błogość w kościach i uniesienie w głowie. Klisza kulturowa stara się utrzymać nas w przekonaniu, że walentynki są świętem par, że powinniśmy spotkać się wtedy z bliską nam osobą, a przynajmniej z kimś, kto wzbudza nasze zainteresowanie, i tym samym spędzić cudowne chwile. A czemu nie spędzić ich ze sobą

Na te słowa przyklasnęłyby nam ochoczo osoby same siebie określające mianem quirkyalone. To personifikacja postawy, która przedkłada życie w pojedynkę nad wiązanie się w pary tylko po to, aby uniknąć samotności. Jednocześnie osoby te nie mają nic przeciwko związkom, buntują się tylko wobec tyranii bycia w związku za wszelką cenę jako kulturowego wzorca. Właśnie przez tę tyranię niektórzy z nas nie wyobrażają sobie, że mogliby pójść sami do kina. O teatrze czy kolacji w restauracji nie wspominając. Zwykle męczą oceny obserwatorów, które, jeśli się nad tym głębiej zastanowić, nie są przecież niczym innym, niż oznaką poznawczego lenistwa. Otwarcie na siebie, dobre samopoczucie w tej najbardziej skomplikowanej z relacji i uwaga, z jaką przyglądamy się swoim potrzebom, to punkt wyjścia do prawdziwej przyjemności z życia, swojej i innych.

Randka sama ze sobą (il. Martyna Cybuch)

Walentynki solo

Jak zatem spędzić walentynki we własnym towarzystwie? Najlepiej po swojemu. Stwórzmy plan oparty na małych, codziennych przyjemnościach. Lubisz wychodzić do restauracji? Świetnie – zarezerwuj stolik tylko dla siebie i zamów wszystko to, na co masz ochotę. Delektuj się tym z rozkoszą, nie licząc się z czasem. Zdeklarowani domatorzy mogą nakarmić miłość własną, przygotowując w domu danie, na które zawsze mieli ochotę, ale z jakiegoś powodu nigdy go nie zrobili. Cebula, czosnek, anchois czy kapary – korzystaj śmiało, nie bacząc na zapach, przecież to jest takie pyszne! Bez oporów delektujmy się tym, co lubimy najbardziej, zerkając z nieukrywaną błogością na ulubiony serial albo czytając odłożoną dawno książkę. 

Delektujmy się tym, co lubimy najbardziej, zerkając z błogością na ulubiony serial albo czytając odłożoną dawno książkę

A tych, którzy ze współczuciem spoglądają na spędzających walentynki w pojedynkę, uspokajamy – według raportu „Psychology Today” single wcale nie wiążą tej daty ze wzmożonym uczuciem samotności czy niepokoju. W związku z tym coraz częściej odchodzi się też od stygmatyzującego nazewnictwa. W Polsce oznacza to szczęśliwy koniec takich określeń jak stara panna, które nie tylko są nacechowane pejoratywnie, ale też zakładają całkowity brak sprawczości. 

W krajach anglojęzycznych idzie się już krok dalej, poddając pod publiczną dyskusję zasadność słowa single, które coraz częściej zastępuje się takimi określeniami jak self-partnered czy conscious uncoupling. W Polsce ten internacjonalizm związany z byciem singlem ma wydźwięk bardziej pozytywny, zwłaszcza w zderzeniu z opresyjną nomenklaturą przeszłości, choć zdaje się, że i tu nadchodzi czas na nowe pojęcia, które ściślej będą odpowiadać rzeczywistym potrzebom osób żyjących solo.

Wybór jako podstawa uczucia

Warto pamiętać, że żadna z ról społecznych nie jest czarno-biała. Jeśli się nad tym zastanowić, rola podtrzymywania więzi, mimo potencjalnej emocjonalnej gratyfikacji, może być bardzo ograniczająca i stresogenna. Natomiast żyjący w pojedynkę mogą wykorzystać swoją uprzywilejowaną poniekąd pozycję, aby zainwestować w siebie – a środków do takiej inwestycji jest nadzwyczaj dużo.

Akceptacja (il. Martyna Cybuch)

Nieograniczeni czynnikami zewnętrznymi, mają więcej możliwości, aby rozwijać swoje zainteresowania lub podnosić kwalifikacje zawodowe. Nietrudno się domyślić, że częściej znajdują czas na naukę języków, sport, grę na instrumentach, inne hobby czy obcowanie z szeroko rozumianą kulturą. Długoterminową i bardzo opłacalną inwestycją jest też świadome budowanie poczucia autonomii, a także wewnętrznego bezpieczeństwa, opartego na własnym ja, a nie na zmiennych warunkach zewnętrznych i chimerycznych osobach trzecich.

Czasem, jak się wydaje, zapominamy, co w społecznych postawach jest najważniejsze. Badania nad przyczynami życia bez partnera czy partnerki tylko to potwierdzają – kluczowym pojęciem jest tu wybór. Tak więc styl życia w pojedynkę może być świadomym wyborem, u którego podstaw znajdziemy dążenie do samodzielności i wolności osobistej. Jeśli 14 lutego zaczniemy taką właśnie podróż, to może się ona okazać najdłuższą i najciekawszą randką w naszym życiu.

Źródła:

  • Źródła:

    • Dr Kristen Mark, Single This Valentine’s Day? Who Cares, „Psychology Today”.
    • Dr Beverly D. Flaxington, The Importance of Self-Love, „Psychology Today”.
    • Dr Paula Durlofsky, Learn to Love Yourself First, Psych Central.
    • Dominika Ochnik, Psychospołeczne konsekwencje bycia singlem u kobiet i mężczyzn.
    • Anne Byrne, Developing a Sociological Model for Researching Women’s Self and Social Identities, „The European Journal of Women’s Studies”. 

Przeczytaj także:

Chcemy wiedzieć co lubisz

Wiesz, że im więcej lajkujesz, tym fajniejsze treści ci serwujemy?

W zawsze głodnym KUKBUK-u mamy niepohamowany apetyt na życie. Codziennie mieszamy w redakcyjnych garnkach. Kroimy teksty, sklejamy apetyczne wątki. Zanurzamy się w kulturze i smakujemy codzienność. Przysiądźcie się do wspólnego stołu i poczujcie, że w kolektywie siła!

Koszyk