Kukbuk
Kukbuk
Most nad rzeką w czeskiej Pradze (fot. Marius Serban)

Wegańska i wegetariańska Praga

Praga jeszcze 15 lat temu była czarną plamą na kulinarnej mapie Europy, jeśli chodzi o wegetariańskie i wegańskie restauracje. Wiele się zmieniło, a stolica Czech w ciągu kilku lat dogoniła zachodnie miasta.

Tekst: Olga Zdanowicz

Zdjęcie główne: Marius Serban / unsplash.com

Ten artykuł przeczytasz w mniej niż 9 minut!

Kiedy byłam w Pradze w połowie lat 90., żywiłam się wyłącznie rohlíkami (popularnymi w Czechach bułkami paluchami) z topionym serem, frytkami i zupkami chińskimi przywiezionymi z Polski. Tak było taniej, a w przypadku 16-latki to istotny argument. Zresztą innych ofert dla wegetarian nie było. Moi mięsożerni przyjaciele mogli przynajmniej zajadać się párkiem w rohlíku (czeską odmianą hot doga), który wtedy kosztował grosze. Tradycyjna kuchnia czeska opiera się na mięsie, dlatego Czechom przez wiele lat tak trudno było przekonać się do diety roślinnej. Jednak napływ ekspatów z Zachodu i rozwój świadomości ekologicznej sporo zmieniły w tym temacie.

Dziś w większości, nawet tradycyjnych, knajpek znajdzie się choć jedna opcja wegetariańska. Powstało też mnóstwo restauracji typowo wegańskich, które, o dziwo, cieszą się ogromną popularnością. W wielu tak trudno o wolne miejsce, że trzeba rezerwować stolik. Te, w których można zjeść najsmaczniej, opisałam poniżej. Jestem jednak pewna, że jest jeszcze wiele miejsc do odkrycia, ponieważ praska wegetariańska i wegańska oferta kulinarna przyprawia o zawrót głowy.

Żółte, wegetariańskie curry w restauracji Estrella (fot. materiały prasowe)

fot. materiały prasowe

Estrella

Przytulna knajpka w samym sercu starej Pragi. Niewielkie stoliki, romantyczna atmosfera i przepyszne jedzenie. Oferta jest wegetariańska i wegańska, kucharze używają głównie świeżych lokalnych produktów. W menu kuchnia azjatycka i śródziemnomorska. Ja skusiłam się na tapenadę z oliwek kalamata na przystawkę oraz tajskie curry z tofu i ryżem jaśminowym jako danie główne. Nie mogłam sobie odmówić deseru – lawendowej panna cotty z mleczka kokosowego. Za wszystko zapłaciłam 530 koron czeskich (czyli około 90 zł). W menu są też smaczne czeskie wina i oczywiście lokalne piwo. Mały kufel Matuški kosztował mnie 47 koron (około 8 zł). Tanio nie jest, ale za tę kwotę można się najeść do syta, a jedzenie rozpływa się w ustach. W Estrelli byłam w pięcioosobowej grupie i wszyscy wyszli zachwyceni. Restauracja jest oblegana przez miejscowych i turystów, dlatego stolik trzeba rezerwować z jednodniowym wyprzedzeniem.

Reklama

Dhaba Beas

Ta azjatycka restauracja serwuje posiłki w formie bufetu. Specjalizuje się w kuchni chińskiej, tajskiej, wietnamskiej i indyjskiej. Dania przygotowywane są codziennie, zawsze bez mięsa, jajek i nabiału, ze świeżych produktów z najwyższej półki i z zaprzyjaźnionych farm. Menu zmienia się co kilka dni, a ceny są przystępne – 100 gramów kosztuje 22,90 koron (około 3,90 zł). Ja wybrałam sojowe kung pao, kawałki soi w tajskim sosie, kalafiorową pakorę, ryż z indyjskim curry, sajgonki, surówkę z bambusa oraz mango lassi. Za wszystko zapłaciłam 250 koron (około 43 zł), więc niedużo za tak wielką porcję. Smak dań jest nierówny – sajgonki mdłe, ale kung pao, soja w tajskim sosie i pakora rewelacyjne. Zaletą lokalu jest brak jednorazowych talerzy i sztućców, dania nakłada się na metalowe tacki z przegródkami. Dhaba Beas to lokalna sieć – pod tym szyldem w Pradze działa już 11 restauracji.

Reklama

Czechom przez wiele lat trudno było przekonać się do diety roślinnej

Wegetariańskie, czerwone curry z tofu (fot. Alana Harris / unsplash.com)

fot. Alana Harris / unsplash.com

Loving Hut

To wegańska sieć, która również w Warszawie ma dwie restauracje. Niestety, w Pradze lokale mieszczą się w dużych centrach handlowych, więc brak tam atmosfery. Na szczęście rekompensuje go pyszne i świeże jedzenie, serwowane w formie bufetu. Dominuje kuchnia azjatycka, ale są też dania kuchni śródziemnomorskiej. Warto wpaść tam przed siedemnastą, ponieważ koło dziewiętnastej większości dań już nie ma. Zdecydowałam się na warzywa stir fry, seitan chow mein, surówki i spring rolls (o niebo lepsze niż w Dhaba Beas). Zapłaciłam blisko 220 koron (około 37 zł). Loving Hut to dobre rozwiązanie dla kogoś, kto jest w centrum i nie ma czasu kręcić się po starówce w poszukiwaniu klimatycznych miejsc. Tu na pewno zjemy szybko, smacznie i tanio.

Reklama

Moment Cafe & Bistro

To idealne miejsce na nieśpieszne śniadanie i kawę, chociaż serwuje się tu też lunche. Dania są wyłącznie wegańskie. W menu tosty, naleśniki, gofry, omlety, wrapy, sandwiche, burgery i bajgle (od kilku lat bardzo w Pradze popularne). Zdecydowałam się na te ostatnie – z seitanem, wegańskim serem i majonezem, a do tego chai latte (herbata z indyjskimi przyprawami i mlekiem roślinnym). Palce lizać! Koszt? 179 koron (około 30 zł).

Wegetariańskie spring rolls z sosem (fot. Ella Olsson / unsplash.com)

fot. Ella Olsson / unsplash.com

Radost FX

To legendarne miejsce na kulinarnej i imprezowej mapie Pragi. We wczesnych latach 90. założyła je ekspatka ze Stanów Zjednoczonych. Przetrwało rynkowe zawirowania i wciąż cieszy się dużym powodzeniem. Zostawiłam je sobie na koniec, ponieważ słyszałam, że kuchnia może być albo przepyszna, albo bardzo zła, zależy jak się komu poszczęści. Mnie się udało i trafiłam na dobry dzień szefa kuchni. Serwowane są tu tylko wegetariańskie i wegańskie posiłki. Wybrałam japońskie edamame (niedojrzałe strąki soi z solą morską) na przystawkę oraz balls and mashed (czyli purée ziemniaczane z grzybowymi klopsikami w sosie szałwiowo-grzybowym) jako danie główne, do tego domową lemoniadę. Wszystko smaczne i na pewno nieodgrzewane w mikrofalówce. Cały posiłek plus napój kosztował mnie 325 koron (około 56 zł), z tym że były to tańsze dania w karcie. Wieczorem lokal zamienia się w modny klub muzyczny, a więc po zjedzeniu zbyt dużej kolacji można szybko pozbyć się nadmiaru kalorii.

Chcemy wiedzieć co lubisz

Wiesz, że im więcej lajkujesz, tym fajniejsze treści ci serwujemy?

W zawsze głodnym KUKBUK-u mamy niepohamowany apetyt na życie. Codziennie mieszamy w redakcyjnych garnkach. Kroimy teksty, sklejamy apetyczne wątki. Zanurzamy się w kulturze i smakujemy codzienność. Przysiądźcie się do wspólnego stołu i poczujcie, że w kolektywie siła!

Koszyk