Diety wyłączające mięso i inne produkty pochodzenia zwierzęcego nie są już szokującą nowością. Weganie i wegetarianie stanowią rosnącą grupę niemal z dnia na dzień – wraz z powiększaniem się tego grona konsumentów, poszerza się dopasowana do ich potrzeb oferta produktów, restauracji i usług.
Wciąż jednak można spotkać wujka niedowiarka, troskliwą babcię czy – co gorsza – internetowego trolla, którzy potrafią zasypać gradem wątpliwości i zarzutów. Choć pełna szacunku dyskusja to zawsze dobry sposób poznawania odmiennego stylu życia, jest kilka pytań, które, usłyszane setki razy, mogą powodować co najmniej przewracanie oczami. Oto zestawienie silnej czołówki – prawdopodobnie najczęściej zadawanych wegetarianom i weganom pytań.
To co ty właściwie jesz?
W odpowiedzi na to pytanie dużo łatwiej byłoby wymienić, czego się nie je. Weganie nie jedzą zwierząt ani niczego, co od nich pochodzi. Sięgają za to po występujące w wielkim bogactwie warzywa, owoce, rośliny strączkowe, orzechy i ziarna. Korzystają również z mnogości wegańskich odpowiedników mleka, sera czy mięsa. Gotują, pieką, smażą, przyprawiają i łączą ze sobą rozmaite smaki, zapachy i tekstury. Wegetarianie jedzą także jajka i mleko, dodatkowo mogą wybierać spośród najróżniejszych gatunków serów i jogurtów. Może czas pogodzić się z tym, że diety wege nie opierają się na jedzeniu trawy?
Skąd czerpiesz białko?
Słynne białko – podstawowe zmartwienie osób sceptycznych wobec wegetarianizmu i weganizmu – jest jednym z głównych budulców organizmu. Składa się z aminokwasów; niektóre z nich ludzki organizm potrafi zsyntetyzować sam, niektóre (konkretnie osiem) musimy mu dostarczyć z pożywieniem. To, co jemy, jest trawione i rozkładane na podstawowe elementy – w tym aminokwasy. Wszystkie brakujące możemy pozyskiwać zarówno z mięsa, jak i z roślin. Te ostatnie różnią się zawartością konkretnych składników odżywczych, ale wystarczy rozsądna i zróżnicowana dieta, by cieszyć się pełnią zdrowia i nie martwić o niedobory białka.
Ale ryby jesz?
W skrajnych przypadkach to pytanie jest rozszerzane o drób: „Nie jesz mięsa, czyli kurczaka albo rybę zjesz?”. W głowach wciąż dużej liczby osób mięso ryb i ptaków to nie jest „takie prawdziwe mięso”. Można podjąć próbę wytłumaczenia, że wegetarianie nie jedzą żadnych zwierząt. Schody zaczynają się wtedy, gdy rozmówca upiera się, że ryba to nie zwierzę. Warto wówczas wykazać się cierpliwością i sięgnąć do podręcznika biologii. Ten moment może zrewolucjonizować czyjeś spojrzenie na świat!
A jajka?
Jeśli w związku z poprzednim pytaniem udało się przekonać rozmówcę, że ptaki nie są roślinami ani grzybami, tylko pełnoprawnymi przedstawicielami niejedzonych przez wegetarian zwierząt, całkiem prawdopodobne, że padnie pytanie o jajka. Bo przecież „jajka to dzieci kury”, więc gdybyśmy ich nie zjedli, wyklułyby się z nich rozkosznie puchate pisklęta. Oskarżeni o hipokryzję wegetarianie muszą się tłumaczyć, znów sięgając do podstaw biologii. Jajko to nic innego jak komórka jajowa i do powstania kurczaka niezbędne jest jej zapłodnienie. Istnieje bardzo nikła szansa kupienia w sklepie zapłodnionego jajka, ale nawet z takiego nie wyrośnie kurczak. Żeby tak się stało, musiałoby ono być nieprzerwanie utrzymywane w temperaturze 37-40 stopni Celsjusza. Oczywiście z produkcją jajek wiąże się wiele innych dylematów moralnych, z których powodu weganie rezygnują z ich jedzenia.