Jej sposoby na wypoczynek zaskakują prostotą i skutecznością. Bieganie w parku, praktyka jogi, wyjazd do lasu – wszyscy to znamy, choć czasami nie wiemy, jak rozpocząć przygodę z tymi aktywnościami. Właśnie dlatego Ola Kwiatkowska wymyśliła Slow Living Poland, projekt, który jednoczy ludzi szukających odpoczynku w otoczeniu przyrody, z dala od zgiełku miasta. Uczestnicy organizowanych przez nią wyjazdów i warsztatów uczą się, jak oczyścić umysł i zrelaksować się w krótkim czasie. Ale metody, które popularyzuje Ola, sprawdzają się nie tylko wśród drzew. Z jej wyjazdów płynie nauka, że niezależnie od miejsca i czasu każdy jest w stanie skutecznie się zrelaksować.
Slow life, czyli jak dobrze odpocząć
Większość z nas spędza w pracy kilkadziesiąt godzin tygodniowo. W wolne popołudnia i weekendy powinniśmy więc zadbać o regenerację ciała i umysłu, bez której trudno jest utrzymać życiową równowagę. Jak to zrobić?
Tekst: Maciej Kostrzewa
Zdjęcie główne: Sonia Krupińska
Zjeździłaś ze Slow Living Poland już chyba połowę kraju. Jaki będzie następny kierunek?
Jadę właśnie na Warmię, gdzie organizuję slow jogę i warsztaty tkania, więc na pewno będzie trochę ruchu i aktywności, co zresztą zwykle pojawia się na moich wyjazdach. Jednak dookoła dzieją się też inne rzeczy i projekty. Oczywiście sercem Slow Living Poland są wyjazdy, które zaczęłam organizować w zeszłym roku, a teraz – w sezonie letnim – następuje ich kulminacja, ale robię równolegle także inne rzeczy związane z dbaniem o siebie, byciem w naturze czy poszukiwaniem kameralnych miejsc z dala od miasta. I tak pracuję nad przygotowaniem drugiej części mapy kameralnych miejsc na Mazowszu. Pierwsza, która ukazała się przed kilkoma miesiącami, została fantastycznie przyjęta i uznałam, że pójdę za ciosem. A pomysł na tę mapę wziął się stąd, że docierało do mnie dużo głosów, że ludzie mają po prostu problem ze znalezieniem przyjemnych, cichych miejsc w otoczeniu przyrody. Uznałam, że skoro jest taka potrzeba, to trzeba ją zaspokoić. I zaczęłam od Mazowsza.
Dlaczego właśnie od niego?
Uznałam, że to niedoceniony region. W moim najbliższym środowisku, kiedy ktoś decyduje się na wyjazd, wybiera albo góry, albo morze, albo Mazury, i Mazowsze zawsze się jest omijane. A tu przecież też jest pięknie i zielono. Jest mnóstwo rezerwatów i parków, więc dokładam starań, żeby odkryć je przed ludźmi. W dalszych planach mam oczywiście przygotowanie podobnych map innych regionów, szczególnie gór, z którymi odczuwam głęboką emocjonalną więź, choć nie do końca wiem, z jakiego powodu.
A co sprawia, że uznajesz jakieś miejsce za odpowiednie do wypoczynku? Na co powinniśmy zwracać uwagę podczas szukania noclegu, jeśli zależy nam na relaksie?
Przede wszystkim stawiam na kameralność i nie wybieram obiektów, które mają zbyt wiele miejsc noclegowych. Najczęściej są to po prostu domki przeznaczone do wynajęcia przez rodzinę, grupę przyjaciół czy jedną osobę, która chce spędzić kilka dni w samotności. Drugim ważnym kryterium jest oczywiście bliskość natury, bo przyroda działa na nas kojąco i w jej otoczeniu najlepiej się odpoczywa. Często biorę też pod uwagę, czy można kupić tam dobre regionalne, lokalne jedzenie. Nawet jeśli gospodarze sami nie gotują, to zdarza się, że oferują wyżywienie, które przygotowują sąsiedzi. A dobrze wiadomo, że odpoczynek w połączeniu z wysokiej jakości domowym jedzeniem jest czymś naprawdę wyjątkowym. Wydaje mi się, że właśnie w miejscach tego typu – kameralnych, odludnych, położonych wśród natury – znajdziemy najlepsze warunki do odpoczynku.
A czy pandemia nie zmieniła trochę postrzegania odpoczynku? W końcu ludzie byli zamknięci w domach i mogą tęsknić za wypoczynkiem wśród innych osób, zwłaszcza w mieście. Z jakimi głosami się spotykasz?
Myślę, że ludzie jak zawsze się podzielą i nie wszyscy będą lgnąć do lasu. Ale mam też takie spostrzeżenie, które zresztą podzielają gospodarze odwiedzanych przeze mnie miejsc, że ludzie wciąż potrzebują zmienić otoczenie i wejść w kontakt w naturą. Szczególnie że na przestrzeni ostatniego roku pojawiła się możliwość pracy zdalnej i myślę, że wiele osób będzie chciało pracować nie w bloku, ale w otoczeniu zieleni. Na pewno część ludzi potrzebuje powrotu do miejskich aktywności, co zresztą widać teraz na ulicach, ale wydaje mi się, że równie wiele osób będzie chciało odpocząć od zgiełku miasta – czy to w ramach urlopu, czy pracy zdalnej. Znalezienie równowagi pomiędzy tymi przestrzeniami wydaje mi się bardzo ważne.
Ta równowaga pomiędzy miastem a lasem jest dla mnie dosyć symboliczna: miasto jest utożsamiane z przestrzenią pracy, a las – z przestrzenią do odpoczynku. Ale w rzeczywistości pracujemy i wypoczywamy w obydwu tych miejscach. Zauważyłaś jakieś wyraźne różnice pomiędzy relaksem w mieście a odpoczynkiem wśród drzew?
Oczywiście przyjemniej jest uprawiać jogę z widokiem na jezioro i przy wtórze śpiewu ptaków, ale wiadomo, że rzeczywistość bywa trochę inna: jest praca, są obowiązki i trzeba umieć wypocząć również w mieście. Dla mnie najlepszym sposobem na relaks jest aktywność fizyczna, przede wszystkim joga, z którą jestem związana od lat, ale też bieganie. To jedna z niewielu aktywności pozwalających mi się całkowicie odciąć od myślenia o pracy i bodźców, których w mieście przecież nie brakuje. Uważam, że trzeba się nauczyć skutecznie odpoczywać w mieście, choć sądzę, że naturalne otoczenie czyni te same czynności jeszcze bardziej relaksującymi.
Istnieje też szereg relaksujących aktywności, którym możemy się oddawać na co dzień, przed pracą lub po niej. O wielu z nich opowiadali eksperci podczas zainicjowanego przez ciebie projektu #TakeItSlow.
#TakeItSlow był bezpłatnym siedmiodniowym projektem online, którego celem była celebracja codzienności. Chciałam się podzielić z ludźmi pomysłami na różne aktywności i ekspercką wiedzą na ich temat, a także pokazać, że nie trzeba poświęcać 2-3 godzin dziennie, żeby zadbać o siebie i odpocząć, bo istnieją krótsze, bardziej efektywne sposoby na relaks. Pierwszego dnia wykład na temat zdrowego odżywiania prowadziła Daria Rogowska, autorka bloga ekocentryczka.pl. Opowiadała o tym, jak wybory dietetyczne wpływają na kondycję organizmu, i tłumaczyła, jak ułożyć jadłospis oparty na sezonowych roślinnych produktach, dzięki którym poczujemy się lekko i nabierzemy witalności. W następne dni można było posłuchać o metodach relaksacyjnych, takich jak pranajama, czyli praktyka świadomego oddechu, czy joga nidra, która uczy świadomego śnienia (dowiedz się, jak joga wpływa na organizm >>). To znakomita metoda odprężenia nie tylko ciała, ale także umysłu. Potem przeszliśmy do mojej ulubionej aktywności fizycznej, czyli biegania. Mój trener Mateusz Belowski przygotował specjalny siedmiodniowy plan treningowy dla wszystkich, którzy chcieliby zacząć, ale nie wiedzą jak, albo dla tych, którzy już biegają, ale poszukują jakichś urozmaiceń. Kolejną sprawdzoną metodą odprężenia się jest automasaż twarzy (sprawdź, jak wykonywać masaż twarzy >>) i to właśnie jemu poświęciliśmy szósty dzień. Na zamknięcie warsztatów z kolei rozmawialiśmy z psychologiem, który opowiadał o tym, jak zadbać o swój dobrostan.
Naprawdę myślę, że warto czasem nie robić nic, po prostu odpuścić i dać sobie pozwolenie na odpoczynek – nawet bez książki i krzyżówek
Często zapominamy, że wszystko to możemy robić w mieście, i z utęsknieniem spoglądamy w kalendarz, wyczekując urlopu za miastem. A kiedy już faktycznie przyjdzie ten moment i, siedząc nad jeziorem, rozwiązujemy ostatnią krzyżówkę, zastanawiamy się, co dalej. Podpowiesz, jak można odpocząć w otoczeniu przyrody?
To oczywiście zależy, bo przecież każdy wypoczywa trochę inaczej. Jedni wychodzą na spacery, pływają kajakami czy biegają, inni wolą leżeć na hamaku z książką. Często jednak namawiam ludzi, żeby spróbowali nie robić absolutnie nic, bo przecież to jest prawdziwy odpoczynek. Ale wiele osób ma z tym problem. Sam pytasz mnie o różne aktywności, o to, co można robić. A ja naprawdę myślę, że warto czasem nie robić nic, po prostu odpuścić i dać sobie pozwolenie na odpoczynek – nawet bez książki i krzyżówek. Po prostu leżeć, regenerować się. Myślę, że bezruch to świetny sposób na sprawdzenie, jak ciało reaguje na prawdziwą regenerację. Ostatnio zresztą zorganizowałam wyjazd jogowy, którego tematem przewodnim był właśnie bezruch. I było to bardzo duże wyzwanie dla ludzi, którzy w wyniku codziennego przebodźcowania mają problem z nicnierobieniem.
Jednak zachęcasz ludzi także do innych form wypoczynku, choćby swoimi warsztatami.
Podczas wyjazdów, które organizuję, skupiam się na ciekawych aktywnościach fizycznych, takich jak joga czy pilates, ale oczywiście warsztaty też odgrywają na nich dużą rolę. Staram się, żeby były jak najbardziej różnorodne: od zielarstwa, przez robienie kosmetyków naturalnych, po warsztaty malarskie. Wszystkiemu musi oczywiście towarzyszyć dobre jedzenie, które uważam za jeden z najważniejszych elementów dobrego wypoczynku.
Bywa, że gotujecie podczas wyjazdów sami? W końcu w kuchni też można się doskonale zrelaksować.
W ramach jednego z wyjazdów warsztaty odbyły się z kluczem kulinarnym. To było fantastyczne doświadczenie. Wspólna nauka gotowania świetnie budowała relacje w grupie, choć to, że gotowało się dla kogoś, sprawiało, że pojawiła się w tym wszystkim nutka stresu. Ostatnio gotowaliśmy też w podwarszawskim lesie. Stawiamy oczywiście na sezonowość i roślinne składniki i wspólnie opracowujemy menu. Było naprawdę super, choć nie ukrywam, że wyjazd, na którym ktoś inny szykuje i podaje jedzenie, a potem jeszcze pozmywa naczynia, jest świetną okazją do wypoczynku – przecież lubimy być rozpieszczani.
Kto zazwyczaj przyjeżdża na twoje warsztaty?
W większości są to kobiety. W ogóle myślę, że takie jogowe wyjazdy przyciągają kobiece grono. Często słyszałam od nich, że moje warsztaty są dla nich przestrzenią bezpieczną, wspierającą i siostrzeńską. Natomiast kilka ostatnich wyjazdów przyciągnęło także męskie grono, a nawet rodziny z dziećmi. Wszyscy doskonale się ze sobą dogadywali. To było naprawdę wspaniałe doświadczenie – mimo różnic w wieku, doświadczeniu czy płci między uczestnikami nawiązały się świetne relacje.
To naprawdę ciekawe, bo sądziłbym, że aktywności, które proponujesz na swoich wyjazdach, nie są zbyt atrakcyjne z perspektywy dziecka.
Myślę, że wielką rolę odegrała tu dojrzałość – zarówno rodziców, jak i dzieci. Oni wyciągnęli esencję tego wyjazdu i nawet praktyka jogi, której trochę się obawiałam, przebiegła fantastycznie. Najmłodsza dziewczynka miała pięć lat, a śmigała na macie i bardzo dobrze wykonywała wszystkie asany. To doskonale pokazuje, że metody wypoczynku potrafią być uniwersalne i niezależne od takich czynników jak wiek czy umiejętności. Chodzi o to, by czerpać z tych aktywności jak najwięcej przyjemności.
Wspomniałaś o podwarszawskim lesie – masz na myśli Las Relaks?
Tak, to naprawdę świetne miejsce w Józefowie, dosłownie rzut kamieniem od Warszawy. Znajduje się tam piękny las sosnowy i dom jego właścicieli, Moniki i Irka, a przy nim wspaniała szklarnia i dużo poukrywanych miejsc do odpoczynku. Ale największe wrażenie robi szklarnia, pięknie wpada do niej światło, można w niej naprawdę odpocząć. Las Relaks to świetnie miejsce na jednodniowy odpoczynek: można przyjechać tam na kilka godzin, zjeść lunch, posiedzieć w otoczeniu natury. W najbliższym czasie odbędzie się tam cykl moich jednodniowych warsztatów #InhaleTheNature, których formuła będzie podobna do weekendowych wyjazdów, tylko bardziej skondensowana. Uważam, że to naprawdę niesamowite, że zaledwie pół godziny drogi od centrum Warszawy jest miejsce tak różne od przestrzeni miejskiej, miejsce, w którym można naprawdę świetnie się zrelaksować i naładować baterie. Więc znów: Mazowsze. Wcale nie trzeba jechać na drugi koniec Polski, by dobrze odpocząć.
Chcemy wiedzieć co lubisz
Wiesz, że im więcej lajkujesz, tym fajniejsze treści ci serwujemy?