Kukbuk
Kukbuk

Musisz mieć ukończone 18 lat, aby korzystać z tej treści.

Czy jesteś pełnoletni?

Polskie wina musujące. Jakie warto wybrać na sylwestra?

Tym razem zamiast szampana, cavy czy prosecco proponuję 8 win, które wyszły spod ręki polskich producentów. Będą idealne na pożegnanie Starego Roku i powitanie Nowego.

Dziennikarka i redaktorka związana z magazynem "Ferment. Pismo o winie". Współpracuje z portalem "Słówka. Magazyn o języku", prowadzi zajęcia na warszawskim SWPS.

Tekst: Inka Wrońska

fot. Laura Peruchi / Unsplash

Ten artykuł przeczytasz w mniej niż 5 minut!

Piję szampana, kiedy jestem szczęśliwa i wówczas, gdy się smucę. Czasami piję go, kiedy jestem sama. Kiedy mam towarzystwo, uważam to za obowiązek. Delektuję się szampanem, gdy nie jestem głodna i piję go, gdy jestem. Poza tym nie tykam szampana – chyba że chce mi się pić. Te słowa, przypisywane Lily Bollinger, doskonale oddają charakter nie tylko szampana, ale w ogóle wszelkich win musujących. Bąbelki nie są bowiem wyłącznie symbolem świętowania i sylwestrowych czy noworocznych toastów – to wina uniwersalne, które pasują na każdą okazję.

Z drugiej strony – nie wszystkie musujące wina są sobie równe. Jakie więc wybrać, aby pasowało do świątecznych potraw? Jakim najlepiej spełnić noworoczny toast? Świat win musujących jest niezmiernie szeroki, postanowiłam więc nieco zawęzić wybór i – rezygnując z bąbelków francuskich, włoskich czy hiszpańskich – proponuję w zamian wina z Polski.

fot. Jeshoots.com / Unsplash

 

Brut – wino na noworoczny toast

Na tę szczególną chwilę, kiedy żegnamy Stary, a witamy Nowy Rok, warto poszukać czegoś lekkiego, świeżego, radosnego, a przy tym eleganckiego. Postawiłabym na bąbelki w wersji brut produkowane metodą tradycyjną, czyli tak jak szampan. O ile to możliwe, zrobione z tradycyjnych szampańskich szczepów. Tu najwłaściwszym wyborem wydaje się Klasyczne Cuvée Brut z Winnicy Kępa Wiślicka. Powstało z pinot noir, chardonnay i pinot meunier, jest bardzo orzeźwiające, moim zdaniem wprost pachnie „na zielono” – limonką, zielonym jabłkiem, białą brzoskwinią – przynajmniej na początku, bo wkrótce do tych nut dochodzą „poważniejsze” akcenty drożdżowe; coś jakby świeżo wyjęta z piekarnika drożdżowa babka z waniliową kruszonką. Świetne długie musowanie sprawia, że po spełnieniu noworocznego toastu człowiek od razu ma ochotę na kolejny kieliszek. Moim drugim wyborem – gdybym decydowała się na odstępstwo od klasycznej szampańskiej trójcy szczepów – byłoby Classique Brut z Winnicy Turnau zrobione z chardonnay, pinot noir i seyval blanc.

fot. Al Elmes / Unsplash

Brut nature – do śledzia w oleju

Wino do śledzia powinno mieć wysoką kwasowość i zero słodyczy, tak aby dało sobie radę z tłustością ryby i oleju. Czyli szukamy brut nature. Bąbelki odświeżą podniebienie, z kolei słoność ryby ładnie zrównoważy kościstą wytrawność wina. Brut nature nie będzie próbował złagodzić smaku śledzia – on oprawi go w piękną, minimalistyczną, a przy tym precyzyjną i elegancką ramę. Wybierając spośród win polskich wskazałabym na Jean Thierry Smolis Brut Nature ze szczepów seyval blanc i chardonnay – wino mineralne, wręcz krzemienne, bardzo wytrawne, z nutami skórki z cytryny i zielonego jabłka. Do śledzia super, ale warto o nim także pamiętać, jeśli serwujemy ostrygi! Drugim winem, które z absolutnie czystym sumieniem mogę polecić do śledzia, jest czyste, charakterne, jabłkowo-cytrusowe Brut Nature z Domu Jantoń zrobione z odmiany seyval blanc. Jeśli lubicie ceviche albo tatara z białej ryby – sprawdzi się i w tym połączeniu.

fot. Billy Huynh / Unsplash

Blanc de blancs – na całą sylwestrową noc

Jedno wino, ale odpowiednie na całą sylwestrową domówkę? Moim zdaniem najlepiej musiak w wersji brut blanc de blancs, czyli wytrawne białe wino zrobione z białych winogron. W Polsce wina w tym stylu powstają z różnych odmian, często np. z seyval blanc, jednak sama szukałabym blanc de blancs zrobionego jak w Szampanii, czyli z chardonnay: orzeźwiającego, z wysoką kwasowością, powściągliwego, a przy tym niezaprzeczalnie eleganckiego. Tu odpowiednim wyborem będzie Lustr 100 Brut Blanc de Blancs z Winnicy Margaret – wino o pięknej równowadze, soczyste, o wysokiej kwasowości i delikatnych nutach jabłkowych. Lustr sprawdzi się do popijania solo, da radę podczas wznoszenia toastu, ale sprawi też sporo przyjemności przy przekąskach – będzie niezły do sushi i sashimi, do ostryg, do kanapek z łososiem, do świeżych łagodnych serów, np. brie czy camemberta. Na równi z Lustrem cenię sobie Chardonnay Szumiące z Winnicy Wieliczka, eleganckie, złożone, finezyjne, w którym – oprócz wyraźnych nut cytrusowych i jabłkowych – można też wyczuć aromaty dojrzałej gruszki i białych kwiatów (akacja? lipa?). – To wino powstające w specyficzny sposób, który doczekał się już nawet określenia „metoda Agnieszki Rousseau” [współwłaścicielka Winnicy Wieliczka – przyp. IW]. Bąbelki tworzą się w nim naturalnie, w procesie pierwszej fermentacji. Gdy cukier resztkowy spada do odpowiedniego poziomu, wino trafia do zbiornika ciśnieniowego, gdzie fermentuje do końca. Ostatecznie otrzymujemy musiaka bez grama cukru resztkowego, z ciśnieniem w butelce około 1,5 atmosfery. Stąd szum w nazwie wina – wyjaśnia Maciej Nowicki, redaktor Fermentu.

fot. Bennie Bates / Unsplash

Różowe – żeby nie było nudno

W różowym musiaku już sam kolor robi robotę. Musujące rosé jest optymistyczne, wesołe i trochę niepoważne. Lubi imprezy z tańcami, planszówkami, przebierankami. To wino zdecydowanie bardziej owocowe niż białe musiaki – wyraźnie czuć w nim maliny, truskawki, poziomki, wiśnie. Spodoba się więc nie tylko znawcom, ale i tym, którzy po wino sięgają okazjonalnie. „Różowe wina musujące sprawdzą się jako doskonały aperitif, choć to raczej dekadencka zabawa, skoro można udanie łączyć je zarówno z sashimi z tuńczyka, risottem z prawdziwkami, jak i prawdziwym madziarskim gulaszem. Wszystko za sprawą doskonałej kwasowości, perfekcyjnej struktury, wyrazistych aromatów i połączenia powagi i świeżości” pisze Tomasz Prange-Barczyński, redaktor naczelny Fermentu. Jeśli chodzi o polskie różowe wina musujące, z przyjemnością sięgnęłabym po Pét-Nat Rosé 2024 z Winnicy Marcus (Złoty Korek w tegorocznej edycji konkursu Polskie Korki 2025) zrobiony z rzadkiej w polskich winnicach odmiany, czyli z dornfeldera. „Spod ręki Marka Bandiaka wyszło wino soczyste, lekko naturalizujące i znakomicie orzeźwiające, o nutach dojrzałych czereśni, czarnej porzeczki i jeżyny wspartych odrobiną kwaśnej czerwonej porzeczki w końcówce” pisze o nim Maciej Nowicki. Nie wiem tylko, czy jest jeszcze gdziekolwiek dostępne, bo cieszyło się ogromną popularnością. Gdyby więc nie udało się kupić, proponuję doskonałe zastępstwo: Pinot Noir Brut 2022 z Winnicy Aris. To już nie jest zabawowy pét-nat, a wino znacznie poważniejsze. Powstaje metodą tradycyjną (jak szampan) wyłącznie z – jak już wskazuje nazwa – odmiany pinot noir. Pachnie cytrusowo, z przyjemnymi akcentami leśnych malin i poziomek, a jego delikatne musowanie i solidna wytrawność sprawiają, że jest świetnym wyborem do jedzenia. Podawałabym go zwłaszcza do owoców morza, sałatek z sosem winegret oraz do deserów – np. do panna cotty z malinami.

Interesuje Cię świat wina i innych alkoholi? Dołącz do naszego newslettera KUKBUK Spirits i regularnie otrzymuj najciekawsze wywiady, artykuły i przepisy prosto do swojej skrzynki.

Chcemy wiedzieć co lubisz

Wiesz, że im więcej lajkujesz, tym fajniejsze treści ci serwujemy?

Koszyk