A skoro jesteśmy na Soho – to możliwości, jeśli chodzi o lunch lub kolację, jest mnóstwo. Można wymieniać bez końca:
Darjeeling Express – hinduska restauracja, której właścicielka jest bohaterką najnowszego sezonu „Chef’s Table”.
Nopi – restauracja sławnego Ottolenghiego, która łączy smaki Bliskiego i Dalekiego Wschodu.
The Palomar – lokal, który zaraz po otwarciu przez wielu został okrzyknięty najlepszą nową restauracją w Londynie. Łączy kuchnię współczesnej Jerozolimy z wpływami z południowej Hiszpanii oraz północnej Afryki. Nigdy w życiu nie jadłem tak pysznej polenty.
Polpo – przyjazna włoska knajpka z kuchnią wenecką i ośmiornicą w logo. Małe talerzyki do dzielenia się. Serwują tam najlepsze klopsy w sosie pomidorowym.
Kiln – tajski grill oraz dania gotowane w glinianych dzbankach. Mnóstwo smaku i dymu.
Bao – oblegana od kilku lat sensacja, która zaledwie kilkoma kanapkami bao w karcie podbiła serca bywalców.
Bun House – najlepsze miejsce na szybką przekąskę w postaci kantońskich bułeczek gotowanych na parze. Tanio i szybko.
Pleasant Lady – lokal za rogiem Bun House, a także należące do niego okno w ścianie, w którym sprzedaje się naleśniki jian bing na wynos. Cieniutkie, wyłącznie na słono, są pełne smaku i bardzo sycące. Idealne na szybki „lunch on the go”.
Bar Italia – włoska kawiarnia, ikona Soho, istnieje od 1949 roku. Perfekcyjne espresso i słodkie cannoli dla dodania energii.