Kukbuk
Kukbuk
Latawiec otwarcie (il. Martyna Cybuch)

Latawiec zamiast pisanki

Jedni pozbywają się starych naczyń, inni urządzają pogrzeb śledzia. Z kolei dla miłośników zagadek rozpoczyna się czas seryjnych morderstw. Poznajcie wielkanocne zwyczaje z różnych zakątków świata.

Ten artykuł przeczytasz w mniej niż 7 minut!

Wybuchowe święta

W Meksyku okres Wielkanocy rozpoczyna Semana Santa, czyli Święty Tydzień, który wieńczy Niedziela Wielkanocna. Dzień później rozpoczyna się Semana Pascua (Tydzień Paschalny) – razem z poprzednim tygodniem to 14 dni wolnych od pracy i szkoły, podczas których mieszkańcy Meksyku organizują kolorowe parady, huczne zabawy oraz liczne pokazy sztucznych ogni; wszystko, by uczcić Zmartwychwstanie Chrystusa. Nie brakuje tańców, śpiewów, a stoły są suto zastawiane najprzeróżniejszymi przysmakami, takimi jak pudding chlebowy nasączony słodkim syropem, z dodatkiem rodzynek, orzechów i migdałów oraz ostrego sera dla przełamania smaku.

Zamiłowanie do fajerwerków cechuje również mieszkańców Florencji, którzy z okazji świąt podpalają wielki wóz pełen sztucznych ogni. Pokaz fajerwerków trwa około 20 minut, a przywilej rozpoczęcia widowiska przypada arcybiskupowi miasta, który podpala pierwszą racę w kształcie gołębicy tuż przed katedrą na piazza del Duomo. Tradycja związana ze Scoppio del Carro(wybuch wozu) liczy już ponad kilkaset lat – po raz pierwszy to wydarzenie odbyło się w czasie najwcześniejszej wyprawy krzyżowej. Według legendy pierwszą osobą, która miała zdobyć mury Jerozolimy, był jeden z członków zamożnego florenckiego rodu Pazzich. W nagrodę za jego odważny czyn dowódca podarował mu trzy krzemienie z Grobu Pańskiego, które następnie zostały przewiezione do Toskanii i rozpalały corocznie „święty ogień”. Początkowo zapalano jedynie pochodnie, dzisiejsza forma świętowania ukształtowała się dopiero pod koniec XV wieku. Inne podania wskazują jednak na pogańskie początki Scoppio del Carroi wiążą go z odprawianym na początku wiosny obrządkiem, który miał zapewnić mieszkańcom dobre zbiory latem, stabilne życie oraz pomyślność w interesach.

Fajerwerki we Florencji (il. Martyna Cybuch)

Jajko i zajączek

Pomysł chowania kolorowych jajek oraz słodyczy w ogrodzie w Wielkanoc narodził się w Niemczech. W drugi dzień świąt dzieci szukają ukrytych łakoci, które w Niedzielę Wielkanocną pochował w różnych miejscach wielkanocny zajączek. Podobny zwyczaj można zaobserwować w Stanach Zjednoczonych, dokąd zawędrował wraz z niemieckimi imigrantami, którzy osiedlili się w Pensylwanii około 1700 roku. Najsłynniejsze Easter egg hunt(wielkanocne polowanie na jajko) odbywa się w Niedzielę Wielkanocną w ogrodzie Białego Domu. Zabawę po raz pierwszy zorganizowano w 1878 roku, a jej pomysłodawcą był prezydent Rutherford B. Hayes. Odtąd kolejne pary prezydenckie corocznie biorą udział w poszukiwaniach oraz w wyścigu toczenia pisanek (Easter egg roll). Ten zwyczaj z kolei został zapożyczony z Wysp Brytyjskich, a dokładniej od mieszkańców Preston, którzy z okazji Wielkanocy toczą z górki ugotowane na twardo jajka. Właściciel tego, które dotrze na dół w najmniej naruszonym stanie, nie tylko wygrywa, ale również zapewnia sobie pomyślną resztę roku.

Wielkouch króliczy (il. Martyna Cybuch)

W drugi dzień świąt dzieci szukają ukrytych łakoci, które w Niedzielę Wielkanocną pochował w różnych miejscach wielkanocny zajączek.

W Australii dzieci także szukają ukrytych słodkości, ale w przeciwieństwie do innych krajów łakocie przynosi tutaj wielkouch króliczy. Ten niepozorny australijski gryzoń o długim pyszczku zastąpił wielkanocnego zajączka po przeprowadzonej w 1991 roku głośnej kampanii stowarzyszenia Foundation for Rabbit Free Australia. Członkowie organizacji powoływali się w swoich hasłach na niechlubną historię królika, który od XIX wieku jest uważany w Australii za największego szkodnika po tym, jak doprowadził do zniszczenia większości upraw rolnych oraz wymarcia wielu rodzimych gatunków zwierząt, zmuszonych do konkurowania z nim o pożywienie. Od tej pory zamiast czekoladowych trusi w sklepach można kupić jedynie czekoladowe podobizny rodzimego wielkoucha.

Czas wstać od stołu  

Zgodnie z powiedzeniem „Boże Narodzenie z rodziną, Wielkanoc – z kim chcesz” mieszkańcy Italii masowo wyjeżdżają na świąteczne wakacje lub krótkie, jednodniowe wycieczki. Najczęstszymi kierunkami podróży są nadmorskie miasteczka oraz historyczne kolebki kultury, jak Rzym czy Florencja. Niezależnie od tego, gdzie Włosi spędzają święta, w Niedzielę Wielkanocną na stole nie może zabraknąć pieczonej baraniny lub jagnięciny, a na deser podaje się colombę, ciasto przypominające naszą babkę drożdżową, przygotowywane z dużej ilości jajek i bakalii. Nazwę ciasto zawdzięcza kształtowi, po upieczeniu i złożeniu powinno przypominać lecącą gołębicę.

Norweskie góry (il. Martyna Cybuch)

Z okazji do wyjazdu równie chętnie korzystają Norwegowie, którzy na Wielkanoc wybierają się na odpoczynek do kurortów narciarskich, by szusować na stokach i podziwiać piękne widoki. Inne popularne sporty uprawiane w tym czasie to joggingi nordic walking– to okazja, by rodziny czy grupy znajomych wspólnie poćwiczyły i wymieniły się najświeższymi informacjami.

Makabryczne formy aktywności świątecznej preferują Nowozelandczycy. W okresie Wielkanocy organizowane są w kraju specjalne polowania na królika, które trwają jedynie 24 godziny. W tym czasie myśliwi bez żadnych ograniczeń mogą zabijać te zwierzęta.

 

Miłośnicy mniej intensywnych rozrywek na powietrzu powinni udać się na Bermudy. Z okazji Wielkanocy na wyspach puszcza się… latawce. Zwyczaj podobno zapoczątkował katolicki nauczyciel, który chciał wytłumaczyć dzieciom, na czym polega wniebowstąpienie Chrystusa. W tym celu skorzystał z latawca, traktując go jako symbol Jezusa (szkielet, na który nakłada się płótno, przypomina krzyż), a następnie puścił zabawkę w powietrze. Latawiec skierował się w stronę nieba, podobnie jak Syn Boży, a dzieci bez trudu zapamiętały lekcję.

Od mrożących krew w żyłach atrakcji nie stronią także Hiszpanie. W Wielki Czwartek odbywa się dansa de la mort, czyli taniec śmierci. Tancerze przebrani za kościotrupy paradują po ulicach, a potem oddają się makabrycznej zabawie, która trwa od północy do samego rana, przypominając o nieuchronnym upływie czasu. Zwyczaj kojarzony jest z czarną śmiercią – w wyniku epidemii dżumy w XIV wieku zmarło około dwóch trzecich ludności Europy. Straszne przebrania pojawiają się również na ulicach Szwecjii Finlandii, gdzie dzieci, szczególnie dziewczynki, przebierają się za wiedźmy, a następnie chodzą po domach, by ofiarować samodzielnie przygotowane laurki i kartki z życzeniami w zamian za słodycze i symboliczne datki. Obyczaj jest pozostałością po wierzeniach związanych z mityczną wyspą, zwaną Blåkulla, gdzie zgodnie z podaniami miały się odbywać sabaty czarownic. Wiosną wiedźmy werbowały nowe adeptki i nakazywały im niepostrzeżenie myszkować pośród ludzkich posiadłości.

Z kolei Brazylijczycy tworzą specjalne kukiełki symbolizujące Judasza, rozwieszają je w różnych częściach miasta, a w Wielką Sobotę biją, nierzadko również palą. W ten sposób odżegnuje się złe moce i zapewnia pomyślność w dalszej części roku. Choć zwyczaj znika z większych miast, wciąż jest bardzo popularny wśród mieszkańców mniejszych miejscowości. Jego początki sięgają prawdopodobnie czasów kolonizacji, kiedy do brzegów Ameryki Południowej przybijali Portugalczycy i Hiszpanie. Współcześnie kukiełki coraz częściej przypominają znane osobistości ze świata polityki, ekonomii, sportu lub sztuki, niecieszące się zbytnią popularnością wśród Brazylijczyków.

W ten sposób odżegnuje się złe moce i zapewnia pomyślność w dalszej części roku.

Tymczasem na Filipinach odbywa się jedno z najbardziej wstrząsających widowisk wielkanocnych na świecie. Co roku kilkudziesięciu ochotników decyduje się na publiczne ukrzyżowanie, by w ten sposób podziękować Bogu za okazaną łaskę lub odwrotnie, prosić o spełnienie szczególnej prośby. Zwyczaj zapoczątkował Artemio Atniola, który twierdził, że usłyszał głos Boga i w 1962 roku postanowił przybić się do drewnianego krzyża. Po ukrzyżowaniu mężczyzna miał uzyskać w darze moc uzdrawiania. Tradycję Atniola kontynuował przez 10 lat, w ślad za nim poszli kolejni. W 1999 roku ochotników było już 12, teraz corocznie zgłasza się 20-30 osób.

Początek nowego

Wielkanoc symbolizuje odrodzenie życia, początek nowego, wiąże się z końcem wielodniowego postu. Na greckiej wyspie Korfu mieszkańcy wierzą, że zanim przyjdą święta, należy pozbyć się wszystkich starych i niepotrzebnych przedmiotów, by móc rozpocząć nowy rozdział. Z tej okazji w Wielką Sobotę na ulice wyrzucane są gliniane naczynia, zbędne przybory, patelnie i garnki. Wszystko dosłownie fruwa w powietrzu. Natomiast w Irlandii koniec Wielkiego Postu oznacza pochód rzeźników, którzy urządzają… pogrzeb śledzia, tradycyjnie kojarzonego z okresem wyrzeczeń i rezygnacji z dań mięsnych. Podczas przemarszu ulicami miasta rzeźnicy biją martwą rybę, okaleczają ją, a na koniec topią w rzece. Podobny zwyczaj można zaobserwować w Polsce. Na Kujawach i Pomorzu w Wielki Piątek niegdyś niezwykle popularne było wieszanie śledzia na drzewie, a następnie strącanie ryby za pomocą kija. Zwyczajowi towarzyszył zwykle pogrzeb żuru, czyli obrządek, podczas którego wylewano na ziemię gary zupy kojarzonej z pokutą i postem; czasem podczas „ceremonii” dodawano do żuru popiół. W końcu co kraj, to obyczaj.

Chcemy wiedzieć co lubisz

Wiesz, że im więcej lajkujesz, tym fajniejsze treści ci serwujemy?

W zawsze głodnym KUKBUK-u mamy niepohamowany apetyt na życie. Codziennie mieszamy w redakcyjnych garnkach. Kroimy teksty, sklejamy apetyczne wątki. Zanurzamy się w kulturze i smakujemy codzienność. Przysiądźcie się do wspólnego stołu i poczujcie, że w kolektywie siła!

Koszyk