Skąd wziął się pomysł na Kuchnię Konfliktu?
Pomysł pojawił się dwa lata temu. Bezpośrednim impulsem były tragiczne doniesienia z wojny w Syrii. Chcieliśmy wesprzeć uchodźców w Warszawie, największym problemem dla nich zazwyczaj jest znalezienie mieszkania i pracy. Chcieliśmy znaleźć narzędzie edukacyjne, które da pozytywny przykład, że możemy stworzyć wielokulturowy, zgrany zespół, w którym wzajemnie się szanujemy i walczymy ze stereotypami. Kto je u nas obiad, ten wspiera uchodźców – to pozornie mały gest, na taką pomoc mogą sobie pozwolić nawet najbardziej zabiegane osoby, które nie mają czasu na wolontariat czy chodzenie na demonstracje.