Kluski z bułki – to brzmi intrygująco, ale nie jestem przekonana, czy smacznie.
Kluski saskie, bo o nich mowa, były bardzo popularne przed wojną. Niestety, okazało się, że dodatek bułki tartej zamienia je w małe twarde bryłki. Kiedy jednak zaczęłam się nad tym zastanawiać, doszłam do wniosku, że to wina dzisiejszej bułki – ta dawna na pewno nie była tak drobno zmielona! Powinniśmy więc dodać jej mniej do klusek, dzięki temu jest szansa, że wyjdą dużo lepiej.
W książce nawiązujesz do dawnych przepisów – jak zmieniały się kluski na przestrzeni lat?
W najstarszej polskiej książce kucharskiej, „Compendium ferculorum” Stanisława Czernieckiego z 1682 roku, nie ma żadnych przepisów na kluski. W późniejszych też jest ich niewiele i są mało konkretne. Wszystko zmienia się w XIX wieku – w powszechnych wtedy poradnikach dla gospodyń domowych znajdujemy mnóstwo receptur, głównie na kluski mączne. Ziemniaki jako główny składnik ciasta pojawiają się w większej ilości dopiero w PRL-u. Trzeba także pamiętać, że po drugiej wojnie światowej cały czas borykaliśmy się z niedoborami, więc wiele przepisów zmodyfikowano pod kątem dostępności produktów i oszczędności. Tam, gdzie u przedwojennych autorek są wyszukane dodatki, jak parmezan, w PRL-u mamy prostotę, czyli właśnie ziemniaki. Poza tym nikt już nie bawi się w długie przygotowywanie, ma być szybko i przystępnie.