Kukbuk
Kukbuk

7 zasad włoskich restauracji. Dzięki nim będziesz jeść jak Włoch!

Wybieracie się do Włoch? Te zasady musicie znać! Nie tylko pomogą wam zrozumieć włoski styl życia, ale też dzięki nim nie popełnicie gafy w restauracji. Włosi kwestie związane z jedzeniem traktują bardzo serio – warto więc poznać reguły, których zawsze przestrzegają.

Tekst: Dominika Zagrodzka

Zdjęcie główne i zdjęcia w tekście: Unsplash.com

Ten artykuł przeczytasz w mniej niż 5 minut!

Kawa z mlekiem tylko rano, brak sosu do pizzy, późna kolacja – to tylko wybrane zasady, które rządzą włoską kuchnią. Wierzymy, że ich znajomość zdecydowanie poprawia wrażenie z podróży, warto im się więc wcześniej, przed wyjazdem, nieco przyjrzeć. Włoska kuchnia jest nam bardzo dobrze znana, a co z jej otoczką? Sprawdźcie, co robić, by w restauracjach nie traktowano was jak turystów – czyli jak jeść i pić po włosku?

Cappuccino tylko rano

Kawa z mlekiem po południu lub wieczorem? Nigdy w życiu! We Włoszech cappuccino pijemy wyłącznie rano. Kawa z mlekiem nadaje się na śniadanie, a później przychodzi czas na espresso. Mocna mała czarna z delikatną pianką jest serwowana niemal wszędzie, zwykle jej cena wynosi 1-2 euro. Włoskie espresso jest naprawdę intensywne w smaku, ale prawdziwy Włoch nie będzie się tym przejmował – wychyli filiżankę na raz.

To też część włoskiej kultury kulinarnej, wizyta w kawiarni nie oznacza bowiem długich godzin spędzonych nad filiżanką. Wiele osób po prostu wchodzi do lokalu, zamawia kawę przy barze, wypija i wychodzi. Taki szybki energetyczny kawowy strzał naprawdę działa! Poza tym kawę pije się często po posiłku, jako finalny akcent wspaniałej uczty (bez względu na porę, o której się kończy).

Słodkie śniadanie

Jeśli jesteście miłośnikami słodkich, niewielkich śniadań, pokochacie włoskie podejście do porannego posiłku. Codzienne śniadanie przeciętnego Włocha bowiem to caffè e cornetto, czyli kawa i słodki rogalik. Może być na przykład z wylewającym się apetycznie nadzieniem pistacjowym albo konfiturą.

W różnych regionach Włoch śniadanie może wyglądać nieco inaczej (na przykład na Sycylii zjemy brioszkę z granitą), ale zawsze będzie jakąś wariacją na temat słodkiej klasyki. Jednym z powodów, dlaczego włoskie śniadania są niewielkie, może być to, że kolacja kończy się zwykle późno w nocy i Włosi rano po prostu nie są jeszcze aż tak głodni.

Makaron jako danie główne? Niekoniecznie!

Mieszkańcy Italii mają sprecyzowaną i dokładnie ustaloną strukturę posiłków. Wielu turystów, odwiedzając włoskie restauracje, zamawia jedno danie – makaron lub risotto. Tymczasem dla Włochów prawdziwa kolacja składa się z co najmniej 3-4 dań! Zwyczajowo zaczyna się od aperitivo – to przedkolacyjny rytuał, na który składają się niewielka przekąska i drink. Chodzi o pobudzenie apetytu. Następnie warto zamówić antipasto – małe przystawki, takie jak oliwki, sery, wędliny czy kapary.

Dopiero po tym wstępie czas na primo. To zwykle właśnie danie makaronowe. Często porcja nie jest duża, ponieważ to tylko jeden z wielu smakołyków jedzonych wieczorem. Po makaronie jemy secondo – może to być upieczona w całości ryba lub stek. Płynnie przechodzimy do sekcji deserowej, w której mogą się pojawić zarówno słodkości, na przykład tiramisu, jak i owoce lub sery. Na koniec posiłku zawsze zamawia się kawę. Po takiej uczcie Włosi lubią jeszcze wypić kieliszek czegoś mocniejszego na trawienie.

Nie zamawiaj ketchupu!

O zasadach dotyczących jedzenia pizzy we Włoszech napisano już chyba wszystko. W poprawnym jedzeniu placków z dodatkami pomagają też liczne, wzorowane na włoskich, pizzerie, które pokazują, jak i z czym podawać pizzę. Jeśli bowiem we Włoszech poprosicie o dodatkowy sos typu ketchup czy czosnkowy, może nie zostaniecie wyproszeni, ale na pewno obsługa spojrzy na was spode łba.

Oprócz tego nie zdziwcie się, jeśli pizza będzie niepokrojona (kroimy ją sami!), a w menu nie znajdziecie hawajskiej. Ponadto Włosi nie lubią przeładowywać pizzy składnikami, więc często poza sosem i mozzarellą kładą na niej tylko kilka dodatków. Do placków podaje się oliwę – warto spróbować takiego połączenia, zamiast płakać nad brakiem ketchupu!

Na kolację wybierz się późno

Włosi uwielbiają późne ucztowanie. Wynika to między innymi z faktu, że w środku dnia mają sjestę. To sprawia, że wszystko nieco przesuwa się w czasie. Poza tym wpływ na późną porę kolacji ma temperatura. Zwłaszcza latem. Dopiero kiedy robi się chłodniej, koło godziny 21-22, nadchodzi pora na większy posiłek.

Późna godzina rozpoczęcia kolacji nie przeszkadza w jej długim trwaniu. Pamiętajcie, że Włosi kochają jeść, rozmawiać i bawić się do późnej nocy. Warto poddać się temu stylowi życia, zgodnie z zasadą, że aby w pełni poczuć klimat danego miejsca, powinniśmy zachowywać się jak miejscowi.

Na resztki sosu – scarpetta!

Zostawić wspaniały, aromatyczny sos na talerzu, na przykład po zjedzeniu porcji makaronu? Nie sposób! Stąd właśnie typowo włoski zwyczaj nazywany scarpetta. Chodzi o wytarcie talerza do ostatniej kropli sosu za pomocą kawałka chleba. To dlatego zwykle dostajemy pieczywo do dań z sosami. Podobno ten zwyczaj wiązał się z upowszechnieniem we Włoszech pomidorów, a co za tym idzie – przygotowywaniem rzadszych sosów, do których chleb lub bułka nadawały się idealnie.

A ponieważ włoska kuchnia to w dużej mierze kuchnia biedoty, tzw. cucina povera, to niemarnowanie jedzenia miało niebagatelne znaczenie. To zwyczaj, który bardzo lubimy, bo zwykle włoskie sosy są zbyt smaczne, by zostawiać na talerzu choć odrobinę.

Opłata dodatkowa, czyli coperto

W większości włoskich restauracji do rachunku doliczane jest tzw. coperto. To dlatego wiele osób decyduje się na szybką kawę przy kontuarze – jeśli usiądziemy przy stoliku, zapłacimy dodatkowo. Ta opłata wiąże się z jego obsługą i jest liczona za osobę lub za cały stolik. Wbrew niektórym opiniom coperto to nie napiwek. Zawsze warto sprawdzić, za co i jak wysokie jest coperto w danym lokalu – zwłaszcza w miejscach typowo turystycznych potrafi znacznie zwiększyć rachunek.

Sprawdź też:

Chcemy wiedzieć co lubisz

Wiesz, że im więcej lajkujesz, tym fajniejsze treści ci serwujemy?

W zawsze głodnym KUKBUK-u mamy niepohamowany apetyt na życie. Codziennie mieszamy w redakcyjnych garnkach. Kroimy teksty, sklejamy apetyczne wątki. Zanurzamy się w kulturze i smakujemy codzienność. Przysiądźcie się do wspólnego stołu i poczujcie, że w kolektywie siła!

Koszyk