Pierwszy raz pojawił się w Argentynie w 1868 roku i od razu okazał się sensacją. Zajmuje zdecydowane pierwsze miejsce wśród uprawianych szczepów (31 tys. hektarów, o wiele więcej niż kolejne na liście bonarda, cabernet sauvignon i biały torrontés.
Gdzie go jeszcze szukać? Jest w Chile (6 tys. ha), Kalifornii (2,8 tys.), Oregonie, Australii, w północnych Włoszech (tam znany jako malbech), a nawet w Meksyku i Boliwii.
Z malbeca można produkować wszystkie rodzaje win, od codziennych po 15–20 zł aż po arcypotężne icon wines powyżej 200 zł. Malbec z Nowego Świata jest gotowy do picia dosyć szybko, chociaż parę lat w butelce mu nie zaszkodzi. Zatem z Argentyny i Chile sięgajmy dzisiaj po 2021, 2020, 2019. Malbec nad Loarą (nazywany Côt) to wino dosyć lekkie do szybkiego wypicia (w Polsce bardzo trudne do dostania). Cahors musi leżakować – tanie wina kosztujące 30–50 zł są najlepsze po 4–5 latach, te droższe („Cuvée Prestige” itp.) – po 8–12 latach. Najlepsze ostatnie roczniki w Cahors: 2021, 2018, 2016, 2015, 2012.