Kukbuk
Kukbuk
Napis zamknięte po angielsku (Closed) na zamkniętych drzwiach restauracji (fot. Craig Whitehead / unsplash.com)

Jak epidemia koronawirusa wpływa na gastronomię?

Rosnąca liczba przypadków zakażeń koronawirusem wpływa nie tylko na turystykę oraz instytucje kulturalne. Branża gastronomiczna już odnotowuje znaczący spadek liczby gości.

Tomek Zielke

Wykształcony polonista, niedoszły filozof, kucharz z powołania, dziennikarz w międzyczasie. W KUKBUK-u odpowiedzialny jest za kuchenne laboratorium, w którym bada przepisy na idealne potrawy. Kontakt: teoriakulinariow@gmail.com

Tekst: Tomek Zielke

Zdjęcie główne: Craig Whitehead / unsplash.com

Ten artykuł przeczytasz w mniej niż 5 minut!

W ciągu ostatnich dwóch miesięcy wirus, który pojawił się w chińskim mieście Wuhan, rozprzestrzenił się na kilka kontynentów i zainfekował ponad 100 tysięcy ludzi na całym świecie. Rośnie nie tylko liczba zachorowań, ale również zgonów. W środę 11 marca dyrektor WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus ogłosił stan pandemii, co spowodowało wprowadzenie kolejnych restrykcji przez rządy różnych krajów. Obecna sytuacja nie pozostaje bez wpływu na branżę gastronomiczną. Restauratorzy od kilku tygodni obserwują znaczny spadek liczby gości odwiedzających ich lokale. Odpowiedzią na kryzys jest skierowana do premiera petycja Norberta Redkiego, w której przedstawiona została prośba o rządowe wsparcie dla polskiej branży gastronomicznej.

Choć na razie oficjalna liczba zarażonych w Polsce jest niewielka (47 osób), rząd podjął dość drastyczną decyzję o zawieszeniu zajęć we wszystkich placówkach oświatowych do 25 marca. Odwoływane są koncerty, konferencje, a zawody sportowe odbywają się bez udziału widzów.

Puste krzesła w lokalnym barze (fot. Drew Beamer / unsplash.com)

fot. Drew Beamer / unsplash.com

Coraz więcej ludzi z obawy przed zarażeniem rezygnuje także z jedzenia na mieście. To z kolei dotkliwie wpływa na właścicieli restauracji, którzy muszą liczyć się z koniecznością spłaty wysokich kosztów najmu, a niekiedy również rat kredytu, niezależnie od tego, czy przyjmują gości, czy nie. Kryzys dotyka też samych pracowników restauracji, którzy nierzadko pracują bez umowy i ubezpieczenia zdrowotnego — dla nich brak pracy oznacza brak przychodów. 

Nie ma dowodów na to, że SARS-Cov-2 może przenosić się wraz z jedzeniem

We Włoszech, by ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa, zarządzono zamknięcie wszystkich barów i restauracji po godzinie 18. W Polsce część restauratorów w wyniku znaczącego spadku dochodów sama zadecydowała o zamknięciu swoich lokali. Choć nie ma dowodów na to, że SARS-CoV-2 może przenosić się wraz z jedzeniem, takie działania mają charakter prewencyjny. W ten sposób ograniczany jest kontakt z innymi ludźmi, co zmniejsza ryzyko rozprzestrzeniania się wirusa. Dzięki temu spada także krzywa wzrostu zachorowań, co oznacza, że ich liczba nie wzrasta gwałtownie w bardzo krótkim czasie. Pozwala to na lepsze zajęcie się osobami chorymi przez lekarzy, którzy już są mocno obciążeni.

fot. Jonathan J Castellon / unsplash.com

Z kolei ci restauratorzy w Polsce, którzy nie zdecydują się na zamknięcie restauracji, będą musieli zadbać o przestrzeganie restrykcyjnych przepisów dotyczących higieny, a także pogodzić się z tym, że w każdej chwili może zabraknąć im rąk do pracy. Nawet jeśli sam pracownik nie zarazi się koronawirusem, może być zmuszony do odbycia kwarantanny, jeśli zachoruje ktoś z jego bezpośredniego otoczenia. 

 

Puste stoliki w restauracji (fot. Michał Kubalczyk / unsplash.com)

fot. Michał Kubalczyk / unsplash.com

To akurat może być impulsem do wprowadzenia korzystnych zmian w gastronomii, gdzie do tej pory, nawet gdy pracownicy mieli objawy choroby, byli zmuszani do pojawienia się na swojej zmianie. Oprócz zamykania kolejnych restauracji w najbliższym czasie możemy spodziewać się także zmiany trybu funkcjonowania wielu lokali. Już teraz część z nich decyduje się wyłącznie na sprzedaż jedzenia na wynos. Postępująca epidemia może dodatkowo zaburzyć pracę linii produkcyjnych oraz wpłynąć na dystrybucję żywności, co będzie skutkować brakami produktów w sklepach.

Czy musimy jednak, aż tak się obawiać? Prawdopodobnie podjęcie równie zdecydowanych kroków, jak odwoływanie zajęć, imprez masowych i zamykanie restauracji, pozwoli uniknąć sytuacji, w której znalazły się Włochy. W dalszej perspektywie takie działanie może przyczynić się do szybszego powrotu do normalności. Jeśli epidemia nie będzie postępować i w końcu zostanie zatrzymana, wkrótce możemy spodziewać się, że zmęczeni przymusową izolacją ludzie zapragną znowu cieszyć się czasem spędzanym przy jedzeniu i zaczną wychodzić do restauracji.

80% zachorowań przebiega łagodnie, szczególnie u dzieci i młodzieży

Dwie kobiety siedzące przy stoliku, w prawie pustym ogródku restauracyjnym (fot. Latrach Med Jamil / unsplash.com)

fot. Latrach Med Jamil / unsplash.com

Na koniec warto zaznaczyć, że SARS-CoV-2, chociaż szybko się rozprzestrzenia, jest łatwy do wykrycia, a 80% zachorowań przebiega łagodnie, szczególnie u dzieci i młodzieży. Dodatkowo wielu lekarzy i naukowców na świecie skupia się na walce z wirusem: już są dostępne prototypy szczepionek oraz leków przeciwwirusowych.

Spekuluje się również, że ocieplenie oraz nadejście lata spowoduje, że wirus przestanie się rozprzestrzeniać, co da czas na przygotowanie się na jego powrót w sezonie zimowym. Wtedy jednak możemy mieć już całkiem skuteczne sposoby na pokonanie go – oby ostateczne.

>> Podpisz petycję by wesprzeć polską branżę gastronomiczną  

Źródła:

Chcemy wiedzieć co lubisz

Wiesz, że im więcej lajkujesz, tym fajniejsze treści ci serwujemy?

W zawsze głodnym KUKBUK-u mamy niepohamowany apetyt na życie. Codziennie mieszamy w redakcyjnych garnkach. Kroimy teksty, sklejamy apetyczne wątki. Zanurzamy się w kulturze i smakujemy codzienność. Przysiądźcie się do wspólnego stołu i poczujcie, że w kolektywie siła!

Koszyk