Kukbuk
Kukbuk

WIN – miejsce, które celebruje codzienność

Kolejny wine bar? Tak można by zareagować na wieść o powstaniu WIN – nowego miejsca na mapie Warszawy. Pierwsza wizyta rozwiewa jednak wątpliwości. To coś więcej niż lokal z winem. WIN oznacza codzienną przyjemność ubraną w świetny dizajn, uśmiech sommeliera i autentyczne historie zamknięte w butelkach.

Tekst: Dominika Zagrodzka

Zdjęcie główne i zdjęcia w tekście: materiały prasowe WIN

Ten artykuł przeczytasz w mniej niż 5 minut!

W WIN dzień zaczyna się spokojnie – od zapachu kawy i cichej rozmowy przy stoliku. Ktoś wpada tylko na szybkie śniadanie z laptopem pod pachą, ktoś inny zostaje dłużej, zamawia coś pysznego i chwilę ciszy. Potem miasto przyspiesza, a wraz z nim rytm lokalu. W porze lunchu pojawiają się dania do podziału, słychać pierwsze rozmowy przy winie – jeszcze w biegu, ale już z uśmiechem. A gdy światło zaczyna mięknąć, WIN przechodzi w tryb wieczorny. Wino płynie nieśpiesznie, kuchnia podaje smakołyki z charakterem, a przestrzeń gra inną melodię – bardziej intymną, zapraszającą, nastrojową.

To miejsce, które nie ogranicza się do jednej pory dnia. Tu można zacząć poranek i… równie dobrze skończyć wieczór. Za projektem lokalu przy alei Solidarności stoi zespół Enoterra – to ci sami ludzie, którzy kilka lat temu zaczęli sprowadzać do Polski fine artisanal wines od winiarzy, których nazwiska wymawia się z nieukrywanym szacunkiem. WIN to ich kolejny krok – naturalne przedłużenie filozofii, która mówi: dobre wino to nie luksus.

Delikatesy z prawdziwego zdarzenia

Wchodząc do WIN, nie czujemy się jak klienci. Czujemy się jak goście. Przestrzeń jest otwarta, wielowymiarowa, sprawia, że w tym miejscu chce się spędzić długie godziny na smakowaniu kolejnych win i degustowaniu przysmaków z karty. WIN to bowiem wine deli bar, czyli koncept, który naturalnie łączy ze sobą różne światy.

We wnętrzu pyszni się witryna z delikatesami – wśród tych robionych przez zespół WIN znajdziecie między innymi terrinę z królika i pistacji, parfait z wątróbek czy marynowanego pstrąga. Wszystko smakuje wyśmienicie i idealnie pasuje do wina. A tego ostatniego tu nie brakuje – butikowy sklep zachęca świetną selekcją butelek i imponującym stołem ekspozycyjnym. Można przystanąć, zapytać, posłuchać. Zespół WIN zna każdą etykietę, każdego producenta, każdą opowieść.

Są tu niesamowite klasyki z Piemontu i Burgundii, mineralne biele z Austrii, nieodkryte perełki z Jerezu i Gruzji, ale też sporo win musujących z całej Europy – wybór tego jedynego z pewnością nie będzie łatwy! Dlatego najlepiej udać się do WIN w większym gronie i spróbować kilku różnych butelek. Wszystkie wina zostały wyselekcjonowane przez zespół Enoterry i są dostępne zarówno na miejscu, jak i na wynos. Zdarza się, że przychodzimy tu po coś konkretnego, a wychodzimy z rillette z wędzonego pstrąga i rieslingiem, którego zakupu wcale nie planowaliśmy – i bardzo dobrze.

W tym miejscu warto dać się zaskoczyć i zerknąć na delikatesowe wyroby własnej produkcji i wyjątkowe wina. Jeśli więc planujecie stylowy piknik na trawie, wieczór przy planszówkach albo randkę w domu i szukacie smakołyków, które zrobią wrażenie na gościach – WIN to dobry adres.

Fot. Victoria Adamava

Szef kuchni od dzielenia

W lokalu warto także przysiąść na dłużej, kuchnia serwuje bowiem prawdziwe smakołyki. Mateusz Karkoszka nie jest szefem kuchni, który lubi mówić o sobie. Woli, by mówiły za niego talerze. A te w WIN opowiadają historie sezonu, miejsca i ludzi – bez nadęcia, z wyczuciem. Filozofia szefa? Jedzenie najlepiej smakuje, kiedy mamy się nim z kim podzielić. Dania mają łączyć, a nie imponować, skłaniać do rozmowy, a nie patrzenia w telefon.

Po latach pracy w renomowanej restauracji Kieliszki na Próżnej, gdzie zdobył uznanie za umiejętność łączenia fine diningu z nieformalną atmosferą, w WIN Karkoszka odkrywa nowy rytm. Taki, który pasuje do miejskiego życia – trochę w biegu, trochę na luzie, ale zawsze z szacunkiem do jakości i produktu.

Fot. Victoria Adamava

Menu jest niby proste, ale nieoczywiste. Od rana zjecie w WIN śniadania. Tu pierwsze skrzypce gra wysokiej jakości produkt, nieważne, czy wybierzecie klasykę w postaci omletu lub wspaniałego chleba z masłem, czy postawicie na kawior. Po piętnastej następuje przejście w tryb kolacyjny. Karta to doskonały przykład nurtu smart casual dining, czyli nowoczesnej klasyki.

Popołudniami i wieczorami króluje kuchnia oparta na daniach do dzielenia – comfort food z twistem. Tatar wołowy z chipsami ziemniaczanymi i kaparami, opalana dorada w towarzystwie czerwonych porzeczek czy rostbef z młodymi ziemniakami aż się proszą o pasujący kieliszek wina. Albo dwa. Wszystko z jednej kuchni, ale z wielu kulinarnych kultur. Dla Karkoszki smak nie zna granic.

Co powiesz na kieliszek szampana?

W lokalu znajduje się także strefa, która skrzy się bąbelkami – Champagne Bar. To miejsce stworzone dla tych, którzy kochają szampana i niekoniecznie czekają na sylwestra, by po niego sięgnąć. Champagne Bar jest konceptem przemyślanym i dobrze wpisującym się w całościową filozofię WIN.

Celem powstania baru z szampanem jest zerwanie ze stereotypem tego trunku jako zarezerwowanego wyłącznie na specjalne okazje. Szampanem celebruje się tu codzienność i może on spełniać taką samą rolę jak wino bez bąbelków. W tym wydaniu staje się symbolem niezobowiązującej miejskiej elegancji.

Fot. Victoria Adamava

Wybór win musujących zachwyca (jest ich tu aż 40 do wyboru, od klasyków po nowości!), ale klimat – jeszcze bardziej. Jest swobodnie, ale elegancko. Można przyjść tu samemu, można w grupie znajomych, można na randkę. Bąbelki uzupełnione wspaniałym jedzeniem mówią same za siebie.

WIN jest miejscem, które idealnie wpisuje się w miejską codzienność. Zaglądamy tu na szybkie śniadania lub długie kolacje w gronie najbliższych, a czasami po prostu po to, by kupić wino. Co ważne, w ofercie jest spory wybór napojów bezalkoholowych, więc każdy może się tu poczuć jak u siebie.

WIN nie narzuca. WIN zaprasza. Bez dress codeu, bez wielkich okazji. To miejsce, które nie szuka sensacji, raczej celebruje prostotę. I daje przestrzeń na więcej – więcej luzu, więcej rozmów, więcej powodów, by wrócić.

Artykuł powstał we współpracy z WIN.

Sprawdź też:

Chcemy wiedzieć co lubisz

Wiesz, że im więcej lajkujesz, tym fajniejsze treści ci serwujemy?

W zawsze głodnym KUKBUK-u mamy niepohamowany apetyt na życie. Codziennie mieszamy w redakcyjnych garnkach. Kroimy teksty, sklejamy apetyczne wątki. Zanurzamy się w kulturze i smakujemy codzienność. Przysiądźcie się do wspólnego stołu i poczujcie, że w kolektywie siła!

Koszyk