W WIN dzień zaczyna się spokojnie – od zapachu kawy i cichej rozmowy przy stoliku. Ktoś wpada tylko na szybkie śniadanie z laptopem pod pachą, ktoś inny zostaje dłużej, zamawia coś pysznego i chwilę ciszy. Potem miasto przyspiesza, a wraz z nim rytm lokalu. W porze lunchu pojawiają się dania do podziału, słychać pierwsze rozmowy przy winie – jeszcze w biegu, ale już z uśmiechem. A gdy światło zaczyna mięknąć, WIN przechodzi w tryb wieczorny. Wino płynie nieśpiesznie, kuchnia podaje smakołyki z charakterem, a przestrzeń gra inną melodię – bardziej intymną, zapraszającą, nastrojową.
To miejsce, które nie ogranicza się do jednej pory dnia. Tu można zacząć poranek i… równie dobrze skończyć wieczór. Za projektem lokalu przy alei Solidarności stoi zespół Enoterra – to ci sami ludzie, którzy kilka lat temu zaczęli sprowadzać do Polski fine artisanal wines od winiarzy, których nazwiska wymawia się z nieukrywanym szacunkiem. WIN to ich kolejny krok – naturalne przedłużenie filozofii, która mówi: dobre wino to nie luksus.