Kukbuk
Kukbuk

Musisz mieć ukończone 18 lat, aby korzystać z tej treści.

Czy jesteś pełnoletni?

Weekend w Wenecji

Wenecja to nie tylko rejsy gondolą i Pałac Dożów. To także spacer wzdłuż kanałów, cichetti w malutkim barze i Aperol Spritz – kultowy drink miasta na Lagunie.

Tekst: Anna Wieteska

fot. Inka Wrońska, Tomasz Prange-Barczyński

Ten artykuł przeczytasz w mniej niż 10 minut!

Jeśli podczas zwiedzania miasta poczujecie, że nadeszła pora, by gdzieś przysiąść, dwa miejsca na mapie Wenecji są szczególnie godne polecenia. Pierwsze to Fondamenta della Misericordia, popularny wśród wenecjan najdłuższy bulwar z barami i tawernami. Drugim jest Rialto, gdzie znajduje się słynny targ rybny. Rialto jest lubiane i przez miejscowych, i przez turystów, toteż wieczorami, mimo że targ już nie działa, w restauracjach i barach może być trudno o stolik. Wśród godnych uwagi miejsc w tej okolicy są: I Compari Pulperia a Venezia, WEnice – La Gastronomia Veneziana i pub Ai Dogi.

W całej Wenecji znajdziecie mnóstwo lokali na szklaneczkę ombra di vino lub Aperol Spritz, oraz na cicchetti, typowe lokalne przekąski w wersji na ciepło lub zimno. Warto wiedzieć, że określenie „ombra di vino” wzięło się od ulicznych handlarzy, którzy niegdyś sprzedawali wino na placu św. Marka. Przemieszczali się wraz ze swoimi straganami, podążając za cieniem (po włosku: ombra) rzucanym przez dzwonnicę – dzięki temu wino było zawsze chłodne.

Aperol Spritz i cicchetti.

Aperol Spritz i przyjaciele

Tego koktajlu przedstawiać nie trzeba. Dodajmy więc tylko, że w Wenecji dostaniemy go za 4 do 6 euro, a serwowany jest w rozmaitych wersjach, jednak najczęściej z kawałkiem pomarańczy i dużą zieloną oliwką. I choć sam aperol – 11-procentowy aperitif z na gorzkich pomarańczach i rabarbarze – pochodzi z Padwy, to drink z jego dodatkiem jest w Wenecji popularny jak chyba nigdzie indziej. Dość powiedzieć, że 2600 osób, które kilkanaście lat temu pobiły rekord Guinnessa w kategorii „Najwięcej toastów wzniesionych jednocześnie koktajlem Aperol Spritz”, zgromadziło się właśnie na placu św. Marka. Do popularnych miejscowych drinków należą też Mezzo e Mezzo (w równych częściach Nardini Rabarbaro i Nardini Rosso), Puccini (sok z mandarynki i prosecco), Ve.n.to (grappa, sok z cytryny, miód, likier rumiankowy), Sgroppino (sorbet cytrynowy, wódka, prosecco) oraz – chyba najsłynniejszy z nich, po Aperolu – Bellini (purée z białych brzoskwiń plus prosecco).

Cicchetti z mątwą i solirodem.

Cichetti w bacaro

Wenecjanie uwielbiają spotykać się ze znajomymi na mieście. Po pracy umawiają się w bacari, a pogawędka przy winie i przekąskach, zwanych cicchetti, należy do uświęconego rytuału. Bacari to malutkie lokaliki, coś w rodzaju połączenia winiarni i baru przekąskowego; połowa ludzi z reguły stoi na zewnątrz, przy ladzie albo kilku wysokich stolikach. Andare per bacari, rundka po kilku barach o zachodzie słońca, gdy jednodniowi turyści wyjeżdżają z miasta, to chyba najlepszy sposób na zasmakowanie życia w Wenecji. Bacari serwują cicchetti przez cały dzień. Te typowe dla Wenecji przekąski są przeróżne, ale zawsze malutkie, sprzedawane na sztuki. Je się je rękami, a przypominają nieco hiszpańskie pinchos. Ich ceny kształtują się od 1,20 do 3,50 euro. Polecamy spróbowanie crostini di baccalà mantecato, grzanek z dorszem w śmietanie, albo sarde in saor, smażonych sardynek ze słodko-kwaśną cebulką, orzeszkami pinii i rodzynkami. Popularne są też kawałki żółtej lub białej polenty z dorszem, włoską soppressatą, czyli kiełbasą doprawianą czarnym pieprzem i ziołami, z małymi duszonymi ośmiorniczkami (moscardini) w pomidorowym sosie, z pieczoną mątwą. Do rodziny cicchetti należą też polpette, czyli smażone kuleczki mięsne, rybne i warzywne, które mogą być pakowane po kilka w papierek lub podawane pojedynczo na wykałaczce. Wśród smażonych cicchetti są też niewielkie szaszłyki ze świeżymi owocami morza, malutkimi ośmiorniczkami, krewetkami i kawałkami dorsza, panierowane, nadziewane mięsem lub tuńczykiem oliwki oraz panierowane małe mozzarelle.

Wejście do Caffè Florian.

Kawa i ciastko

Już od wczesnych godzin porannych w Wenecji unosi się wspaniały zapach świeżo upieczonych cornetti i brioches – zgodnie z włoską tradycją śniadanie jada się na słodko, najczęściej jest to właśnie brioche i filiżanka cappuccino. Skoro już przy kawie jesteśmy: nie zamawiajcie cappuccino po godzinie 12:00. Łamiąc ten niepisany zakaz, może nie traficie od razu do więzienia, ale z pewnością narazicie się kelnerowi.

Dobrym miejscem na śniadanie i szybki lunch jest Caffè Rosso w dzielnicy Dorsoduro. To jedno z ulubionych miejsc mieszkańców Wenecji. Weneckie kanapeczki tramezzini rozchodzą się tu jak świeże bułeczki. Jest też pyszny Aperol Spritz.

Przy placu świętego Marka znajduje się najstarsza kafejka miasta, Caffè Florian. Ceny są jak z kosmosu – tu płacimy za historię, piękne zabytkowe wnętrze i atmosferę. Ale małe espresso przy barze kosztuje 3,50 euro (uwaga, przy stoliku będzie znacznie więcej!) i na to już można sobie pozwolić.

Wenecja jest też słynna ze swoich słodyczy, toteż koniecznie odwiedźcie cukiernię Tonolo, jedną z najpiękniejszych i najstarszych w mieście, założoną w 1886 roku. To miejsce na kawę i ptysia z crema pasticcera, chantilly albo zabaione; zimą ustawiają się tu kolejki po frittelle, czyli malutkie pączki typowe dla weneckiego karnawału. Kto nie był w Tonolo, ten nie wie, jak naprawdę smakuje Wenecja.

Bardzo dobre miejsce na przerwę w zwiedzaniu: Osteria do Torri przy Campo Santa Margherita w dzielnicy Dorsoduro.

Gdzie jeszcze dają dobrze jeść w Wenecji? Poniżej 10 polecanych adresów:

Osteria Cà dʼoro Alla Vedova, Ramo Cà dʼoro, 3912

Trattoria al Nono Risorto, Santa Croce 2338, Sotoportego de Siora Bettina

Osteria Al Timon, Fondamenta dei Ormesini, 2754

Do Forni, San Marco 468

Osteria do Torri, Campo Santa Margherita, 3408

Al Mercà, Campo Bella Vienna 213

Cantina Ai Do Mori, najstarsze weneckie bacaro, Calle Do Mori 429

Bacareto Da Lele, Fondamenta dei Tolentini, 183

Rosticceria Gislon, Calle de la Bissa, 5424/a

Cantinone già Schiavi, Dorsoduro 992 – fondamenta Nani

 

 

 

 

Chcemy wiedzieć co lubisz

Wiesz, że im więcej lajkujesz, tym fajniejsze treści ci serwujemy?

W zawsze głodnym KUKBUK-u mamy niepohamowany apetyt na życie. Codziennie mieszamy w redakcyjnych garnkach. Kroimy teksty, sklejamy apetyczne wątki. Zanurzamy się w kulturze i smakujemy codzienność. Przysiądźcie się do wspólnego stołu i poczujcie, że w kolektywie siła!

Koszyk