Statki z gdyńskiego portu wypływają na cały świat. Historycznie to właśnie drogą morską na Pomorze docierały nowe, nieznane wcześniej produkty i przepisy. W ten sposób kształtowała się kuchnia położonych nad Bałtykiem miast. Dziś, w dobie kosmopolityzmu i globalnej wymiany informacji, różnorodne tradycje kulinarne mieszają się w przestrzeni jednego miasta bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Podczas spaceru ulicami Gdyni w ciągu kilku minut możemy zawędrować w najodleglejsze zakątki globu: do Japonii czy Meksyku. Pozwólcie sobie na kulinarną podróż dookoła świata w jeden weekend!

Gdynia – zjeść w każdym porcie
Oferta kulinarna Gdyni z każdym rokiem jest coraz atrakcyjniejsza. Podpowiadamy, które restauracje i kawiarnie odwiedzić podczas pobytu w tym mieście.
Tekst: redakcja
Zdjęcie główne: Upadek Matmy / unsplash.com

Moshi Moshi Sushi
ul. Antoniego Abrahama 52 (wejście od ul. Władysława IV)
Nie dajcie się zwieść pozorom! Choć blok, w którym mieści się Moshi Moshi, nie należy do najbardziej urokliwych przejawów polskiego budownictwa, wnętrze restauracji można śmiało nazwać architektoniczną perełką. Najlepiej dowodzi tego fakt, że w 2021 roku podczas Gdynia Design Days zdobyło nagrodę dla najlepiej zaprojektowanego wnętrza komercyjnego w mieście. W tej stonowanej, harmonijnej przestrzeni ucieleśnia się duch japońskiej kultury, estetyki i przede wszystkim japońskiego jedzenia. A tego tu nie brakuje. W rozbudowanym menu znajdziecie głównie sushi we wszelkich jego kształtach i kolorach, ale także makarony, łososia lub kurczaka w sosie teriyaki, ramen, różne azjatyckie zupy i sałatki. W tygodniu, w godzinach popołudniowych, warto wybrać się tu na lunch: w przystępnej cenie otrzymacie zupę miso, sałatkę z wakame i futomaki. Moshi Moshi to znakomite miejsce zarówno na randkę, jak i na rodzinne wyjście (w menu jest kilka pozycji dla dzieci), polecamy je jednak zwłaszcza osobom, które jedzą ryby i owoce morza, ponieważ nie ma tu zbyt wielu dań wegetariańskich.

fot. Alga Street Food / materiały prasowe
Alga Street Food
ul. Świętojańska 13
Kiedyś w witrynie przy Świętojańskiej 13 można było oglądać manekiny ubrane w secondhandowe ciuchy; dziś przez szybę widać pracę kucharzy. To właśnie tutaj, w sercu Gdyni, działa jeden z najpopularniejszych lokali serwujących azjatycki street food w Trójmieście. W niewielkiej Aldze być może nie usiądziecie, by zjeść rodzinny obiad, ale przecież – powiedzmy sobie szczerze – street foodu nie je się przy stole, nożem i widelcem. Niedużą przestrzeń i opakowania na wynos lokal rekompensuje świetnym klimatem i doskonałym jedzeniem. Roślinne motywy, ściana z czerwonej cegły, kuchnia, do której można zajrzeć przez szybę i zobaczyć, jak fermentuje kimchi, rumienią się okonomiyaki, skwierczą tteok-kkochi, rolują się futomaki. Ale uliczna kuchnia Korei i Japonii to nie wszystko, co Alga ma do zaoferowania. W jej menu regularnie pojawiają się wkładki z daniami z innych kuchni świata, na przykład wietnamskiej czy chińskiej.

fot. Haos / materiały prasowe
Haos
ul. Starowiejska 14
Niepowtarzalne wnętrze z czerwonymi ścianami (oryginalne łazienki zostały już obfotografowane przez instagramerów), pełne neonów oraz drewnianych i kamiennych elementów wystroju przyciąga entuzjastów jedzenia od początku działalności lokalu. Za jego projekt odpowiadają Maciej Ryniewicz i Rafał Kaletowski. Według niektórych to najlepsze azjatyckie jedzenie w Gdyni. Serwują tu azjatycki fusion o streetfoodowych korzeniach. Tutejszych kucharzy zdecydowanie nie pociąga tradycjonalizm i konserwatyzm w gotowaniu. Widać to gołym okiem – w otwartej na gości kuchni i na talerzach.
W karcie niemal cały przekrój azjatyckich klasyków: pad thai, bulgogi, bibimbap czy różnego rodzaju curry. Znajdziecie tu spory wybór przystawek na mniejszy apetyt – wspaniałe, lekkie jak chmurki dim sum czy nieduże, ale sycące porcje idealnie zbalansowanego tom kha i tom yum. Większy głód zaspokoi solidna miska garlic beef czy duck on wok. Jeśli wśród waszych znajomych każdy lubi inny region Azji, Haos was pogodzi i paradoksalnie przyniesie pokój – nad miską japońskiego ramenu, indyjskiego curry czy chińskiego pad thai.

fot. Haos / materiały prasowe

fot. redakcja
Sumo Ramen
ul. Abrahama 12
Świętujący niedawno pierwsze urodziny lokal przy ulicy Abrahama wabi przechodniów powiewającymi flagami i miłym ogródkiem. W środku jest równie przytulnie – ścianę Sumo Ramen zdobi malunek dwóch walczących zawodników, którzy zapewne wciągnęli już niejedną porcję tutejszego ramenu. Bogata w dodatki, wypełniona po brzegi miska ramenu z przygotowanym przez tutejszych specjalistów makaronem w mig poprawi humor, gdy pogoda nad morzem nie dopisuje. Lepione codziennie świeże noodle są tu idealne, a składniki sypią się hojnie – czy to w mięsnym k-bbq ramen, czy w spicy salmon shio.
Oprócz słynnej zupy zjecie tu wiele innych przysmaków z Kraju Kwitnącej Wiśni – pełną morskiej aury sałatkę z glonów goma wakame, pikle w sunomono czy pierożki gyoza. Koniecznie sprawdzajcie specjały dnia – tutejsza karta jest codziennie uzupełniana o dania „spod lady”, jak przepyszny curry ramen, summer cold ramen czy krewetki w tempurze. Na wielbicieli japońskich trunków czeka solidny wybór sake i piw z Japonii. Plus za duży wybór ramenów w wersji wegańskiej.

fot. Neon / materiały prasowe
Neon Streetfood Bar
ul. Abrahama 39
Kolejny lokal inspirowany azjatycką kuchnią uliczną. Neon powstał w miejscu, gdzie kiedyś znajdowała się restauracja Główna Osobowa. Za aranżację wnętrza odpowiada Filip Kozarski, którego pomysłem było utrzymanie przestrzeni w kolorze ciemnej zieleni i pasteli. Zieleni jest tu sporo również w wersji żywej – to chyba jedna z najbardziej ukwieconych gdyńskich restauracji.
W karcie znajdziecie duży wybór puchatych jak chmurka bao – zarówno w wersji wegańskiej, jak i mięsnej – pad thai czy curry. Dania główne to propozycje w większości dla mięsożerców, wegetarianie mogą poczuć się zazdrośni o mnogość mięsnych propozycji. Na uwagę zasługuje wytwarzane na miejscu piwo imbirowe.
Neon to nie tylko smaczne jedzenie, ale też świetne drinki i napoje bezalkoholowe. Po południu warto wpaść tu ze swoją drugą połówką, wieczorem zaś, kiedy muzyka zachęca do tańców, a nastrój zmienia się na mocno klubowy – z grupą znajomych.

fot. Umi Ramen / materiały prasowe
Umi Ramen
ul. Starowiejska 36-38
Zanim w tym maleńkim wnętrzu zagościło Umi Ramen, funkcjonował tu warsztat samochodowy, a potem sklep mięsny. Ku radości gdyńskich fanów ramenu lokal przeszedł w końcu w ręce właściciela tutejszej restauracji Falla i na dobre rozpanoszyła się w nim japońska zupa wraz z towarzyszącymi jej azjatyckimi przekąskami. Właściciele nie dają się nudzić wielbicielom japońskich przysmaków, co tydzień serwują inne wariacje na temat azjatyckiej kuchni, takie jak sake carboramen, ramen truflowy czy czarne bao.
Ściany są ozdobione muralami łódzkiego artysty Maćka Polaka, a z sufitu zwisają umilające wciąganie makaronu rośliny. Miłą sprawą jest możliwość zamówienia ramenu w mniejszej wersji. Kto nie daje rady zjeść pełnej miski na raz lub ma problem z decyzją, której wersji spróbować, z pewnością doceni to rozwiązanie.

fot. Luis Mexicantina / materiały prasowe
Luis Mexicantina
ul. 3 Maja 21
Zaprojektowana przez Macieja Ryniewicza i Rafała Kaletowskiego restauracja (nominowana właśnie za wnętrze w konkursie Gdynia Design Days) mieści się w modernistycznym budynku, a jej wnętrze stanowi hołd dla meksykańskiego przedstawiciela tego stylu architektonicznego – Luisa Barragána. Różowo-złota, ciepła kolorystyka wnętrza zdecydowanie podnosi poziom endorfin, a pnące się wokół kaktusy i kafelki odbijające światło mnogością faktur pomagają przenieść się w wyobraźni nad Morze Karaibskie.
Jeśli jeszcze nie próbowaliście dań meksykańskiej kuchni, warto tu zajrzeć i skusić się na porcję tacos z dorszem czy szarpaną wołowiną, empanadas z awokado czy enchiladę w wersji mięsnej lub wegańskiej. Duży wybór sals i sosów przeprowadzi was przez wszystkie stopnie ostrości, dodając pikanterii lub odświeżając narodowe specjały Meksykan. Jeśli lubicie ostre potrawy, śmiało zamawiajcie nowość w karcie – chile verde z sosem na bazie papryczek jalapeño lub quesadillę z salsą pico de gallo, a w gorące popołudnie koniecznie wypróbujcie meksykański sposób na upał – micheladę. Przyjemnie zaaranżowany ogródek i bogata karta drinków, w tym mnóstwo rodzajów mrożonej margarity i potężna kolekcja tequili, zdecydowanie zachęcają do spędzania tu letnich wieczorów z większą grupą znajomych – szczególnie że meksykańskie tapas są idealnie stworzone do tego, by się nimi dzielić.

fot. Luis Mexicantina / materiały prasowe

fot. Honolulu Wise Food / materiały prasowe
Honolulu Wise Food
ul. Starowiejska 40A
Koncept, który początkowo mieścił się w stojącym przy gdyńskiej marinie food trucku, szybko zyskał na tyle dużą popularność, by przenieść się do stacjonarnego lokalu – nie zatracił jednak nic ze swojego bezpretensjonalnego, swobodnego stylu. Za projekt wnętrza w mocno surferskim klimacie odpowiadają właściciele – Agnieszka Jeżyk-Bierla i Filip Bierla, prywatnie, nietrudno zgadnąć, wielbiciele surfingu. Można nabrać wrażenia, że prosto z lokalu wychodzi się nie na betonowy chodnik ulicy Starowiejskiej, lecz na piaszczystą plażę. Wakacyjny nastrój potęgują pastelowe kolory i rozmieszczone dookoła detale – deski surfingowe, muszle, zabawne figurki (miniaturowy kamper) czy rośliny, dzięki którym nawet w deszczowy dzień poczujemy się jak na Hawajach.
Hawajsko jest też w karcie – specjalnością Honolulu są owoce morza, w menu znajdziecie między innymi tuńczyka, dorsza, kalmary czy słynnego śledzia z Bornholmu (do kupienia również na wynos). W surferskiej restauracji nie mogło zabraknąć kolorowych misek – znajdziecie je tu w różnych wersjach, między innymi azjatyckiej (z edamame, imbirem i wodorostami) lub hawajskiej (czipsy z kokosa i kimchi) – oraz burgerów – polecamy szczególnie ten ze wspomnianym już bornholmskim śledziem. Honolulu nie zapomina również o najmłodszych, przeznacza dla nich część menu testowanego osobiście przez córeczkę właścicieli. Rodzinną, przyjacielską atmosferę współtworzą mili sąsiedzi: Czerwony Piec i Ale Browar – lokale dzielą się stolikami na zewnątrz i wspólnie zachęcają do minipodróży kulinarnych.

fot. Tomirri Photography – Tom Kurek / Serio
Serio
ul. 3 Maja 21
Sąsiadująca z meksykańskim Luisem restauracja Serio to zdecydowany faworyt na randki i ważne celebracje. Eleganckie wnętrze, przyciemnione światła, obsługa kelnerska – jeśli chcecie uczcić coś wyjątkowego, a jednocześnie zjeść proste, dobrej jakości włoskie jedzenie, rezerwujcie stolik w Serio. Słodki sos pomidorowy na tutejszej marghericie zmiękczy każde serce, więc jeśli dawno nie widzieliście się z mamą albo zapomnieliście o urodzinach przyjaciółki, wpadajcie tu śmiało. Prócz pizzy i past czeka na was doskonały wybór win.

fot. Osteria Fino / materiały prasowe
Osteria Fino
ul. Starodworcowa 1C
Trójmiejskie Fino funkcjonuje w dwóch odsłonach: w Gdańsku po prostu jako Fino i w Gdyni pod szyldem Osteria Fino. Choć polecamy odwiedziny w każdej z nich, w gdyńskim przewodniku naturalnie skupiamy się na tej drugiej. Osteria Fino to położona na obrzeżach miasta elegancka restauracja, która nieformalną atmosferą i krótkim, ale doskonale skomponowanym menu znakomicie oddaje ducha domowej kuchni włoskiej. Jacek Koprowski, założyciel Fino, przyznaje, że jego największą inspiracją kulinarną jest legendarny szef kuchni Massimo Bottura. Jego filozofia, oparta na łączeniu tradycyjnych smaków z kuchenną ekstrawagancją, leży u podłoża tutejszego gotowania. Jeśli lasagne, to z bakłażana i cukinii zamiast makaronu; jeśli zupa cebulowa, to z dodatkiem piklowanych wiśni – kucharzom Fino nigdy nie brakuje nietuzinkowych pomysłów. Koprowskiemu zależy także na lokalności, dlatego w przyrządzanych tu daniach często znajdziecie polskie produkty, na przykład ser kaszkawał, dodawany do spaghetti z pieprzem. Osteria Fino to idealna restauracja na romantyczną kolację.

fot. Pasta Miasta / materiały prasowe
Pasta Miasta
ul. Świętojańska 46
Nowoczesne bistro we włoskim stylu. Dla wielbicieli makaronów to prawdziwa mekka – niemal zawsze jest tu tłoczno, a przy stole siedzą całe rodziny. W lokalu położonym przy jednej z głównych gdyńskich ulic znajdziecie bogaty wybór past, takich jak ragù alla bolognese czy frutti di mare, oraz włoskich przystawek, na przykład raviolo con uovo czy carpaccio z kałamarnicy. Ciekawą opcją jest sezonowe menu, w którym w lipcu pojawiło się risotto z bobem czy cytrynowe spaghetti. Wszystkie makarony są wytwarzane na miejscu, a jeśli wam zasmakują, możecie również kupić je na wynos w tutejszych delikatesach. Lokal należy do właścicieli pizzerii Czerwony Piec – wszystko zostaje więc w polsko-włoskiej rodzinie. A skoro o rodzinie mowa – popularność tego miejsca wśród rodzin to niewątpliwie zasługa niebanalnego menu stworzonego specjalnie z myślą o dzieciach.

fot. Czerwony piec / materiały prasowe
Czerwony Piec
ul. Starowiejska 40
Czerwony Piec mieści się zaraz obok Honolulu Wise Food i stanowi najkrótsze połączenie między Hawajami a Półwyspem Apenińskim. Marcin Mikulski i Jakub Klimek, właściciele restauracji, na początku planowali otworzyć lokal przelotowy, z potrawami serwowanymi na wynos. Kiedy jednak trafili na ulicę Starowiejską, postanowili przeformułować swój pomysł i – wciąż dbając o prędkość obsługi (najszybciej podana pizza w naszym życiu) – zorganizować przestrzeń dla tych, którzy mieliby ochotę zjeść na miejscu. Do dyspozycji gości są stoliki z widokiem na pracowników szykujących jedzenie przy opalanym drewnem czerwonym piecu, a także salka na piętrze i miejsca na zewnątrz.
W menu do wyboru kilkanaście wersji słynnego placka, dla których inspiracją często są kuchnie świata, między innymi New York (zdecydowany faworyt, zamawiany przy każdej wizycie), Kostaryka czy Parma. Zjecie tu także znane wszystkim klasyki. Jeśli lubicie pizzę, zdecydowanie testujcie tutejszą kartę, bo czy obłożona gruszkami i gorgonzolą Pera, czy halloumi i listkami mięty Chipotle, w Czerwonym Piecu każda smakuje wyśmienicie.

fot. redakcja
Mąka i Kawa
ul. Świętojańska 65
Po szybką i pyszną klasyczną włoską pizzę warto zajrzeć też do położonej zaraz obok kultowej Gdynianki pizzerii Mąka i Kawa. Jest prosto i sympatycznie, a w sezonie pojawia się niewielki ogródek, który zdecydowanie przyspiesza kolejkę do tego maleńkiego lokalu. To miejsce raczej na szybkie zaspokojenie głodu niż na dłuższy wieczór w gronie znajomych. Warto jednak choć raz wstąpić tu na doskonałą tradycyjną margheritę i świetną klasyczną kawę, szczególnie że z głośników często płynie włoska muzyka, znacząco wpływająca na klimat w lokalu. Mąka i Kawa ma też bardziej restauracyjną filię w Gdańsku – przy dłuższej wizycie w Trójmieście warto udać się tam na pyszne pasty i inne włoskie przysmaki.

fot. Malika / materiały prasowe
Malika
ul. Armii Krajowej 9
Malika od momentu powstania cieszy się niesłabnącą popularnością, szczególnie wśród miłośników kuchni Maghrebu i Bliskiego Wschodu. Założona w 2013 roku przez Ewę Szyc-Juchnowicz, przez pierwsze lata karmiła gdynian przy ulicy Świętojańskiej, by w połowie 2021 roku przenieść się do lokalu przy Armii Krajowej. Większa przestrzeń oznaczała dla Maliki większe możliwości. Oprócz aromatycznych obiadów pojawiły się tu bogata oferta śniadaniowa, koktajlbar i karta win, a także mikropiekarnia Figle, w której codziennie rano wypiekane jest pieczywo na zakwasie, dodawane do wielu dań. Co miesiąc w menu pojawia się specjalna wkładka, prezentująca mniej znane kuchnie świata: argentyńską, brazylijską czy staropolską.

fot. Malika / materiały prasowe

fot. Falla / materiały prasowe
Falla Gdynia
ul. Żołnierzy I Armii Wojska Polskiego 13
Gdyńska Falla jest drugim spośród kilkunastu lokali, które na przestrzeni ostatnich kilku lat otworzyły się w ramach tej franczyzy. Bartosz Filipowicz, właściciel gdyńskiej Falli, podkreśla, że jego restauracja powstała w odpowiedzi na zapotrzebowanie na roślinną kuchnię afrykańską i bliskowschodnią w Trójmieście. Jak widać, jest ono duże – od niedawna Falla działa w większym lokalu, a odpowiadający za projekt wnętrza Tomek Zabłotny został właśnie nominowany w konkursie Gdynia Design Days. W nowej, przestronnej lokalizacji zdecydowanie przyjemniej jest delektować się kuchnią Bliskiego Wschodu.
W karcie, tak jak w innych Fallach, znajdziecie mnóstwo wegetariańskich i wegańskich wariacji na temat falafeli, humusu i szakszuki, w tym słynną już Rękę Fatimy, która ukoiła niejeden zmęczony spacerami po Klifie Orłowskim żołądek. Oprócz tego mnóstwo warzyw, a wszystko podrasowane egzotycznymi przyprawami. Sezonowe letnie menu to między innymi rabarbarowe wrapy czy pieczona w słodkim winie młoda kapusta – czyli połączenie sezonowych polskich składników z produktami Bliskiego Wschodu. Porcje zdecydowanie na większy głód – szczególnie jeśli chodzi o wrapy czy burgery.

fot. Mora / materiały prasowe
Mora
ul. Starowiejska 42-48/7
Kolejny wyróżniony nominacją w konkursie Gdynia Design Days lokal to jedna z najkrócej działających gdyńskich restauracji (wcześniej w tym samym miejscu działał należący do tych samych właścicieli Wantburger), ale już z wierną grupą klientów. W weekendowe poranki można tu zjeść pożywne śniadanie w towarzystwie nielimitowanej kawy przelewowej czy… kieliszka prosecco za złotówkę. Karta tapas zmienia się co trzy miesiące, wraz ze zmieniającymi się sezonami. Specjalnością Mory są burgery, podawane tu także w wersjach mini – w sam raz na szybki lunch. Można je dostać w wersji mięsnej i wegetariańskiej, również w bezglutenowej bułce.
Wśród gości krążą już legendy o tutejszych nalewkach – warto się skusić, bo kreatywność w tym zakresie jest naprawdę spora: truskawka z curry, waniliowa gruszka czy słony karmel to tylko niektóre z propozycji. Wystrój wnętrza to esencja Gdyni – tworzono je we współpracy z lokalnymi rzemieślnikami i artystami, a każdy element opowiada historię miasta, jednocześnie przypominając o jego rzemieślniczych tradycjach. Na ścianach wiszą plakaty trójmiejskich artystów, można więc od razu wzbogacić swoją wiedzę o tutejszej scenie artystycznej.

fot. Mora bistro / materiały prasowe

fot. Craft Burger / materiały prasowe
Craft Burger
ul. Redłowska 54
ul. Morska 295
Craft Burger przy ulicy Redłowskiej otworzył podwoje w marcu 2021 roku. Niepozorny i mały, szybko przekonał do siebie gdynian wyśmienitymi burgerami, przyrządzanymi na bazie pomysłowych domowych produktów. Jego sukces okazał się na tyle duży, że niecały rok później w Chyloni otworzył się drugi lokal pod szyldem Craft Burgera. Miękkie maślane bułki, doskonała wołowina i różnorodne dodatki okazały się kluczem do sukcesu. Co miesiąc w menu pojawia się także sezonowy burger, a konkurs na jego nazwę odbywa się na profilu facebookowym Craft Burgera. Autor lub autorka najlepszej propozycji do tej pory otrzymywała darmowego burgera w zestawie. Może w następnym miesiącu padnie na kogoś z was?

fot. Sztuczka / materiały prasowe
Sztuczka
ul. Abrahama 40
Upchnięta na parterze niezbyt okazałego budynku, na pierwszy rzut oka wygląda niepozornie. Jednak karta Sztuczki – zawsze dość krótka i konkretna – składa się z samych niespodzianek. Wyrafinowane techniki i kreatywne, autorskie pomysły znajdują odzwierciedlenie w dopracowanych smakowo, zachwycających daniach. Począwszy od amuse-bouche (na przykład świetnego tatara wołowego czy smażonego foie gras), skończywszy na deserach (na przykład espumie cynamonowej i lodach różanych). Tak jak dobrych kilka lat temu na gdyńskim festiwalu filmowym królowały „Sztuczki” Andrzeja Jakimowskiego, tak dziś pojedyncza Sztuczka ma szansę zebrać wszystkie statuetki w swojej kategorii – smaku!

Punkt
ul. Władysława IV 59
Na biznesowy lunch i na wieczorną randkę z winem, na rodzinne świętowanie i na piątkowy koncert z przyjaciółmi – Punkt to świetne miejsce na każdą okazję. Powstałe w 2018 roku bistro zaskakuje prostym, ale przemyślanym menu, opartym na „talerzykach” do dzielenia się z innymi, obszerną kartą win (zarówno butelkowanych, jak i na kieliszki), a także swobodną atmosferą, dzięki której każdy będzie się tu czuć komfortowo. W Punkcie będziecie mieć też okazję lepiej poznać świat wina – w ramach cyklicznie organizowanych winnych wieczorów, podczas których zaproszeni sommelierzy i enologowie prezentują rozmaite alkohole, a kucharze szykują do nich wyjątkowe posiłki. W lokalu przy Władysława IV niemal zawsze jest dużo ludzi – jeśli więc chcielibyście usiąść w nim w weekend, lepiej zarezerwować stolik!

fot. Jędrzej Król / Biały Królik
Biały Królik
ul. Folwarczna 2
Gdzie schował się Biały Królik z „Alicji w krainie czarów”? Na zielonych, równo przystrzyżonych wzgórzach Orłowa, gdzie mieści się hotel Quadrille ze swoją baśniową restauracją. Do dziecięcego świata nawiązuje nie tylko wystrój, ale również menu Białego Królika, które w nowoczesny sposób łączy tradycje kuchni kaszubskiej i pomorskiej. Czarodziejami odpowiedzialnymi za te cudowności są Marcin Popielarz i Rafał Koziorzemski. Perwszy z szefów stanął na podium w prestiżowym konkursie San Pellegrino Young Chef 2018, drugi – został wyróżniony nagrodą The Best Chef Raising Star 2017. W Białym Króliku każde ich danie jest prezentowane na talerzu z dbałością o najmniejsze detale, a wszystkiemu towarzyszy atmosfera magii i czar właściwy postaciom z serii o przygodach Alicji. Lody z propolisu pszczelego i renklody czy aksamitny sorbet z kwiatów bzu z tartą z jeżyn są jak wyjęte wprost z bajkowego świata, z którego nie chce się wracać.
Gdynia nazywana jest "Miastem z morza i marzeń". Nie bez powodu. Kilkukrotnie znalazła się na szczycie listy na "Najszczęśliwsze miasto Polski"

fot. redakcja
Tawerna Orłowska
ul. Orłowska 3
Jeśli pójdziecie wzdłuż brzegu w stronę Orłowa, dojdziecie dalej, niż planowaliście – choć działająca tu Tawerna Orłowska rozpoczęła działalność kilkanaście lat temu, wygląda jak letnisko sprzed trzech dekad. Marynistyczny wystrój potrafi wprawić w iście piracki nastrój. Szczególnie po jednym czy dwóch kieliszkach grzanego wina (gdy temperatura w Bałtyku spada). Dwupiętrowy budynek ma niewątpliwie dużą zaletę: położony nad samym morzem, szczyci się najlepszym tarasem widokowym w okolicy. Widać z niego i orłowskie molo, i gdyński klif. Warto tu zajrzeć w dżdżysty dzień, by obserwować niknące w deszczu morze. Dla nostalgików jak znalazł. W karcie nadmorskie klasyki – zupy rybne w wersji czerwonej i białej, flaki z kalmarów i całkiem udane mule w białym winie. Wszystkie serwowane ryby pochodzą z położonej obok Przystani Rybaków, można więc liczyć na flądry i śledzie prosto z sieci.
W ciągu dnia w budynku restauracji działa również sklep rybny – można w nim płacić tylko gotówką.

fot. redakcja
Gdynianka
ul. Świętojańska 65
Istniejąca od ponad 30 lat pizzeria ma już miano kultowej. Pizza na grubym drożdżowym cieście podawana jest tutaj według tego samego przepisu od początku działalności lokalu, czyli od 1987 roku. Wystrój, podobnie jak placek, nie zmienił się od dnia otwarcia. W menu znajduje się zaledwie kilka propozycji – pizza pieczarkowa czy szynkowa – ale i tak kolejki do Gdynianki należą do najdłuższych w mieście. Pizzę koniecznie posypcie majerankiem, który w latach 90. zastępował w Polsce bazylię. A gdyby powrót do przeszłości nie smakował tak, jak sobie wyobrażaliście, zajrzyjcie do położonej po sąsiedzku Mąki i Kawy.

fot. Uboga krewna / materiały prasowe
Uboga Krewna
ul. Krasickiego 6
W Ubogiej Krewnej możecie poczuć się jak na domówce u… rodziców. Ta urokliwa kawiarnia o staromodnym wystroju, która wieczorem przeistacza się w pub serwujący między innymi czeskie piwa, wygląda jak mieszkanie z lat 60. Większość mebli stojących w Ubogiej Krewnej została kupiona w antykwariatach i komisach. Gadżety ustawione na półkach zapewne były marzeniem mamy czy taty niejednego z was. Dla tych, którzy z sentymentem wspominają dizajn epoki PRL-u, będzie tu wyjątkowo przytulnie. Przygaszone światła oraz sączący się z głośników jazz i soul pomogą się odprężyć i skutecznie odetną od spraw doczesnych.
Kawiarnia składa się z trzech sal, a w lecie dodatkowo działa klimatyczny ogródek. Co jakiś czas odbywają się tu koncerty, więc jeśli będziecie mieć szczęście, przy okazji poznacie nowe młode gdyńskie zespoły. Domowe ciasta, zwłaszcza wegańskie, to tutejsza specjalność. Własnym sumptem wytwarza się tu też lemoniady. Jeśli traficie akurat na dzień sernika Baileys, nie zastanawiajcie się i bierzcie od razu porcję dla przyjaciela.

fot. Uboga krewna / materiały prasowe
We Flow do pysznej kawy można zamówić także świetne, niekonwencjonalne jedzenie
Flow Cafe
ul. Świętojańska 69
Gdynia dobrą kawą płynie. W ostatnim czasie szczególnie przekonuje o tym Flow Cafe, która – obok kawiarni Tłok i Black and White – serwuje najlepsze espresso w mieście. Jego smak jest wypadkową znakomitych ziaren z berlińskiej palarni Bonanza i starań utalentowanych baristów i baristek. Kawę, zarówno czarną, jak i mleczną, wypijecie tu w jasnej, minimalistycznej przestrzeni, w której królują lastryko, jasne drewno i metal. Kolorowym elementem wystroju, który nadaje lokalowi wyjątkowy charakter, jest oprawiony koc projektu Shuna Sasakiego z tokijskiego studia Slowdown. We Flow do pysznej kawy można zamówić także świetne, niekonwencjonalne jedzenie. W tygodniu warto wybrać się tu na śniadanie, a w weekend na brunch. Menu zmienia się sezonowo, a właściciele mają w planach poszerzenie go o kartę win. Flow to zresztą nie tylko kawiarnia z ofertą gastronomiczną, ale też… klub biegacza! Dołączyć może do niego każdy, komu marzy się uprawianie sportu na ulicach Gdyni.

fot. redakcja
Tłok
ul. Wybickiego 3/1
Świeżo wyremontowana przestrzeń kawiarni Tłok jest teraz nieco mniejsza, ale wciąż tak samo jasna i przyjemna. Lokal łączy wszystko, co najlepsze: kawę specialty, pyszne ciasta własnego wypieku oraz wzornictwo i sztukę. Na ścianach wiszą plakaty i grafiki – głównie polskich twórców – a kawy parzonej alternatywnymi metodami można się napić, siedząc wygodnie przy drewnianych stolikach. Przy odrobinie szczęścia można trafić na wieczór muzyczny – za konsolą stają często gdyńscy artyści, na przykład Hatti Vatti.
Coffee Shop Happy People
ul. Świętojańska 97
To kawiarnia segmentu specialty założona przez Anię Małkowską, pasjonatkę, która szkoliła się u Natalii Piotrowskiej, wielokrotnej triumfatorki mistrzostw Polski baristów. Bardzo mili właściciele zawsze chętnie porozmawiają na kawowe (i nie tylko) tematy. Lokal jest malutki – bardziej na szybkie espresso niż na dłuższe siedzenie i rozmowy w większym gronie. Prócz słodkości (pyszny jabłecznik!) od niedawna można tu zjeść śniadaniowe bajgle lub wpaść po świeże pieczywo.
TIP
- W Gdyni wszystko jest na wyciągnięcie ręki. Przy okazji odwiedzin w restauracji koniecznie sprawdźcie, które modernistyczne budynki znajdują się w jej sąsiedztwie. Po wskazówki zajrzyjcie na stronę: Modernizm Gdyni.
- Koniecznie udajcie się do Muzeum Miasta Gdyni i Muzeum Emigracji – dzięki nim lepiej zrozumiecie gdyńską otwartość, zarówno na inne kultury, jak i na ich kuchnie.
- W Gdyni warto również zadrzeć głowę i poszukać murali – wiele z nich znajduje się w centrum miasta.
Przeczytaj również:
- Na mapie
Przyjemności! Przewodnik kulinarny po Poznaniu
Jeśli kuchnia wielkopolska kojarzy wam się z ziemniakami, czyli pyrami, to trop jest jak najbardziej trafny, jednak gastronomiczna mapa Poznania jest zdecydowanie bardziej otwarta na świat. Szanuje lokalność, ale chętnie zerka też do kuchni azjatyckiej i włoskiej, czerpie z tradycji cukiernictwa i stawia na rośliny. Zobaczcie, gdzie w Poznaniu dobrze się najeść i napić!
- Na mapie
Najlepsze restauracje we Wrocławiu: krótki przewodnik
Wrocław zaskakuje różnorodnością swojej sceny kulinarnej. W stolicy Dolnego Śląska spróbujecie dań z całego świata, zarówno w ich tradycyjnej odsłonie, jak i w wersji roślinnej. Podpowiadamy, które wrocławskie restauracje odwiedzamy najchętniej!
- Na mapie
Trójmiasto kulinarnie i kulturalnie
Gdańsk ma zabytków bez liku, Sopot uwodzi czarem kurortu, a Gdynia zachwyca bielą modernistycznej architektury. A jak prezentuje się trójmiejska scena gastronomiczna?
- Na mapie
Przyjemności! Przewodnik kulinarny po Poznaniu
Jeśli kuchnia wielkopolska kojarzy wam się z ziemniakami, czyli pyrami, to trop jest jak najbardziej trafny, jednak gastronomiczna mapa Poznania jest zdecydowanie bardziej otwarta na świat. Szanuje lokalność, ale chętnie zerka też do kuchni azjatyckiej i włoskiej, czerpie z tradycji cukiernictwa i stawia na rośliny. Zobaczcie, gdzie w Poznaniu dobrze się najeść i napić!
- Na mapie
Najlepsze restauracje we Wrocławiu: krótki przewodnik
Wrocław zaskakuje różnorodnością swojej sceny kulinarnej. W stolicy Dolnego Śląska spróbujecie dań z całego świata, zarówno w ich tradycyjnej odsłonie, jak i w wersji roślinnej. Podpowiadamy, które wrocławskie restauracje odwiedzamy najchętniej!
- Na mapie
Trójmiasto kulinarnie i kulturalnie
Gdańsk ma zabytków bez liku, Sopot uwodzi czarem kurortu, a Gdynia zachwyca bielą modernistycznej architektury. A jak prezentuje się trójmiejska scena gastronomiczna?
Chcemy wiedzieć co lubisz
Wiesz, że im więcej lajkujesz, tym fajniejsze treści ci serwujemy?