Jedni zamieniają samochód na dwa koła, inni są sezonowymi uczestnikami rowerowego ruchu drogowego. To, jak poruszamy się po mieście, zależy od potrzeb i poczucia bezpieczeństwa. Zaglądamy do znajomych rowerzystów, by sprawdzić, jak minął im kolejny sezon na jednośladzie.
Joanna Jezierska: Apetyt rośnie w miarę jeżdżenia
Po Warszawie, Polsce, europejskich i światowych metropoliach porusza się na swojej czarnej strzale. Miłość do szosy ewoluowała wraz z kolejnymi rowerami. Pelikan, Wigry, Jubilat, BMX i „góral”. Po kradzieży ostatniego z nich do Asi trafił rower z rodzinnego recyklingu – oldschoolowa kolarka włoskiej marki Bianchi. Lekkość i zwrotność, którą odkryła dzięki reliktowi z piwnicy, sprawiły, że przepadła. Od wkręcenia się w środowisko ostrokołowców, podziwiania legend kolarstwa i manufaktur rowerowych było bardzo blisko do złożenia własnego roweru. – Chciałam mieć rower lekki, zwrotny, prosty w formie, taki, który sama będę mogła rozłożyć na części i w razie usterki naprawić – opowiada. To na nim porusza się już od 13 lat, a zmiana roweru zbiegła się z przeprowadzką do ścisłego centrum miasta.