Kukbuk
Kukbuk
Zdjęcie Tove Nilsson, autorki książki poświęconej zupie ramen

Ramen. Zupa szczęścia i miłości

Ramen to jedno z najpopularniejszych dań na świecie. O poszukiwaniu najlepszego ramenu, jego przyrządzaniu i trendach związanych z tą wyjątkową zupą rozmawiamy z Tove Nilsson, autorką książki „Ramen. Zupa szczęścia i miłości”.

Tekst: redakcja

Zdjęcia: materiały prasowe

Ten artykuł przeczytasz w mniej niż 4 minuty!

Kiedy uznałaś, że twoja miłość do ramenu powinna przerodzić się w książkę?

Książkę o ramenie chciałam napisać, odkąd tylko spróbowałam go po raz pierwszy. Obserwowałam, jak w kolejnych krajach otwierały się restauracje serwujące ramen, i zrozumiałam, że jest wiele osób, które mogłyby chcieć przygotować go w domu. Moja książka powstała przede wszystkim z myślą o domowych kucharzach.

Przystawki do ramenu (fot. materiały prasowe)

Jak długo pracowałaś nad książką?

Pracowałam nad nią kilka lat. Być może napisałabym ją szybciej, ale zaszłam w ciążę i nie mogłam znieść zapachu wieprzowego ramenu. Z tego powodu musiałam na kilka miesięcy porzucić testowanie nowych przepisów, a do gotowania wróciłam dopiero po porodzie. W trakcie pisania książki musiałam też ciągle się douczać. Nie pochodzę przecież z Japonii, więc bardzo ważne były dla mnie rozmowy, które prowadziłam z szefami kuchni i restauratorami. Żeby opowiedzieć dobrze historię ramenu, przeczytałam wiele książek i podróżowałam.

Skoro mowa o podróżach: gdzie zjadłaś najlepszy ramen?

W Tokio, rzecz jasna! Był to ramen kotteri, mocno doprawiony pieprzem syczuańskim. Oszałamiająca zupa o wyjątkowo głębokim smaku. Pycha!

Sądzę, że popularność ramenu wynika z ogólnego zainteresowania kulturą Japonii

Ostatnie lata to czas rosnącej popularności ramenu – w państwach skandynawskich, ale też w innych częściach Europy. Gdzie doszukiwałabyś się źródła tego trendu?

To prawda, od dłuższego czasu w Europie i Stanach Zjednoczonych obserwujemy duże zainteresowanie ramenem. Restauracje, które go serwują, można znaleźć nawet w małych francuskich wioskach. W samym Sztokholmie na przestrzeni ostatniego roku otworzyło się kilka takich lokali. Sądzę, że ma to związek z ogólnym zainteresowaniem Japonią, tamtejszą kulturą i kuchnią.

Jakie błędy podczas gotowania ramenu popełnia się najczęściej?

Wiele osób zapomina o próbowaniu zupy na bieżąco. To kluczowe dla znalezienia równowagi pomiędzy dwoma dominującymi w ramenie smakami: słonością i umami.

Zapakowane zupy ramen (fot. materiały promocyjne)

Nawet w pół godziny można przyrządzić bardzo smaczny ramen

W jaki sposób dostosować ramen do współczesnego stylu życia i gotowania?

Przede wszystkim ludzie powinni zrozumieć, że ramenu wcale nie trzeba gotować 48 godzin. Nawet w pół godziny można przygotować bardzo smaczny wywar. Do gotowania nie trzeba też koniecznie używać importowanych japońskich składników. Pyszną zupę można przyrządzić na bazie lokalnych warzyw, ryb i mięs.

A co sądzisz o wegetariańskim ramenie? Można się obejść bez ryb i mięsa?

Uwielbiam wegetariańskie rameny. A przynajmniej te, które znalazły się w mojej książce. Poświęciłam dużo czasu, żeby sprawić, by ich smak był głęboki i zbalansowany. Choć muszę przyznać, że zdarzają się sytuacje, w których wegetariański ramen nie smakuje niczym poza algami i grzybami.

Gotując ramen, wcale nie trzeba sięgać po importowane japońskie składniki

Co uznałabyś za najważniejsze doświadczenie podczas poszukiwania miski najlepszego ramenu?

Myślę, że najbardziej wpłynęła na mnie wizyta w restauracji Ivan Ramen w Nowym Jorku. Wtedy zdałam sobie sprawę z tego, że gotowanie ramenu nie musi opierać się na tradycyjnych przepisach i szeregu zasad – że nie jest zbrodnią przyrządzanie go na własny sposób. Zjadłam tam ramen na zimno z krewetkami, cytryną, lodem i pieczonymi pomidorami. Po tym doświadczeniu odwiedziłam chyba każdą polecaną restaurację z ramenem w Nowym Jorku. Właśnie to był początek mojej przygody i pracy nad książką.

Przepisy na ramen z książki Tove Nilsson

Tantanmen ramen z makaronem, kapustą pak choi, pastą sezamową i jajkiem (fot. materiały prasowe)

Tantanmen ramen >>

Tantanmen to ramen, który najmocniej nawiązuje do źródeł. Ramen jako taki pochodzi przecież z Chin. Do tego dania zawsze dodaje się mieloną wieprzowinę oraz sfermentowaną pastę z fasoli i chili, która wraz z pastą sezamową daje niesamowicie smaczny, gęsty bulion. Różni kucharze dodają różną ilość pasty sezamowej. Osobiście lubię wersję supergęstą, pełną sezamu – przygotuj się więc na wielkie ramenowe obżarstwo.

 

Miska z cold dashi ramen, z krabem, pieczonymi pomidorami, cytryną i ziołami.

Cold dashi ramen >>

Idealne danie na lato. Bulion dashi podawany jest na zimno z kostkami lodu, żeby zapewnić jak najlepszą ochłodę w upalne dni. Bulion jest doprawiany sokiem z cytryny, dzięki czemu ma orzeźwiający, kwaskowy smak. Shiso to rodzaj zioła, które trudno kupić − można je wyhodować samemu, jeśli ma się rękę do roślin. Gdyby nie udało ci się go zdobyć, możesz zamiast niego użyć bazylii tajskiej lub kolendry, które wprowadzą aromatyczną, ziołową nutę.

Chcemy wiedzieć co lubisz

Wiesz, że im więcej lajkujesz, tym fajniejsze treści ci serwujemy?

W zawsze głodnym KUKBUK-u mamy niepohamowany apetyt na życie. Codziennie mieszamy w redakcyjnych garnkach. Kroimy teksty, sklejamy apetyczne wątki. Zanurzamy się w kulturze i smakujemy codzienność. Przysiądźcie się do wspólnego stołu i poczujcie, że w kolektywie siła!

Koszyk