Po przekroczeniu czeskiej granicy, jak za dotknięciem różdżki, zakorkowane drogi pustoszeją, a chaotyczna zabudowa ustępuje miejsca malowniczym wioskom, w których czas stanął w miejscu. Zamiast krajobrazu upstrzonego reklamami pojawiają się sielskie wzgórza i pola. Na skrzyżowaniach kłaniają nam się święci z barokowych kapliczek. Wyjątkiem jest jedynie przemysłowa Ostrawa, ale i ona wydaje się oazą spokoju w porównaniu z nieodległą aglomeracją Górnego Śląska.
Czechy – kraina knedli i piwa
Nie trzeba jechać daleko, żeby znaleźć się w krainie urodziwej i obfitującej we wszystko, czego potrzebuje sybaryta. Czechy to kierunek, który może oczarować swoją kuchnią.
Tekst: Aleksander Szojer
Zdjęcie główne: Michael Mraz / unsplash.com
Co ważniejsze, można tu doskonale zjeść i się napić. Czeska kuchnia zaprasza do odkrywania znanych smaków w innym wydaniu oraz zaskakujących połączeń, takich jak wołowa polędwica w słodko-kwaśnym sosie (po czesku svíčková). Jest to nierzadko podróż sentymentalna, gdyż kuchnia ta na co dzień wykorzystuje produkty występujące u nas głównie sezonowo: dziczyznę, grzyby, mak, jagody. Popularne knedle i kluski w połączeniu z zawiesistymi sosami są wymarzonymi daniami na poprawę nastroju, a podane na słodko, stanowią przysmak dla dzieci. Zobaczmy zatem, dokąd warto udać się na weekend, by nacieszyć oko oraz posmakować autentycznej czeskiej kuchni w pobliżu południowej granicy.
Czeska kuchnia zaprasza do odkrywania znanych smaków w innym wydaniu
Ostrawa i okolice
Podróż rozpoczynamy od Ostrawy. Dzięki dogodnemu położeniu przy autostradzie miasto nadaje się na krótki postój w drodze na południe Europy. Naszym celem nie będzie jednak turystyczny rynek, ale restauracja z tradycyjną kuchnią, o której popularności świadczą zajęte o każdej porze dnia stoliki. Ucztę U Dvořáčků rozpoczynamy od zupy czosnkowej, która, podana z dużą ilością sera, przypomina francuską cebulową w wydaniu słowiańskim.
Biesiadę kontynuujemy z gulaszem wołowym z klasycznym bułczanym knedlem – daniem symbolem, które stanowi główny punkt turystycznej wyprawy do Czech. Aromatyczny sos i delikatne kawałki mięsa świetnie komponują się ze sprężystym knedlem. Wybornie smakuje również udko królika z knedlami ziemniaczanymi, które przypominają duże, pokrojone na grube plastry kluski śląskie. Te dania budują zaufanie do szefa kuchni, ale smakołykiem, który sprawia, że klienci tu wracają, są twarogowe knedle z truskawkami, w których można zakochać się od pierwszego kęsa.
Turystów przyciąga tutaj też lokalny specjał cukierniczy – štramberskie uszy
Z Ostrawy udajemy się do odległego o niespełna 40 minut drogi na południe Štramberku. Mało urodziwe przedmieścia nie zapowiadają estetycznego przeżycia, jakim jest wizyta w historycznym centrum tej niewielkiej mieściny. Nad prostokątnym rynkiem o abażurowej architekturze dominuje wzgórze z wieżą średniowiecznego zamku, z której rozpościera się widok na starówkę. Latem zamkowy plac ożywa licznymi festynami i spektaklami dla dzieci. Turystów przyciąga tutaj też lokalny specjał cukierniczy – štramberskie uszy. Są to piernikowe placki zwinięte w rożki, wypiekane, jak mówi legenda, na pamiątkę uszu odcinanych przez tatarskich najeźdźców. Po wieczornym spacerze pod gwiazdami na kolację siadamy w Chacie Dr. Hrstky na zamkowym wzgórzu.
Strapačkamy to ziemniaczane kluseczki z bryndzą i chrupiącymi plastrami bekonu
Klimatyczne drewniane wnętrze pełne jest Czechów sączących piwo do rytmu coverów zagranicznych hitów. Zamawiamy skromnie haluszki, które tu nazywają się strapačky, czyli ziemniaczane kluseczki z bryndzą i chrupiącymi plastrami bekonu. Danie przypominające obiady na słowackich stokach świetnie komponuje się z goryczkowym pilznerem. Pustoszejące stoliki sugerują, że pora zapłacić rachunek. Po wyjściu spoglądamy raz jeszcze na światła rynku pod nami i kierujemy się do miejskiego pivovaru, by skosztować lokalnie warzonych trunków. Zachęceni przez kelnera, zamawiamy dodatkowo domowy ser w piwnej zalewie. Doskonale uzupełnia on balsamiczny smak piwa, a bogata karta tradycyjnych dań zachęca do powrotu.
U Námořníka jest jedną z najlepszych restauracji w regionie
Następnego dnia zajeżdżamy do wsi Hukvaldy – nieodległej miejscowości, która z już daleka przyciąga (kolejnym) zamkiem na wzgórzu. Zwiedzanie zaczynamy od spaceru po zamkowym parku, który zwieńcza niczym niezmącony widok Beskidów. Następnie kierujemy się do jednej z najlepszych w regionie restauracji, U Námořníka. Po otwarciu niepozornych drzwi wiejskiej chaty znajdujemy się w zaciemnionym pomieszczeniu, w którym głównym źródłem światła jest ogień paleniska. Na nim kuchmistrz obraca skwierczące szaszłyki i steki.
Fachowa obsługa oraz intrygujące menu wytrącają z mylnego przekonania, że jesteśmy w wiejskiej karczmie. Po niedługim oczekiwaniu na naszym stole pojawia się pieczeń z jelenia w gęstym słodko-kwaśnym sosie oraz knedel karlowarski, w którym kawałki chleba łączy się w całość za pomocą masy jajecznej. Wystarczy jeden kęs mięsa, żeby rozpoznać mistrzostwo. Podobnie z wieprzowo-bekonowym szaszłykiem. Natarte czosnkiem mięso jest grillowane do perfekcji, soczyste i pełne smaku. Uczty dopełnia subtelny torcik malakoff. Wszystko smakuje nam tak bardzo, że aż nie chcemy jechać dalej.
Złote Góry i Jesioniki
Na kolejną weekendową wyprawę udajemy się na zachód od Ostrawy. Na tle górzystego krajobrazu wyrastają drewniane wioski, a z poletek zerkają na nas przysadziste konie. Jedynie jadące z naprzeciwka samochody przypominają nam, że to nie podróż w czasie. Na obiad trafiamy do Hotýlku u Pekina, który zaciekawia nas swoją nazwą.
Próbujemy gulaszu segedyńskiego. Potrawka z kiszonej kapusty z dużą ilością mięsa i knedlami burzy nasze przekonanie o wyjątkowości bigosu. Mimo że gulasz segedyński jest odrobinę pikantniejszy, nie odbiega daleko od polskiego klasyka. Dopijamy piwo i na deser udajemy się do pobliskiego pensjonatu V Gruntě na chwalone w internecie kluski na parze z jagodami. Potężna porcja starczyłaby za całe danie, ale jędrne kluski zatopione z jagodowym sosie smakują wyśmienicie i trudno nam odłożyć sztućce na bok.
Po spacerze pasmem górskim w okolicy Zlatych Hor wyruszamy do celu weekendowej podróży – malowniczego hotelu na szczycie wzniesienia Křížový vrch. Spod stylowego budynku rozpościera się widok na panoramę gór i miejscowość Jesionik słynącą z pierwszego na świecie (wciąż czynnego) ośrodka wodoleczniczego. Po przekroczeniu progu pochłania nas domowa atmosfera rustykalnego wnętrza, w którym po raz kolejny testujemy pikantny gulasz, rzecz jasna, z knedlami.
Palacinki to popularne w Czechach naleśniki, podawane na przykład z powidłami
Prawdziwy zachwyt wzbudza jednak deser – palaĉinki, czyli popularne w Czechach naleśniki, podane z doskonałymi powidłami śliwkowymi, oprószone makiem zmieszanym z cukrem pudrem i polane masłem. Dziwimy się, że sami nie wpadliśmy na tak udaną kombinację. Nie pozostaje już nic lepszego, jak rozsiąść się z kieliszkiem śliwowicy przed tworzącym ciepłą atmosferę kominkiem. Z pewnością kiedyś tu wrócimy.
Nazajutrz, zachęceni słoneczną pogodą, decydujemy się na trzygodzinny marsz na najwyższy szczyt Jesioników. Towarzysząca nam przez chwilę rozmowna turystka z Ołomuńca podsyca nasze oczekiwania wobec restauracji na szczycie, której spiczastą wieżę widać już z daleka. Sama przyjeżdża tutaj regularnie, nie tylko dla widoków, ale także dla wybornego, jak mówi, jedzenia.
W sporej jadalni znajdujemy ostatni wolny stolik. Zwyczajowo zamawiamy dania z knedlami, tym razem wybór pada na polędwicę svičkową oraz gulasz z dziczyzny. Oba są wyśmienite, a potrawka z jelenia podana z peklowaną papryczką zajmuje pierwsze miejsce w naszym subiektywnym rankingu gulaszy. Na deser prosimy o kluski na parze z jagodami oraz tajemnicze szyszki (šiški) z makiem. Ku zdziwieniu sympatycznej kelnerki, gdyż te dania uważa się tutaj za główny posiłek.
Szyszki, czyli czeskie gnocchi, podawane są z makiem, cukrem i masłem
Kluski na parze wypełnione sowitą porcją jagód, podane z cukrem pudrem, cynamonem, sosem jagodowym i roztopionym masłem, zmieniają nasze postrzeganie tego lubianego, choć pospolitego dania. Po raz kolejny przekonujemy się, jak dobrej jakości składniki i mądrze dobrane dodatki pozwalają stworzyć kulinarne odkrycie. Równie świetne są szyszki, czyli czeskie gnocchi, z sowitą porcją maku, cukru i masła. Szczęśliwi i objedzeni do granic możliwości, zmierzamy wśród panoramy górskich szczytów w stronę parkingu. Czas wracać do domu.
Gdzie zjeść?
Ostrawa i okolice
- Restauracja U dvořáčků, Hladnovská 1311/19, 710 00 Slezská OSTRAVA, +420 703 679 239, Karta dań i obsługa w języku polskim. Świetne, niedrogie dania kuchni czeskiej tradycyjnej i współczesnej, udvoracku.cz
- U Námořníka, Hukvaldy 112, 739 46 Hukvaldy, unamornika.com Jedna z najlepszych restauracji w regionie z doskonałymi daniami kuchni tradycyjnej oraz z grilla w rozsądnych cenach. Konieczna uprzednia rezerwacja.
- Mestsky Pivovar, Náměstí 30, 742 66 Štramberk, +420 556 813 710. Dobre piwo własnej produkcji i smaczne klasyki w historycznych wnętrzach. W porze obiadowej długi czas oczekiwania.
- Chata Dr. Hrstky, Jaroňkova 77, 742 66 Štramberk. Smaczne domowe jedzenie oraz desery tuż pod zamkową wieżą.
Złote Góry i Jesionik
- Hotýlek u Pekina, Dolní Údolí 44, 793 76 Zlaté Hory. hotylekupekina.cz. Przyzwoita restauracja i przyjemny hotel ze spa.
- Restauracja i pensjonat v Gruntě, Dolní Údolí 43, 793 76 Zlaté Hory, penzionvgrunte.cz. Dania kuchni czeskiej, w tym świetne kluski na parze z jagodami.
- Restauracja Křížový vrch, Za Pilou 6, 790 01 Jeseník, Tel.: +420 584 402 063, krizovyvrch.cz. Hotel i stylowa restauracja z interesującym menu i doskonałymi deserami w wyjątkowo malowniczej lokalizacji. Karta dań po polsku.
- Restauracja hotelu Praděd, Malá Morávka 79336, hotelpradedvysilac.cz. Wyśmienite jedzenie w restauracji o klimacie górskiego schroniska. Parkowanie w Małej Morawce a stamtąd transfer autobusem i godzinny spacer na szczyt (lub 3-godzinny z parkingu). Zimą nie jest czynna codziennie.
Chcemy wiedzieć co lubisz
Wiesz, że im więcej lajkujesz, tym fajniejsze treści ci serwujemy?