O polskiej enoturystyce piszę regularnie, zarówno w Kukbuku, jak i na stronie Ferment Mag. Pojęcie to obejmuje cały szereg aktywności. Enoturystyka to m.in. szlaki winiarskie, festiwale, degustacje czy winiarskie pikniki. Jednak tym, co z reguły najbardziej interesuje turystów, jest możliwość noclegu w samej winnicy. Powody wydają się oczywiste.
Po pierwsze: wizyta w winnicy nieodłącznie wiąże się z próbowaniem win. Jeśli wśród degustujących nie znajdzie się nikt, kto zechce wziąć na siebie rolę kierowcy, możliwość skorzystania z noclegu wydaje się optymalnym rozwiązaniem.
Po drugie: zdecydowana większość winnic – z natury rzeczy – położona jest nie tylko poza miastami, ale w ogóle daleko od jakichkolwiek innych zabudowań. Miłe dla oka krajobrazy, cisza i spokój – to niewątpliwe zalety takich miejsc. Trudno się więc dziwić, że wielu z nas wcale nie chce wyjeżdżać od razu po degustacji. Pomysł pozostania w winnicy przez cały weekend, a czasami nawet zaplanowanie sobie tam pełnego urlopu, dla wielu wydaje się kuszący.
Po trzecie: polskie winnice mają naprawdę szeroką i zróżnicowaną ofertę noclegową. Najbardziej wymagający enoturyści odwiedzić mogą jeden z luksusowych winiarskich hoteli. Znajdziemy wśród nich zarówno obiekty nowoczesne, jak i historyczne: starannie odrestaurowane zamki, pałace czy dworki. Poszukując większej prywatności, można odwiedzić te winnice, których właściciele oferują apartamenty, często z imponującym wyposażeniem i dodatkowymi atrakcjami. Jeśli nie wymagamy aż takiego poziomu luksusu, możemy skorzystać z noclegu w pensjonatach lub pokojach gościnnych. Oddzielną, acz stale rosnącą grupę stanowią winnice, na terenie których, często bezpośrednio na parcelach, postawiono pojedyncze, dobrze wyposażone domki; gwarantują one maksymalną kameralność, a przede wszystkim święty spokój.
Poniżej przedstawiam osiem propozycji winnic z różnych regionów naszego kraju. To oczywiście tylko przykłady, bo takich miejsc jest znacznie więcej. Dłuższą listę znajdziecie choćby w naszym drukowanym magazynie Ferment Vintage.
Na koniec pragnę dodać: niezależnie od tego, że wakacje mają się ku końcowi, każde z tych miejsc jest także świetną propozycją na tzw „pracowakacje” (workation), czyli pracę zdalną wykonywaną poza miejscem stałego zamieszkania. W winnicy praca zamienia się w odpoczynek od razu po zamknięciu laptopa.