Kukbuk
Kukbuk

Musisz mieć ukończone 18 lat, aby korzystać z tej treści.

Czy jesteś pełnoletni?

Wszystko, co warto wiedzieć o polskim winie

Jeszcze dekadę temu polskie wino można było zakupić u ledwie kilkunastu producentów. Dziś ich liczba zbliża się do pół tysiąca!

Krytyk winiarski, dziennikarz związany z magazynem "Ferment. Pismo o winie", nieustraszony propagator polskiego wina.

Tekst: Maciej Nowicki

fot. Maciej Nowicki

Ten artykuł przeczytasz w mniej niż 12 minut!

Wino na ziemiach polskich ma bardzo długą historię. Ślady winorośli na Wzgórzu Wawelskim pochodzą jeszcze z przełomu IX i X wieku. O winnicach, zakładanych wtedy głównie przez zakonników, wspominają też XII-wieczne dokumenty. Ba! W XIV wieku rodzime wino uznawane już było za dochodowe dobro handlowe. Niestety, w XVII wieku warunki klimatyczne znacznie się pogorszyły (tzw. „mała epoka lodowcowa”), a dwa wieki później pojawiła się plaga filoksery. Do odrodzenia polskiego winiarstwa doszło dopiero w okresie II Rzeczpospolitej. Winnice istniały wówczas m.in. w dolinie Dniestru na Podolu. Intensywniejszy rozwój winiarstwa miał miejsce na terenach Dolnego Śląska i Ziemi Lubuskiej, a więc ziemiach należących do końca II wojny światowej do Niemiec. W samej tylko Zielonej Górze i okolicach było w XIX wieku ponad 2200 winnic!

Czas winobrania.

Start nowej ery winiarstwa w Polsce i pierwsze legalne wino

Choć po wojnie winnice istniały dalej (w 1961 roku obejmowały ponad 37 ha, należących w większości do szkół rolniczych), ich znaczenie z roku na rok malało, aż zostało praktycznie całkowicie zmarginalizowane. Pionierzy pojawili się dopiero w latach 80. XX wieku, a absolutna palma pierwszeństwa należy do Romana Myśliwca, który w 1982 roku założył Winnicę Golesz (nazwa od istniejącego kiedyś w okolicach Jasła zamku). Z czasem otworzył też szkółkę winorośli, która stała się źródłem sadzonek dla wielu późniejszych winiarzy. Trzy lata później, w 1985 roku, powstała kolejna winnica o nazwie Kinga. Założyli ją w Starej Wsi koło Nowej Soli (Lubuskie) Halina i Wojciech Kowalewscy. W latach dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych rodziły się następne przedsięwzięcia (np. w 1997 winnica Stara Winna Góra rodziny Krojcig, w 2001 Winnice Jaworek w Miękini na Dolnym Śląsku, czy w 2002 roku pierwsza winnica Basi i Marcina Płochockich, jeszcze w podkarpackim Glinniku). Problemem były jednak wciąż obowiązujące przepisy prawne, nieznające pojęcia produkcji wina przez niewielką winnicę i praktycznie uniemożliwiające uruchomienie legalnej sprzedaży. Dzięki długiej batalii samych zainteresowanych przepisy zostały zmienione w 2008 roku, obejmując już ten właśnie rocznik. W ten sposób pierwszym polskim winem, wprowadzonym do legalnej sprzedaży był Feniks 2008 z Winnic Jaworek. Odbyłem wówczas epicką podróż do tej winnicy, by zakupić jedną z pierwszych butelek z banderolą, którą zresztą do dziś pokazuję na rozmaitych degustacjach. Może kiedyś będzie warta fortunę?

Coraz więcej polskich win dojrzewa w dębowych beczkach.

Polskie wino w liczbach: 460 zarejestrowanych producentów, 567 winnic, 850 ha upraw winorośli

Gdy spojrzeć na tempo rozwoju polskiego winiarstwa, trudno uwierzyć, że od pojawienia się wina w oficjalnej sprzedaży minęło ledwie 15 lat! W ostatnich latach co roku przybywa w Polsce kilkudziesięciu winiarzy. W roku 2024 rodzime wino będziemy mogli zakupić od 460 producentów. Zarejestrowanych winnic jest jeszcze więcej (567), a różnica między tymi liczbami to efekt obowiązywania nowej ustawy. Wprowadziła ona do Polski rozróżnienie znane z innych krajów winiarskich – na winogrodników (którzy uprawiają winorośl, ale sami nie robią wina) i winiarzy, będących nie tylko właścicielami winnic, ale i producentami wina. Siłą rzeczy rośnie też powierzchnia polskich winnic – obecnie, w 2024 roku, wynosi już 850 hektarów. Oczywiście to liczba oficjalna. Przyjmuje się bowiem, że wraz z winnicami dopiero zasadzonymi, albo już rosnącymi, ale jeszcze nie zgłoszonymi, łączna powierzchnia zajmowana w Polsce przez winorośl zbliża się do 1500 hektarów.

Niekwestionowany lider: winnice w Lubuskiem zajmują prawie 150 hektarów! 

Liderzy polskiego winiarstwa: Lubuskie, Małopolska, Dolny Śląsk

Od pewnego czasu w każdym z szesnastu polskich województw znajdziemy przynajmniej trzy winnice. Oczywiście są województwa, gdzie uprawa winorośli jest znacznie bardziej popularna. Liderzy pozostają bez zmian: największą powierzchnię nasadzeń znajdziemy w Lubuskiem (aktualnie 145,3 ha), na drugim miejscu znajduje się Małopolska (116,4 ha), a podium uzupełnia Dolnośląskie (114,7 ha). Dystans do prowadzącej trójki zmniejszyło Lubelskie (97 ha; tradycyjnie większość tych nasadzeń przypada na położony w okolicach Kazimierza Dolnego Małopolski Przełom Wisły). Na kolejnych miejscach znajdziemy Podkarpackie (72,6 ha) i Zachodniopomorskie (69,5 ha). Winnic przybywa także w Mazowieckiem i Wielkopolskiem, a także w Łódzkiem.

Na początku lat 90. XX wieku wydawało się, że klimat w Polsce umożliwi wyłącznie uprawę hybryd (krzyżówek szlachetnych i mniej szlachetnych odmian winorośli, tworzonych dla uzyskania wyższej odporności na choroby grzybowe, które często występują w chłodnym i wilgotnym klimacie). Sadzono przede wszystkim takie szczepy jak hibernal, seyval blanc, léon millot, marechal foch, regent czy rondo. Dziś, wraz z ewidentnym ocieplaniem się klimatu, ale i rosnącym doświadczeniem samych winiarzy, wiadomo już, że również winorośl szlachetna (Vitis vinifera) świetnie się u nas czuje. Riesling i pinot noir należą obecnie do najpopularniejszych odmian w polskich winnicach, ale uprawia się też chardonnay, pinot blanc, gewürztraminera, grüner veltlinera i zweigelta, a nawet merlota i gamay! Hybrydy też są, ale winiarze chętniej sięgają po ich nową generację (PIWI). Są równie odporne, ale pozbawione głównych wad poprzedników – chodzi przede wszystkim o mało przyjemne aromaty. Fanów w Polsce zdobywa przede wszystkim najpopularniejszy z nich solaris. Towarzyszą mu souvignier gris i johanniter, aromatyczny muscaris, z czerwonych zaś – dający dobrze zbudowane wina cabernet cortis.

Sala degustacyjna w winnicy Preto - enoturystyka stała się już integralną częścią polskiego winiarstwa. 

Enoturystyka w Polsce. Miejsca godne specjalnej podróży

W czasach pandemii, gdy wielu z nas musiało pozostać w kraju, rozwój enoturystyki znacznie przyspieszył. Dziś bez problemu umówimy się na degustację w winnicy, spędzimy czas na pikniku czy zorganizowanym wydarzeniu, a nawet – co budzi szczególnie duże zainteresowanie – zanocujemy. W tej ostatniej kategorii oferta jest naprawdę szeroka. Od pałaców i dworów (Pałac Mierzęcin, Dwór Sanna, Winny Dworek czy Leśny Dworek Winnicy Darłowo), przez hotele (Winnica Niemczańska), większe i mniejsze pensjonaty (Winnica Płochockich, Winnica nad Jarem, Winnica Agat, Winnica Novi), domki (Winnica Widokowa, Winnica Dąbrówka, Winnica Janowice), po pojedyncze apartamenty i kwatery. Każdy znajdzie coś dla siebie. Warto jedynie pamiętać, by – poza oczywistymi sytuacjami, jak choćby zarezerwowany nocleg – zawsze starać się uprzedzić winiarza o swoim przyjeździe. Pozwoli mu to przygotować się na naszą wizytę lub zasugerować odpowiednią godzinę (dzięki czemu unikniemy np. degustacji w towarzystwie całej autokarowej wycieczki).

Czerwcowe Dni Otwartych Piwnic Winiarskich w Zielonej Górze - zainteresowanie polskimi festiwalami winiarskimi ciągle rośnie.

Festiwale winiarskie - daty, które warto wpisać sobie w kalendarz

Polskich win spróbować można także na festiwalach winiarskich, zarówno tych małych regionalnych, jaki i ogólnopolskich. Do najważniejszych należą: Białe Czerwone w Warszawie (12 maja 2024), Polskie Korki w Poznaniu (8 czerwca), czy Dni Wina w Jaśle (24-25 sierpnia). Czasy, gdy oferta rodzimych win ograniczona była do „czegoś półsłodkiego” dawno już minęły. Dziś każdy znajdzie wino odpowiednie dla siebie. Po pierwsze, co roku przybywa nam „bąbelków”, nie tylko popularnych pét-natów, ale i dużo poważniejszych win produkowanych metodą tradycyjną (czyli tą samą, co francuskie szampany). W rodzimych warunkach nazywamy je po prostu „musiakami”. Wśród win białych znajdziemy zarówno te lekkie i zwiewne, jak i dużo lepiej zbudowane, często dojrzewające w dębowych beczkach. Umacnia się grupa dobrych win czerwonych – już nie musimy się obawiać tzw. nut buraczanych. Bez problemu znajdziemy także świetne wina różowe, a także coraz popularniejsze „pomarańcze”, czyli wina macerowane na skórkach. Zestaw uzupełniają wina słodkie, które świetnie czują się w różnego rodzaju połączeniach gastronomicznych. Cieszmy się polskim winem!

Chcemy wiedzieć co lubisz

Wiesz, że im więcej lajkujesz, tym fajniejsze treści ci serwujemy?

W zawsze głodnym KUKBUK-u mamy niepohamowany apetyt na życie. Codziennie mieszamy w redakcyjnych garnkach. Kroimy teksty, sklejamy apetyczne wątki. Zanurzamy się w kulturze i smakujemy codzienność. Przysiądźcie się do wspólnego stołu i poczujcie, że w kolektywie siła!

Koszyk