Do Sromowców Niżnych trafiliśmy przypadkiem, szukając alternatywy dla zatłoczonych białczańskich tras narciarskich. Zimowe podejście wyjątkowo malowniczym wąwozem na emblematyczne Trzy Korony uzależniło nas i skłoniło do powrotu, a potem kolejnych wizyt, podczas których wciąż odkrywamy nowe oblicza Pienin.
Najchętniej wybieramy się tutaj wiosną, kiedy pienińskie łąki pokrywają się kobiercem barwnego kwiecia, pośród którego migoczą motyle – naliczono ich tu aż 1500 gatunków. Na tle świeżej zieleni łąk i pierwszych liści drzew białe skały gór wyglądają szczególnie uroczyście. W okolicy szczytów czy w osłoniętych dolinach wciąż trafiamy na śniegowe płaszcze urozmaicające wędrówkę. Do połowy kwietnia, czyli przed oficjalnym rozpoczęciem sezonu, i późniejszą jesienią dolina Dunajca i Tatry są wyludnione, niemal na naszą wyłączność.