Co roku w okolicach 11 listopada na poznańskich ulicach i w cukierniach królują ciężkie, aromatyczne rogale świętomarcińskie, wypełnione masą z białego maku i orzechów. Wokół tego tradycyjnego wielkopolskiego wypieku narosło ostatnio sporo kontrowersji. Wszystko przez… certyfikat nadawany przez cech cukierniczy. O to, jakie rogale radzi kupić na 11 listopada, zapytaliśmy Monikę Mądrą-Pawlak, właścicielkę poznańskich lokali Cafe La Ruina i Raj.
Czym powinniśmy się kierować przy zakupie rogali świętomarcińskich?
Zapytajmy sprzedawcę o certyfikat. Jeśli rogal jest certyfikowany, z założenia nawet na niego nie patrzę. To bolesne, że doszło do tego w Poznaniu – że certyfikat, który każdy postrzega jako dowód najlepszej jakości, zwyczajnie jej nie gwarantuje. Przecież zwykli ludzie nie czytają skomplikowanych rozporządzeń Unii Europejskiej.