Pięć lat temu na poznańskiej Śródce otworzyli kawiarnię. Choć nie mieli doświadczenia w gastronomii, a upatrzona przez nich dzielnica nie cieszyła się renomą – pomysł wypalił. Wieść o kawie parzonej po wietnamsku oraz hedonistycznych sernikach według przepisów Moniki rozeszła się po Poznaniu, wkrótce także po innych miastach, a sala niewielkiej Cafe La Ruina zaczęła pękać w szwach. Dzisiaj mają dwa cieszące się popularnością lokale, dwójkę małych dzieci oraz książkę na koncie. I co? I właśnie rozpoczęli 10-miesięczną podróż przez obie Ameryki swoim tęczowym samochodem.
Małgosia Minta: Reisefieber?
Monika Mądra-Pawlak: Pewnie jest. Z drugiej strony nie ma czasu na nerwy przed podróżą. W ostatnich tygodniach mieliśmy mnóstwo pracy: szkolenia pracowników, przygotowanie kawiarni, kompletowanie ekwipunku przed wyjazdem, pakowanie – trochę się tego uzbierało. Śmiejemy się, że przez ostatnie miesiące pracowaliśmy na rok z góry, a przecież w czasie podróży będziemy w stałym kontakcie z załogą.
Kiedy podjęliście decyzję o podróży?
Jan Pawlak: Generalnie wszystkie decyzje podejmujemy spontanicznie. A ten pomysł przyszedł nam do głowy jesienią ubiegłego roku, podczas pisania książki. Stąd zresztą tylna okładka, swoista zapowiedź tej wyprawy. Uwielbiamy podróże. Właściwie dzięki nim robimy teraz to, co robimy.