Kukbuk
Kukbuk

Konopie: nieznany superfood

Zawierają kwasy omega, pełnowartościowe białka i bogactwo witamin – o gotowaniu z konopi rozmawiamy z Małgorzatą Szakułą, autorką książki „Konopie w kuchni” i bloga Smiling Spoon.

Tekst: redakcja

Zdjęcie główne: materiały prasowe

Ten artykuł przeczytasz w mniej niż 8 minut!

Konopie włączyła do swojej diety siedem lat temu, po powrocie z Amsterdamu. Korzyści zdrowotne, jakie przyniosła jej ta zmiana w jadłospisie, okazały się nieocenione. Od tamtej pory Małgorzata Szakuła zgłębia kulinarno-zdrowotny potencjał konopi siewnych i marihuany medycznej, a wynikami swoich dociekań dzieli się na blogu Smiling Spoon. W ostatnim czasie w sprzedaży pojawiła się także jej pierwsza książka, „Konopie i marihuana w kuchni”. Znajdziecie w niej wiele informacji na temat konopi, a także przepisy, w których odgrywają one główną rolę. Poniższy wywiad może posłużyć wam za wprowadzenie do tej zajmującej lektury.

Zacznijmy od nomenklatury: mówimy o konopiach siewnych, indyjskich, marihuanie, cannabis. Czy mogłabyś wyjaśnić, jakie są między nimi różnice?

To, co powiem na początku, może być trochę kontrowersyjne, ale te konopie to jest jedna i ta sama roślina. De facto podział na konopie siewne i indyjskie jest sztuczny. Powstał w momencie, kiedy w Stanach Zjednoczonych została wprowadzona kryminalizacja konopi. Wówczas zaczęto mówić o konopiach siewnych i konopiach indyjskich. Konopie indyjskie, czyli marihuana, zostały uznane za groźny narkotyk, który zmienia świadomość, jest uzależniający i toksyczny. Natomiast konopie siewne to jest to, co rośnie na polu. W tamtych czasach różnica składu biochemicznego pomiędzy konopiami indyjskimi a siewnymi była niewielka. Kiedy analizuje się odmiany konopi indyjskich z lat 50. czy 60., to okazuje się, że zawierały do 5% THC. Obecnie konopie siewne w Unii Europejskiej mogą zawierać do 0,2% THC i są to rośliny ogólnodostępne oraz dopuszczone do użycia przemysłowego. Z kolei konopie indyjskie zawierają powyżej 0,2% THC – zwykle od kilku procent do nawet 30%. Zmiany genetyczne, które zostały przez lata wprowadzone do konopi, sprawiają, że poziom zawartości kannabinoidów może osiągać w nich bardzo różne wartości. Mówiąc prosto: te, które są dostępne w sklepach, to konopie siewne, zwane inaczej włóknistymi lub przemysłowymi – one nie są psychoaktywne i zawierają więcej CBD niż THC. Z kolei konopie indyjskie zawierają więcej THC niż CBD i, mówiąc w uproszczeniu, to są konopie medyczne. Te możemy nabyć w aptece na różne schorzenia.

W kuchni, choćby ze względu na ich dostępność, częściej będziemy korzystać z konopi siewnych niż indyjskich. A skoro wspomnieliśmy o medycznych zastosowaniach marihuany: jak na zdrowie, zarówno psychiczne, jak i fizyczne, wpłyną konopie siewne, które znajdą się w naszym posiłku?

Produkty spożywcze z konopi siewnych bazują głównie na ich nasionach, które można zaliczyć do superfoods. Oznacza to, że zawierają one bardzo wysokie stężenie substancji aktywnych. Są to przede wszystkim kwasy tłuszczowe, czyli kwasy omega-3, omega-6 i omega-9. Jeśli chodzi o źródła roślinne, jest to zupełny fenomen. Olej tłoczony z nasion zawiera nawet 70% tych kwasów. Jest to 30 razy większa porcja niż ta, którą znajdziemy w rybach. Równie ważna jest tu proporcja. Optymalny dla naszego zdrowia stosunek kwasów omega-6 do omega-3 w pokarmie powinien wynosić 1:1. W większości produktów pochodzenia zwierzęcego te proporcje są zaburzone i bywa, że ich stosunek, na przykład w wołowinie, wynosi 30:1. W konopiach występują one w proporcji 3:1 – czegoś takiego nie znajdziemy ani w innych produktach roślinnych, ani tym bardziej w produktach pochodzenia zwierzęcego. Pijąc łyżkę oleju z ziaren konopi, dostarczamy organizmowi niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe (NNKT), które chronią nas przed stanami zapalnymi, a co za tym idzie – przed chorobami.

Reklama

Białko konopne składa się z tzw. białek globularnych, które między innymi budują przeciwciała, wchodzą w skład osocza krwi, a nawet budują nasze DNA

A poza kwasami omega?


W nasionach konopi znajdziemy choćby dużo białka. Co najważniejsze, jest to białko pełnowartościowe, które posiada pełny profil aminokwasowy – taki jak białko zwierzęce, mleka czy jajka. Zawiera aminokwasy egzogenne, czyli te, których ciało człowieka nie produkuje samodzielnie. Dzięki temu białko konopne jest znakomitym uzupełnieniem diety wegańskiej. Wiele mówi się o soi jako świetnym źródle białka roślinnego, ale w niej, w przeciwieństwie do konopi, nie znajdziemy pełnego profilu aminokwasowego. Ponadto, choć soja zawiera więcej białka, jest ono gorzej przyswajalne przez organizm. Białko konopne składa się z tzw. białek globularnych, które między innymi budują przeciwciała, wchodzą w skład osocza krwi, a nawet budują nasze DNA. Oprócz kwasów omega i pełnowartościowego białka warto wspomnieć także o bogactwie witamin i minerałów, które znajdują się w konopiach.

Mówisz o całej gamie prozdrowotnych elementów zawartych w konopiach. Z drugiej strony wykorzystanie konopi siewnych w kuchni niesie ze sobą wiele wyzwań. Jednym z nich jest na pewno obróbka termiczna.

Zdecydowanie. Jeśli myślimy o kuchni konopnej, zawsze musimy pamiętać o kontrolowaniu temperatury. W przypadku białka i oleju nie powinniśmy przekraczać 40 stopni. Użycie wyższej temperatury skutkuje utlenianiem się kwasów omega, a w konsekwencji utratą substancji bioaktywnych, za które płacimy przecież niemałe pieniądze. Z kolei jeśli chodzi o mąkę konopną, nie powinniśmy przekraczać 150 stopni. W mojej książce znajdują się przepisy, które mają na celu zachowanie wartości odżywczych konopi.

Oprócz nasion możemy wykorzystać do gotowania także inne części konopi siewnych, takie jak kwiatostany, a nawet łodygi. 

Zaczęłam od nasion, ponieważ to z nich powstaje najwięcej produktów, od oleju i mąki po makarony, batoniki czy nabiał. Z kolei z kwiatostanów czy liści możemy przygotować różne napary, herbaty, lemoniady. Górne części konopi siewnych zawierają kannabinoidy, przede wszystkim CBD, ale również terpeny, czyli substancje lotne o działaniu terapeutycznym. Natomiast, wracając do kuchni, oprócz naparów możemy przygotować z kwiatostanów również ekstrakty. Domowy olej z konopi siewnych nadaje się zarówno do gotowania, jak i spożywania samodzielnie. Warto tylko pamiętać, żeby nie utożsamiać go z kupnymi olejkami CBD, które są produkowane laboratoryjnie. Domowy olej czy masło z kwiatostanów konopi będzie bogate w CBD i inne kannabinoidy, a co za tym idzie – będzie działać przeciwnowotworowo, antydepresyjnie, przeciwzapalnie. Ich potencjał terapeutyczny i medyczny jest naprawdę wielki.

Producenci prześcigają się w pomysłach na to, jak skutecznie izolować CBD i do jakich produktów go dodawać

Czy masz jakieś przewidywania dotyczące przyszłości konopi?

Myślę, że niebawem zobaczymy to, co już od jakiegoś czasu funkcjonuje na Zachodzie, czyli rekreacyjne CBD. Najprawdopodobniej będzie ono modnym dodatkiem do produktów żywnościowych – napojów, deserów, wody, czekolady, nawet chleba. Producenci prześcigają się w pomysłach na to, jak skutecznie izolować CBD i do jakich produktów go dodawać. Składy tych wyrobów bardzo się od siebie różnią; potrafią zarówno pozytywnie zaskoczyć, jak i rozczarować. Niestety, produkty z CBD, które dotychczas pojawiły się w Polsce, pozostawiają pod tym kątem wiele do życzenia. Przypomina to raczej chwyt marketingowy niż faktyczną chęć wprowadzenia na rynek produktu, który może przynieść korzyści dla zdrowia. Ten problem dotyczy zresztą także olejków CBD, które często zawierają tzw. izolaty, najczęściej syntetyczne odpowiedniki kannabinoidów, lub nawet powstają w 100% z izolatu.

Reklama

Oprócz gotowania z konopi czy korzystania z olejków CBD stosujesz też medyczną marihuanę. Jestem ciekaw, w którym momencie swojego życia i z jakiego powodu zainteresowałaś się z konopiami.

Wszystko zaczęło się w momencie, kiedy zdiagnozowano u mnie chorobę Hashimoto. Ale nie było to moje jedyne schorzenie, bo miałam też choćby problemy z układem pokarmowym. A jako że od zawsze lubiłam gotować, założyłam bloga Smiling Spoon, który początkowo był poświęcony po prostu zdrowej diecie. Zaczęłam się wtedy interesować superfoods, a z czasem na mojej drodze pojawiły się konopie. Po raz pierwszy miałam z nimi styczność siedem lat temu w Amsterdamie. To właśnie stamtąd przywiozłam do Polski wiele różnych produktów konopnych – w zasadzie wszystko, co udało mi się kupić – i zaczęłam regularnie wykorzystywać je do gotowania. Po upływie około pół roku zrobiłam sobie badania i okazało się, że moja choroba jest bliska remisji, parametry krwi się poprawiły i skończyły się problemy z anemią, nietolerancją żywności, trawieniem. Zwiększyła się też moja energia życiowa; poczułam, że żyję. Olejki CBD były kolejnym krokiem. Wtedy właśnie postanowiłam, że muszę zgłębić wpływ konopi siewnych na choroby autoimmunologiczne i podzielić się swoją wiedzą z innymi. Po jakimś czasem zaczęłam również zażywać medyczną marihuanę.

I już po niecałych dwóch latach wydałaś pierwszą książkę na temat żywności konopnej i jej wpływu na zdrowie. 

To był prawdziwy punkt zwrotny. W zasadzie nikt inny wcześniej nie pisał w ten sposób w Polsce o żywności konopnej. Wtedy też tematem zainteresowały się media. Kolejnym projektem była moja najnowsza książka, „Konopie i marihuana w kuchni”, dookoła której prowadzę obecnie rozmaite wykłady, warsztaty i pokazy kulinarne. Mam już pomysł na kolejną publikację, ale na razie sądzę, że Polska nie jest na nią gotowa. Tymczasem więc cieszę się sukcesem, jakim było wydanie aktualnej książki, i mam nadzieję, że przyda się ona wielu osobom.

Małgorzata Szakuła

autorka bloga smilingspoon.pl, influencerka, konopna aktywistka

Autorka działającego od 2015 roku projektu "Konopie w kuchni", którego celem jest edukacja w kwestiach dotyczących stosowania żywności konopnej oraz prawidłowego odżywiania. Promotorka przepisów wykorzystujących żywność z konopi siewnych oraz ekstrakty medycznej marihuany, które publikuje na autorskim blogu smilingspoon.pl. Autorka pierwszej w Polsce publikacji poświęconej diecie bogatej w produkty konopne, pod tytułem "Konopie w kuchni" (2015). Od 2020 roku członkini Rady Naukowej fundacji Santa Herba, w której odpowiada za program webinariów dotyczących stosowania konopi w kuchni. Osoba zaangażowana w różne projekty edukacyjne w branży konopnej, autorka szkoleń, warsztatów i wykładów z zakresu właściwości konopi oraz kuchni konopnej. Jest pasjonatką świadomego podejścia do odżywiania oraz diety spersonalizowanej, bazującej na lokalnych produktach. Od 3 lat mieszka i pracuje w Berlinie, gdzie ma okazję obserwować bardziej liberalne podejście do konopi nie tylko w sferze legislacyjnej, ale także społecznej, co miało duży wpływ na powstanie książki.

Chcemy wiedzieć co lubisz

Wiesz, że im więcej lajkujesz, tym fajniejsze treści ci serwujemy?

W zawsze głodnym KUKBUK-u mamy niepohamowany apetyt na życie. Codziennie mieszamy w redakcyjnych garnkach. Kroimy teksty, sklejamy apetyczne wątki. Zanurzamy się w kulturze i smakujemy codzienność. Przysiądźcie się do wspólnego stołu i poczujcie, że w kolektywie siła!

Koszyk