Jak powiedziała mi kiedyś, przy okazji rozmowy o kuchni koreańskiej, Magdalena Tomaszewska-Bolałek, badaczka kuchni Azji, autorka bloga i cenionych książek, to, co serwuje się w większości wietnamskich, chińskich czy japońskich barów w Polsce, nawet jeśli jest przygotowywane przez rodowitych Azjatów, jest tylko naszym wyobrażeniem o Oriencie, jego polską interpretacją.
Nawet jeśli z początku owe dania miały oryginalny, wietnamski czy chiński charakter, nieuchronnie musiały ewoluować w kierunku smaków znanych i lubianych przez Polaków. Z pewnością mieszkańcy Wietnamu, zajadający się na co dzień zupą pho, smażonym tofu w pomidorach czy ryżowymi naleśnikami, byliby zdumieni, gdyby się dowiedzieli, że to właśnie kurczak w cieście kokosowym stał się w Polsce w latach 90. najpopularniejszym wietnamskim daniem.
Mam z nim jednak pewien problem: zdecydowanie zbyt dużo w nim ciasta, któremu brakuje wyraźnie kokosowego smaku. Jeszcze gorsze są sosy serwowane w „chińczykach” – słodkie kisiele o przerażająco różowym kolorze. Postanowiłem odchudzić nieco kulki, nadać im wyraźniejszy aromat oraz samodzielnie zrobić niezwykle prosty sos chili, tryskający świeżością i pikantnością.