Jajko to produkt tak podstawowy, że często się go lekceważy. Gotowanie jajek jest często pierwszą umiejętnością kulinarną, której nabywamy już w dzieciństwie. I choć pozornie sprawa jest prosta: wystarczy zagotować wodę i wrzucić do niej jajko na 5 czy 10 minut, to w tym czasie dzieją się z nim rzeczy naprawdę fascynujące, o których warto wiedzieć. Na szczęście o fizyczno-chemicznych właściwościach jajek oraz ich przemianach pisano obszernie w książkach dla dociekliwych kucharzy – słynny Harold McGee poświęcił temu cały rozdział w swojej biblii naukowo zorientowanej kuchni, a i Hervé This oraz autorzy pięciotomowej publikacji zbierającej dużą część współczesnej wiedzy kulinarnej „Modernist Cuisine” nie szczędzili im uwagi. Właśnie z tych książek korzystałem w trakcie pisania tego tekstu.
Na końcu artykułu znajdziecie praktyczne wskazówki. Żeby jednak dobrze orientować się w tym temacie, warto najpierw poznać teorię.
Czym tak naprawdę jest ugotowane jajko?
Jak to się dzieje, że jajko z płynnego, przeźroczystego, lepkiego płynu zmienia się w białą, elastyczną, trzymającą formę galaretowatą masę? Surowe jajka składają się z protein i tłuszczów rozproszonych w wodzie. Ugotowane – to z naukowego punktu widzenia żele, w których ta woda jest złapana w relatywnie sztywną siatkę utworzoną z połączonych protein (białek). W surowym jajku te białka, czyli cząsteczki mające postać długich łańcuchów złożonych z wielu (tysięcy) atomów, występują początkowo w postaci zwiniętej, jak kawałek żyłki do wędkowania lub kabelki od słuchawek zbyt długo trzymane w kieszeni.