Podobno na pomysł swoich przełomowych badań nad psychologią smaku wpadł w pubie, pogryzając pringlesy. Żadne inne czipsy nie są tak powtarzalne pod względem konsystencji i kształtu. Stanowią one tym samym doskonały materiał do badania wpływu innych zmysłów na smak. Podobno któregoś dnia o jego badaniach usłyszał Heston Blumenthal, jeden z najbardziej innowacyjnych szefów kuchni naszych czasów. Spróbował chrupka o specjalnej konsystencji, która sprawiała, że dźwięk powstający przy jego ugryzieniu budził w konsumencie najwięcej pozytywnych skojarzeń, i dał się ponieść nowej fali.
Sam Charles Spence swoje badania nazwał gastrofizyką, czyli psychofizyką gastronomii. Odkrył i naukowo udowodnił, że potrawy na niebieskim talerzu są bardziej słone, zaokrąglone kostki czekolady smakują słodziej, herbata w żółtym pudełku jest pełniejsza w smaku. Już od 15 lat jeden z najbardziej znanych oksfordzkich psychologów w – czasem niezwykle drogich komercyjnych badaniach – manipuluje naszymi zmysłami. A może po prostu dba o to, żeby jedzenie smakowało nam bardziej niż kiedykolwiek wcześniej?
Nie ma pan czasem wrażenia, że jest negatywnym bohaterem historii naszego jedzenia? Geniuszem zła manipulującym ludzkimi umysłami?
Chodzi zapewne o to, że pieniądze na moje badania pochodzą w większości od firm spożywczych.