Kukbuk
Kukbuk

Musisz mieć ukończone 18 lat, aby korzystać z tej treści.

Czy jesteś pełnoletni?

5 win, których należy spróbować w Dalmacji

Chorwacja pozostaje dla Polaków ulubionym celem wakacyjnych podróży. Często jednak rodacy narzekają na miejscowe wina. Tymczasem to fascynujący kraj, w którym rośnie kilkadziesiąt endemicznych odmian dających znakomite bjelo i crno. Trzeba tylko trochę poszukać.

Krytyk winiarski i dziennikarz, redaktor naczelny "Fermentu", autor książek o tematyce winiarskiej.

Tekst: Tomasz Prange-Barczyński

fot. Darko Kesnjer_CNTB

Ten artykuł przeczytasz w mniej niż 4 minuty!

Paradoksalnie, w sklepach wielkopowierzchniowych i zwykłych spożywczakach, którymi usiane jest wybrzeże Dalmacji, króluje niepodzielnie graševina. To najważniejsza odmiana chorwacka, tyle że jej matecznikiem jest Slawonia, a konkretnie okolice Kutjewa oddalone od Zadaru o 500, a od Dubrownika aż 800 km. Lepiej zatem sięgać po wina z najbliższej okolicy, czyli tej, w której spędzamy urlop. Tym bardziej, że każdy fragment Dalmacji ma swego lokalnego bohatera.

fot. Tomasz Prange-Barczyński

Pošip

Szlachetny biały szczep z Korčuli, który daje świeże, mineralne wina o cytrusowym aromacie. Nawet tańsze są zazwyczaj godne zaufania. W swych najlepszych wydaniach pošip jest winem złożonym i strukturalnym, godnym co najmniej kilkuletniego starzenia. Wersje prostsze doskonale nadają się na odświeżający aperitif. Te bardziej ambitne będą świetną parą dla ryb z grilla i owoców morza.

Winnice pošipa koncentrują się między Čarą a Smokvicą, w środkowej części Korčuli. Świetne są też wina z nowej dalmackiej apelacji Komarna, leżącej na stałym lądzie, tuż obok mostu na półwysep Pelješac. Niezłe są pošipy z Hvaru. Najlepsi producenci to: Krajančić, Toreta, Black Island Winery/Merga Victa, Skaramuča, Grgić, Saint Hills, Rizman, Tomić.

Maraština

Szczep bardzo popularny praktycznie na całym wybrzeżu Dalmacji. W południowej części regionu częściej używa się wobec niego nazwy rukatac. Na wyspie Cres znany jest jako krizol. Spotkać go można także na Hvarze i Korčuli. Ostatnie badania genetyczne wykazały, że maraština jest identyczna z włoskimi odmianami malvasia bianca lunga i malvasia del chianti. Jeśli pozwoli się jej w pełni dojrzeć, daje urokliwie kwiatowe, gładkie i dość tęgie wina o intensywnie złotej barwie. Jest szczepem bardzo plennym, więc nie brak też wersji tanich i nieco wodnistych. Ale i te działają orzeźwiająco w letnie dni. Warto spróbować win: Birin, Bora, Baraka, Škaulj, Ante Sladić.

Debit

Szczep kojarzony przede wszystkim z północną (Sjevierna) i środkową (Srjednja) Dalmacją, a najlepsze wina daje w okolicach Šibenika i Skradinu. To bardzo stara odmiana, znana pod wieloma nazwami, m.in. puljižanac, bjelina, pagadebit. Uważany jest za autochtona, choć nie brak hipotez, jakoby na chorwacki brzeg Adriatyku przywędrował z okolic Bari we włoskiej Apulii. W dawnych czasach dawał drogie wina, które często wysyłano do innych krajów. Dziś kojarzony jest przede wszystkim z lekkim i raczej łagodnym bjelo, które będzie dobrze pasować do owoców morza, a w wersji nieco ambitniejszej także do pieczonego kurczaka, a nawet jagnięciny. Czołowi producenci to: Prgin, Testament, Birin, Baraka, Ante Sladić. Pomalo robi z debita smaczne wino w wersji pét-nat.

Babić

Stary, spokrewniony z plavacem malim (mają wspólnego rodzica, znaną z wyspy Šolta, wartą spróbowania odmianę dobričić) czerwony szczep, który dzięki garstce entuzjastów z okolic Primoštenu stał się w ostatnich latach gwiazdą północnej Dalmacji. Problem z babiciem polega na tym, że gdy uprawiany jest na głębokich żyznych glebach, daje wina pozbawione wyrazu. Kiedy jednak rośnie w skalistym nadmorskim siedlisku, najlepiej w tzw. vlačicach, czyli otoczonych niewysokimi murkami mikropoletkach, staje się źródłem korzennych, przesyconych owocem, złożonych, a jednocześnie wciąż odświeżających win. Władze Chorwacji złożyły nawet wniosek o wpisanie vlačic na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Dobry babić to wymarzone wino do dalmackiego grilla, klasyków takich jak čevapčici, pljeskavica, ale też np. do grzybowego risotta (rižot). Powstają z niego też świetne ciemnoróżowe wina typu opolo oraz słodki prošek. Wśród niewielu producentów win z tej odmiany godni polecenia są: Gracin, Prgin, Markus, Zlatan Otok, Testament, Birin.

Tribidrag

To najstarsza, choć prawdopodobnie najmniej w Polsce kojarzona nazwa odmiany, którą kochamy nad Wisłą. Pod warunkiem, że występuje jako primitivo albo zinfandel. Bardzo dziś popularna we włoskiej Apulii i w Kalifornii, w XX wieku niemal w Dalmacji wyginęła. Dopiero w początkach obecnego millenium odnaleziono pojedyncze stare krzewy tribidraga w okolicach Kašteli pod Splitem. Tam szczep ten znany jest jako crljenak kaštelanski. Ostatnie lata to wielki powrót tribidraga w Dalmacji. Odmiana daje wina tęgie, pełne owocu, o umiarkowanym garbniku i kwasowości. Być może dlatego, że wciąż jest go niewiele, a winiarze darzą go atencją, tribidragi są ciekawsze i bardziej złożone niż wiele bardzo popularnych plavaców malich. Ten ostatni szczep powstał jako spontaniczna krzyżówka tribidraga z dobričiciem. Odmiana uprawiana jest dziś głównie w Środkowej Dalmacji, ale też na wyspach, jak choćby Brać. Warto spróbować tribidragów od następujących producentów: Rizman, Zlatan Otok, Testament, Kraljevski vinogradi, Matela, Saint Hills, Stina.

Dyscyplina dodatkowa: opened wine

Kupowanie wina domowego czy „točonego”, sprzedawanego w karafkach, butelkach bez etykiet czy lanego z kranu bezpośrednio do plastikowych flaszek po napojach gazowanych, obarczone jest dużym ryzykiem. Ale szansa na sukces pozostaje zawsze. Najlepsze domače piłem w gospodarstwie bez nazwy, na południu Korčuli, które, trochę na zasadzie speak easy, oferowało świetne kolacje w ogrodzie. W takim miejscu wino po prostu musiało być solidne. W barach plażowych jest wprost przeciwnie: tzw. opened wines są często utlenione, sprawiają wrażenie, że przejechały na wybrzeże Dalmacji stetki kilometrów, a ich źródłem wcale niekoniecznie muszą być winnice i winiarnie chorwackie. Cena nie jest tu wyznacznikiem, bo za karafkę w domowym gospodarstwie płaci się zwykle sporo mniej niż w turystycznym przybytku. Można też kupić wino bezpośrednio „od chłopa”, czyli w domu, dla którego produkcja wina jest tylko jednym z wielu, obok np. tłoczenia oliwy czy pędzenia rakii ,zajęć. To już zupełna loteria, ale przynajmniej przed nabyciem flaszki można zwykle wino spróbować. Warto pamiętać, że tego typu wina zwykle nie nadają się do przewożenia samochodem do Polski. 

fot. Tomasz Prange-Barczyński

Interesuje Cię świat wina i innych alkoholi? Dołącz do naszego newslettera KUKBUK Spirits i regularnie otrzymuj najciekawsze wywiady, artykuły i przepisy prosto do swojej skrzynki.

Chcemy wiedzieć co lubisz

Wiesz, że im więcej lajkujesz, tym fajniejsze treści ci serwujemy?

W zawsze głodnym KUKBUK-u mamy niepohamowany apetyt na życie. Codziennie mieszamy w redakcyjnych garnkach. Kroimy teksty, sklejamy apetyczne wątki. Zanurzamy się w kulturze i smakujemy codzienność. Przysiądźcie się do wspólnego stołu i poczujcie, że w kolektywie siła!

Koszyk