Kukbuk
Kukbuk

5 rzeczy, za które pokochasz jabłka SnapDragon

Oto owoc mocy – jabłko, które z dodatku do deseru awansuje na gwiazdę menu. Tę odmianę można poznać po naturalnie błyszczącej czerwono-żółtej skórce i niesamowitej soczystości. Zdradzamy, za co jeszcze uwielbiamy SnapDragon!

Tekst: Mari Krystman

Zdjęcie główne i zdjęcia w tekście: Bartosz Zwiefka

Ten artykuł przeczytasz w mniej niż 3 minuty!

Na początek gryz historii. Zaczęło się od sensorycznego marzenia: profesor Susan Brown – jedna z najważniejszych postaci w świecie współczesnej pomologii (czyli nauce skupiającej się na odmianie drzew i krzewów owocowych) – chciała stworzyć jabłko, które będzie idealnie chrupkie i soczyste. Mająca polskie korzenie naukowczyni zapoczątkowała trwającą ponad dekadę pracę w ramach słynnego programu hodowli jabłek na Uniwersytecie Cornell w stanie Nowy Jork. Tak narodziła się odmiana SnapDragon®, której jednym z rodziców jest kultowa już Honeycrisp – odpowiedzialna za charakterystyczną chrupkość i jędrność miąższu.

Nie dość, że wymarzony owoc obłędnie chrupał i smakował, to jeszcze dzielnie znosił podróż z sadu do rąk zjadaczy jabłek. No i wyglądał jak dzieło sztuki. W końcu – dając się poznać jako Owoc mocy – ten naturalny rarytas przywędrował także do Polski, by rozbudzać oczy, nos i podniebienia, królując w dłoni, na talerzu, a nawet… w butelce. Oto co najmniej 5 rzeczy, za które pokochasz jabłka SnapDragon.

1. Chrupkość i soczystość

Wystarczy jedno ugryzienie, żeby usłyszeć charakterystyczny „snap” – chrupnięcie, które dało tej odmianie nazwę SnapDragon. Ten dźwięk działa jak przyjemny bodziec: sygnał dla mózgu, że nadchodzi coś pełnego soku i pełnego życia. Miąższ jabłka jest jędrny, sprężysty i gęsty, a przy tym delikatny – idealny do jedzenia kęs po kęsie, najlepiej prosto z ręki. W parze z chrupkością idzie cudowna soczystość, którą naukowcy chcieli zachować długo po zbiorach w sadzie. Udało się – przy krojeniu owoc niemal tryska sokiem!

2. Obłędny smak

Jak smakuje ten Owoc mocy? Jak delikates z sadu. Jest słodki, ale nie przesłodzony – balansuje między świeżością a ciepłem, z wyraźną, waniliową nutą przełamaną lekkim akcentem przypraw, miodu i kwiatów. W tle pojawia się też subtelna, kremowa słodycz odziedziczona po wspomnianej odmianie-matce Honeycrisp, która sprawia, że każdy kęs wydaje się pełniejszy i bardziej otulający. A do tego w finiszu wkrada się odrobina pikantności, która dodaje smakowi zadziornego charakteru i sprawia, że trudno poprzestać na jednym kęsie.

3. Mistrz w kuchni

W jabłkach SnapDragon zakochuje się od razu, poznając je solo, ale już po krótkiej znajomości okazuje się, że są też też wybitnymi towarzyszami innych składników w kuchni. Dzięki słodko-korzennym nutom i chrupkości te owoce sprawdzą się idealnie na surowo, na przykład do sezonowych sałatek (koniecznie z orzechami) lub sycącej owsianki czy granoli. Cienkie plasterki zrobią furorę w postaci carpaccio albo podkręcą smak bagietki z kozim serem. Koniecznie wypróbujcie je także do pieczenia, w takich deserach jak klasyczne francuskie tarty tatin czy crumble – kultowe jabłka pod kruszonką.

4. Naturalne pochodzenie

SnapDragon to nie żadna sezonowa moda czy ciekawostka – zanim odmiana trafiła do sadów, hodowcy poświęcili jej ponad 10 lat pracy. Powstała dzięki tradycyjnemu krzyżowaniu odmian, bez udziału inżynierii genetycznej. Ten intensywnie czerwony, chrupiący i soczysty owoc jest efektem spokojnej, metodycznej selekcji i sprawdzonych technik hodowlanych, wzbogaconych o współczesną wiedzę i wyczucie dzisiejszych smaków.

5. Pyszny jabłkowy sok

Jak jeszcze wykorzystać niesamowitą soczystość tych jabłek? Zrobić z nich rajski napój! Czysty, delikatnie gazowany sok jabłkowy SnapDragon powstaje w duchu zero waste. Tuż po zbiorach nie-perfekcyjne (ale wciąż wspaniale smakujące) owoce są tłoczone na świeżo, a następnie do soku dodaje się lekkie bąbelki, które podbijają naturalny, słodko-waniliowy smak i aromat sadu. Efekt? Lekka perlistość, złocisty kolor i zapach świeżo rozkrojonego jabłka – w puszce lub butelce. Orzeźwiający sok SnapDragon coraz śmielej wchodzi też do menu: jako napój do foodpairingu, elegancka bezalkoholowa alternatywa dla wina albo baza do autorskich koktajli.

Artykuł powstał we współpracy z marką SnapDragon.

Sprawdź też:

Chcemy wiedzieć co lubisz

Wiesz, że im więcej lajkujesz, tym fajniejsze treści ci serwujemy?

Koszyk