Na początek gryz historii. Zaczęło się od sensorycznego marzenia: profesor Susan Brown – jedna z najważniejszych postaci w świecie współczesnej pomologii (czyli nauce skupiającej się na odmianie drzew i krzewów owocowych) – chciała stworzyć jabłko, które będzie idealnie chrupkie i soczyste. Mająca polskie korzenie naukowczyni zapoczątkowała trwającą ponad dekadę pracę w ramach słynnego programu hodowli jabłek na Uniwersytecie Cornell w stanie Nowy Jork. Tak narodziła się odmiana SnapDragon®, której jednym z rodziców jest kultowa już Honeycrisp – odpowiedzialna za charakterystyczną chrupkość i jędrność miąższu.
Nie dość, że wymarzony owoc obłędnie chrupał i smakował, to jeszcze dzielnie znosił podróż z sadu do rąk zjadaczy jabłek. No i wyglądał jak dzieło sztuki. W końcu – dając się poznać jako Owoc mocy – ten naturalny rarytas przywędrował także do Polski, by rozbudzać oczy, nos i podniebienia, królując w dłoni, na talerzu, a nawet… w butelce. Oto co najmniej 5 rzeczy, za które pokochasz jabłka SnapDragon.







