Podróże do Azji od zawsze kojarzą mi się przede wszystkim z jedzeniem. Choć Azją zajmuję się zawodowo, a moje wyjazdy mają na celu poszukiwanie nowej literatury, jak również zrozumienie lokalnych zwyczajów i problemów społecznych, z każdej wyprawy pomiędzy książkami przywożę jedzenie: przyprawy, sosy, ryż, pastę miso, wodorosty i inne specjały.
Pandemia sprawiła, że zwróciłam się ku kuchni – próbuję odtworzyć smaki z moich ulubionych miejsc w Bangkoku, Seulu czy Tokio, kombinuję, jak ugotować dania, za którymi tęsknię, które kojarzą mi się z byciem w drodze. W przerwach od pracy, od pisania i redagowania, poszukiwałam książek, dzięki którym mogłam poczuć się jak najbliżej Azji, żeby mniej doskwierająca – choć przez chwilę – była świadomość, że być może jeszcze długo nie będę mogła tam wyjechać.