Trend ten wciąż ma się dobrze, a jego popularność wiąże się m.in. z wzrastającą uwagą, którą poświęcamy zdrowiu i generalnie – ze zmianami w stylu życia. Niezależnie od tego, czy zamierzamy całkowicie powstrzymać się od spożywania alkoholu, czy też po prostu świadomie go ograniczyć – wino bezalkoholowe staje się dobrą alterantywą w każdej sytuacji, w której do tej pory sięgaliśmy po wino „normalne”.
Co to jest wino bezalkoholowe?
„Choć wino bezalkoholowe istnieje na rynku od ponad stu lat, przez dziesiątki lat było jedynie ciekawostką. Dziś budzi coraz żywsze zainteresowanie, i to zarówno producentów, jak i konsumentów. Najmłodszy segment rynku winiarskiego rośnie w bardzo szybkim tempie” pisze Sławomir Chrzczonowicz na łamach Ferment Mag.
Generalnie wygląda to tak: aby takie wino powstało, trzeba najpierw wyprodukować wino zwykłe, a następnie pozbawić je alkoholu. I w tym tkwi największa trudność. Po pierwsze, nie jest łatwo usunąć alkohol bez szkody dla profilu smakowego i aromatycznego wina oraz jego struktury. Po drugie zaś, taki proces jest bardzo kosztowny. Dokładny opis wykorzystywanych w tym celu metod zainteresowani Czytelnicy znajdą w przywołanym wyżej artykule Wino bezalkoholowe: lepsze niż kiedykolwiek, tymczasem skupmy się na rezultacie tych procesów.
Wino bezalkoholowe to takie, które finalnie, czyli po dealkoholizacji, zawiera mniej niż 0,5 proc. alkoholu. Dla porównania: mniej więcej tyle może zawierać sok owocowy, który został otwarty 2-3 dni wcześniej i nie był przechowywany w lodówce, przez co rozpoczęła się w nim spontaniczna fermentacja. Podobną zawartość alkoholu mogą mieć też przejrzałe banany czy jabłka.