Gdy w restauracji kelner pyta o wino do posiłku, większość z nas, winnych żółtodziobów, zdaje się na jego rekomendację. Gdy wlewa odrobinę do kieliszka, nieświadomi kiwamy głową, zgadzając się na propozycję. Wiemy, że wino należy najpierw zamieszać, a potem powąchać, ale konkretne smaki czujemy dopiero wtedy, gdy przeczytamy o nich na etykiecie.
Mimo rozwoju rodzimej branży winiarskiej, Polacy są nadal bardzo nieśmiali, jeśli chodzi o ten trunek. Dla tych, którzy mają ochotę zgłębić tajniki winnego świata, mamy krótki przewodnik, który podpowie, jak znać się na winie”.