Pizza (fritta) is the king
Wynalazcy pizzy złożonej na pół i utopionej w tłuszczu nie przypadła w udziale sława porównywalna z legendarnym powołaniem do życia trójkolorowej Margherity wypieczonej na cześć Małgorzaty Sabaudzkiej, a jednak frittą zajada się cały Neapol. Miejscowi w biegu, turyści najczęściej wtedy, gdy muszą obejść się smakiem z powodu zbyt długiego oczekiwania na stolik w najbardziej obleganych neapolitańskich pizzeriach, takich jak Gino Sorbillo przy via dei Tribunali. Wypieczony, pokryty złotymi bąblami placek, zjadany na ulicy, rekompensuje czas spędzony w kolejce i brak miejsca siedzącego. W hołdzie ukochanej ciotce Esterinie, mistrzyni smażonych placków, szef Gino tworzy najsmaczniejsze, pełne gorącego sera i sosu pomidorowego, a przy okazji największe fritty w mieście u stóp Wezuwiusza. Zapłacimy za nie 3,50 euro od sztuki i zaspokoimy nie tylko pierwszy głód, ale i drugi, a nawet trzeci, dopóki nos nie powiedzie nas do kolejnego pachnącego miejsca. W Neapolu po prostu trzeba jeść.