Kukbuk
Kukbuk
Najlepszy omlet w życiu. Przepis na omlet (fot. Aleksander Szojer)

Jak zjadłem najlepszy omlet w życiu

Ten niepozorny kraj skrywa wiele skarbów – wśród nich przepis na boski omlet, który może się okazać najlepszym, jakiego spróbowaliście w swoim życiu. Na krótką wycieczkę do Belgii zaprasza Aleksander Szojer.

Tekst: Aleksander Szojer

Zdjęcia: Aleksander Szojer

Ten artykuł przeczytasz w mniej niż 8 minut!

Łagodnie pofalowane pola, białe domki niczym z bajki i skrzętnie przycięte żywopłoty, zza których z zaciekawieniem wyglądają konie. Jedynie okazjonalnie parkujące na podjazdach porsche czy land rovery i baseny otoczone palmami wskazują, że znajdujemy się nie na głębokiej belgijskiej wsi, a w jednej z podbrukselskich wiosek przekształconych w oazę dla tych, którym w życiu szczególnie się powiodło. Jak przystało na Belgię, świat ten jest jednak egalitarny. Bramy gospodarstw pozostają otwarte, a wiele z nich nie ma nawet płotu. Mieszkańcy są uśmiechnięci a zbłąkanemu turyście, który nocą nie może odnaleźć swojego b&b, proponują nocleg u siebie.

Porośnięte bluszczem wieże zamku w La Hulpe (fot. Aleksander Szojer)

Wszechogarniająca zamożność przywodzi na myśl Szwajcarię, z którą niewielka Belgia dzieli również różnorodność językową, zamiłowanie do czekolady i dobrego sera. Bruksela zresztą swoim międzykulturowym sznytem przypomina Genewę – oba miasta zostały też podobnie przygniecione ciężarem instytucji, które znalazły w nich swoje siedziby. Nie tak liczni jak w sąsiednich krajach turyści, kiedy jadą do niepozornej pod względem powierzchni Belgii, głowy mają często wypełnione stereotypami i zwykle niewiele wiedzą na temat belgijskiej historii – a ta jest przebogata. Niewiele wiedzą także o lokalnej kuchni i poza piwem czy czekoladą nie spodziewają się po niej zaskoczeń.

Sielskie krajobrazy w Belgii (fot. Aleksander Szojer)

Belgijska kuchnia pełna cudów

Niesłusznie – Belgowie, urodzeni sybaryci, podobnie jak ich francuscy sąsiedzi, uwielbiają gromadzić się z rodziną czy przyjaciółmi wokół suto zastawionych stołów, w domach, gospodach i restauracjach. Tyle że zazwyczaj jedzą w nich taniej niż Francuzi, a nierzadko lepiej. Z pietyzmem korzystają ze swojego centralnego położenia na europejskich szlakach handlowych i niczym kolekcjonerzy sztuki wybierają najlepsze produkty, by łączyć je w wyjątkowo smaczne dania. 

Park zamku w La Hulpe (fot. Aleksander Szojer)

Najczęściej bazują one na francuskich recepturach, tyle że z pominięciem fanatycznego przestrzegania klasycznych pierwowzorów. Wolni od presji kulinarnego prymusostwa Belgowie w kuchni eksperymentują, mieszają, ulepszają i bawią się, kreatywnie łącząc smaki. Efekt? Więcej niż smakowity. Właśnie tu zjadłem najlepszy omlet w życiu.

Belgia – Lac Genval (fot. Aleksander Szojer)

Nieczęsto się zdarza, by to dość powszednie danie zachwycało, jednak właśnie tu, na zamożnych przedmieściach belgijskiej stolicy, w pięknie położonym pensjonacie z widokiem na malownicze pola, z rąk wyjątkowo przyjaznego gospodarza Yves’a skosztowałem omletu, który zaskoczył mnie głębią smaku. Posilił mnie też na tyle, by dzień spędzić na eksplorowaniu malowniczych okolic Brukseli z rowerowego siodełka. Sunąłem więc przez urzekające wioski, rozłożone między łagodnymi wzgórzami, i dotarłem nad atrakcyjne jeziora przypominające swoim dopieszczonym otoczeniem Jezioro Genewskie.

Rozdawanie staroci (fot. Aleksander Szojer)

Miałem również okazję nacieszyć wzrok wspaniałymi wistami zamkowego parku w La Hulpe. Lokalna gospoda Chez Clément za bardzo rozsądne stawki nakarmiła mnie pysznymi krewetkami w maśle z czosnkiem i moją ulubioną solą meunière – typowo dla Belgii wszystko, czego tu spróbowałem, smakowało wyśmienicie. Taki właśnie urok ma ten niepozorny kraj, którego życiową filozofię i stosunek do wielkich sąsiadów najlepiej uosabia siusiający chłopiec z brukselskiej fontanny.

A by urzeczywistnić tę opowieść, pora na konkret – omletowy wstęp do belgijskich przyjemności kulinarnych.

Omlet Yves’a – PRZEPIS

Najlepszy omlet w życiu. Przepis na omlet (fot. Aleksander Szojer)

Składniki dla 2 osób:

  • jajko – 3 sztuki
  • czerwona cebula – 1 mała sztuka
  • wędzony boczek – 50 g
  • pomidorki koktajlowe – garść
  • masło – 1 łyżka
  • starty żółty ser – garść
  • natka pietruszki – 1 łyżka

Przybory:

mała nieprzywierająca patelnia o średnicy ok. 18 cm z przykrywką

krok 1

Jajka roztrzepujemy w miseczce aż do osiągnięcia gładkiej masy.

krok 2

Cebulę i boczek kroimy w drobną kostkę, pomidorki tniemy na ćwiartki.

krok 3

Roztapiamy na patelni masło. Rumienimy na nim cebulę, boczek i pomidorki.

krok 4

Patelnię zdejmujemy z ognia na 1 minutę, po czym na warzywa i boczek wylewamy masę jajeczną. Smażymy omlet na małym ogniu pod przykryciem około 6 minut. Tuż przed tym, nim jajka całkowicie się zetną, rozsypujemy na wierzchu garść startego sera – idealny będzie cheddar, grana padano, comté czy gruyère. Pozostawiamy patelnię na ogniu, aż ser się stopi.

krok 5

Usmażony omlet posypujemy posiekaną natką pietruszki i podajemy z chlebem i masłem.

TIP 1

Sekretem tego omletu, poza dobrej jakości składnikami, jest to, by smażyć go na małym ogniu, który umożliwia równomierne ścięcie się jajek bez przypalenia.

Adresy:

Pensjonat, w którym przenocujecie i zjecie omlet Yves’a:

B&B Des Heures Claires, Chem. du Gros Tienne 78, 1380 Lasne

Lokalna restauracja, w której można zjeść pyszne krewetki w maśle z czosnkiem i skosztować mojej ulubionej soli meunière: 

Chez Clément, Rue de la Bruyère 230, 1332 Rixensart (na piątkowy i sobotni wieczór warto zrobić rezerwację)

Atrakcje w zasięgu krótkiej wycieczki rowerowej:

Château de La Hulpe – ogrody zamkowe są otwarte od świtu do zmierzchu, sam zamek nie jest jednak udostępniony zwiedzającym; mieści się tu również interesująca galeria rzeźby i grafiki Fondation Folon (płatna)

Lac du Genval – teren idealny na spacery i pikniki

Atrakcje położone odrobinę dalej:

Waterloo ze słynnym Kopcem Lwa (Butte de Lion) – pomnikiem finalnego zwycięstwa nad Napoleonem

Przeczytaj również:

Chcemy wiedzieć co lubisz

Wiesz, że im więcej lajkujesz, tym fajniejsze treści ci serwujemy?

W zawsze głodnym KUKBUK-u mamy niepohamowany apetyt na życie. Codziennie mieszamy w redakcyjnych garnkach. Kroimy teksty, sklejamy apetyczne wątki. Zanurzamy się w kulturze i smakujemy codzienność. Przysiądźcie się do wspólnego stołu i poczujcie, że w kolektywie siła!

Koszyk