Czy wybór cebuli ma większe znaczenie niż sposób jej obróbki?
Wiele przepisów nie precyzuje, jakiej cebuli użyć do zupy. Postanowiłem sprawdzić, czy są między nimi drastyczne różnice. Skarmelizowałem zatem tradycyjną metodą powolnego (450 gramów cebuli i 50 gramów masła ogrzewane na wolnym ogniu przez 75 minut lub dłużej, do uzyskania ciemnozłotego koloru) smażenia cebulę żółtą (dwukrotnie – na patelni teflonowej i ze stali nierdzewnej), białą (tzw. czosnkową) oraz czerwoną. Poza nieznacznymi różnicami w równowadze słodyczy i kwasowości wszystkie były po skarmelizowaniu naprawdę pyszne i miałbym duże problemy, gdybym musiał wybrać najlepszą.
Postanowiłem zestawić te próbki z cebulami (typu żółtego) przygotowanymi innymi metodami: w piekarniku oraz szybką metodą proponowaną przez Luda Lefebvre’a. Ta druga polega na smażeniu cebuli na bardzo wysokim ogniu przez 10 minut, a potem jeszcze przez 15 minut na ogniu wolnym. Metoda zakłada użycie dużej ilości tłuszczu – w tym przypadku postanowiłem zamienić masło na oliwę, która nie przypala się tak łatwo. Mógłbym co prawda użyć masła klarowanego, ale chciałem się przekonać, jak metoda sprawdzi się z olejem roślinnym. Pieczenie w piekarniku natomiast odbywało się z masłem w temperaturze 160 stopni. Co jakiś czas wyciągałem foremkę i mieszałem cebulę. Pieczenie trwało około 2 godzin.
Łatwo można było zauważyć, że te metody ogrzewają cebulę nierówno: w obu przypadkach część kawałków była przypalona. Nawet przy częstym mieszaniu bardzo trudno tego uniknąć. Smakowały dość średnio: obie były gorzkie, ta z piekarnika szczególnie (połowa była pięknie skarmelizowana, a połowa przypalona); cebula smażona na szybko nie była równomiernie brązowa, część była jasna, część zbyt ciemna. Pozostawał jednak jeszcze ostateczny test smaku cebuli w środowisku wodnym, charakterystycznym dla zupy. Do 6 filiżanek dodałem po 25 gramów gotowej cebuli każdego rodzaju i 55 gramów wrzącej wody.
Po spróbowaniu stało się jasne, że pieczołowicie karmelizowana cebula wygrywa z pieczeniem w piekarniku oraz szybkim smażeniem – wszyscy próbujący jednogłośnie uznali przygotowane tymi ostatnimi metodami próbki za najgorsze i wskazywali na przepaść dzielącą je od tych karmelizowanych powoli.
Nie wiem, jak można by poprawić te metody: w metodzie Lefebvre’a problemem jest po prostu zbyt krótki czas i zbyt wysoka temperatura. Rozwiązaniem jest wydłużenie czasu i obniżenie temperatury, co zbliży tę procedurę do metody klasycznej. Jeśli zaś chodzi o pieczenie w piekarniku, to pewnie można by obniżyć temperaturę na przykład do 110-120 stopni, ale wtedy trwałoby to w nieskończoność.
Ciekawe efekty daje połączenie w jednej zupie różnych rodzajów cebul. Jeśli jednak zastanawiacie się nad wyborem jednej odmiany, to najbezpieczniejsza będzie zwyczajna żółta.