Kukbuk
Kukbuk
Joanna, założycielka marki IOSSI pozująca z kremem

Jak znaleźć dobry krem? Przewodnik po drogeriach

Co znaczą łacińskie nazwy na opakowaniach? Czy ten krem jest lepszy od tamtego? Czy przy doborze kosmetyków pora roku ma znaczenie? Z tymi pytaniami udaliśmy się do eksperta, Joanny Hołuj, założycielki IOSSI, firmy, która zajmuje się produkcją kosmetyków naturalnych.

Tekst: Dorota Laskowska

Zdjęcia: materiały prasowe marki Iossi

Ten artykuł przeczytasz w mniej niż 13 minut!

Już na wstępie zorientowaliśmy się, że trafiliśmy w odpowiednie ręce. Joanna jest chyba najlepszą z możliwych wizytówek swojej firmy. A właściwie cera Joanny. Taka, jakiej od pierwszej chwili szczerze zazdrościmy.

IOSSI rozpoczęło działalność w listopadzie 2014 roku i w ciągu czterech lat podbiło serca konsumentów. To jedna z tych firm, w których tworzy się z wielką pasją i miłością. Choć zanim Joanna znalazła się w miejscu, w którym jest obecnie, przeszła długą drogę.

– Kosmetyki nie były moim pierwszym wyborem w życiu zawodowym. Najpierw przez 20 lat pracowałam jako graficzka – opowiada Joanna. – Bynajmniej nie czułam się więźniem korporacji. Nie byłam związana z żadną firmą, pracowałam jako freelancerka i miałam naprawdę dużo swobody. Przyszedł jednak taki moment, w którym zaczęło mi brakować pracy z ludźmi. Miałam klientów, z którymi pracowałam zdalnie przez wiele lat i nigdy nie spotkaliśmy się osobiście. Zaczęłam szukać czegoś nowego, próbowałam różnych rzeczy. Kosmetyki po prostu się pojawiły jako jedna z moich pasji. To była miłość od pierwszego wejrzenia, a zaczęło się od mydła przygotowanego w warunkach domowych. I mnie wciągnęło. Było to twórcze, a zarazem dawało niesamowite pole do nauki. Oczywiście kosmetyki nie pojawiły się w pięć minut, musiałam się wiele nauczyć i poświęciłam temu dużo czasu. Na początku wszystko robiłam sama. Receptury, produkcja, nawet etykietki naklejałam własnoręcznie. Sprzedawałam przez internet, jeździłam na targi, na których spotykałam swoje klientki i wsłuchiwałam się w ich problemy i potrzeby. To były moje pierwsze badania marketingowe.

Joanna chciała stworzyć markę, za którą przede wszystkim będzie stała jakość. A tę odnalazła w naturze – i zamknęła w kosmetykach, które pielęgnują skórę, wzmacniają, chronią i odżywiają.

Co to znaczy, że kosmetyk jest naturalny?

Naturalny to znaczy opracowany przy wykorzystaniu pozyskanych metodami fizycznymi składników pochodzenia naturalnego – roślinnego, zwierzęcego, mineralnego – których poziom w kosmetyku powinien wynosić przynajmniej 95%. Każda jednostka certyfikująca ma inne wytyczne określające naturalność. Jeżeli szukamy dobrych produktów naturalnych, warto rozejrzeć się za tymi, które mają certyfikację takich organizacji jak Ecocert, NaTrue, Soil Association lub BDIH. Aby ujednolicić zasady, niedawno stworzyły one uznawany na rynku globalnym standard cosmos, co może nam pomóc w wyborze. Naturalny kosmetyk może mieć w składzie elementy pochodzenia syntetycznego, na przykład emolienty, i emulgatory otrzymane z substancji naturalnych, jak estry, polisacharydy, proteiny itp. Pytanie tylko, jakie to będą składniki. Czy one są korzystne dla naszej skóry, czy raczej jej zaszkodzą, a producent dodał je tylko po to, by uzyskać lepszy zapach, konsystencję kosmetyku itp. Każdy produkt, który zawiera wodę, powinien mieć układ konserwujący, chyba że jest to produkcja domowa i kosmetyk zużyjemy w ciągu tygodnia. Woda sprzyja rozwojowi bakterii i pleśni, a tego na pewno nie chcemy. Dlatego twierdzenie „kosmetyk bez konserwantów” to często marketingowy slogan. Są oczywiście kosmetyki niezawierające wody, w których nie znajdziemy układu konserwującego, na przykład olejki lub bezwodne masła do ciała – w ich przypadku ważny jest sposób przechowywania. Ciemne opakowane, najlepiej szklane, i suche, chłodne miejsce w zupełności wystarczą.

Maseczka czekoladowa iossi w proszku, wsypywana do niebieskiej miseczki

Czy naturalny kosmetyk znaczy lepszy?

Moim zdaniem tak. Mamy większą pewność, że nie znajdziemy w nim składników, które mogą niekorzystnie wpływać na skórę, na przykład olejów mineralnych lub szkodliwych konserwantów. Większość kosmetyków masowych ma skład o skomplikowanych nazwach, których nie rozumiemy. W gąszczu nazw mogą znaleźć się składniki podrażniające, niekiedy wręcz szkodliwe, które nadają kosmetykowi przyjemny zapach, dobrą konsystencję itp. Z drugiej strony kosmetyk kosmetykowi nierówny. Nie każdy naturalny będzie dla nas najlepszy, ale z pewnością będzie mniej szkodził. Sztuką jest wybierać kosmetyki odpowiednie dla swojej skóry. Czasem oznacza to metodę prób i błędów oraz obserwacji, na co lepiej reagujemy.

Czy to znaczy, że kosmetyki naturalne w niektórych przypadkach mogą szkodzić?

Oczywiście. Jeżeli jesteśmy uczuleni na konkretną roślinę, a kosmetyk naturalny ją zawiera, to pojawi się odczyn alergiczny. Najważniejsze, aby uważnie się obserwować, zwracać uwagę na reakcje swojej skóry. To nam powie, czy dany produkt jest dobrym wyborem.

Wracając do tych łacińskich nazw na etykietach…

To jest problem, niestety. Nie ma chyba sposobu, aby każdy nauczył się je odczytywać. Rynek kosmetyków jest ogromny, w zastosowaniu są tysiące składników o naprawdę skomplikowanych nazwach INCI. INCI to obowiązujące w UE nazewnictwo, takie samo we wszystkich krajach Unii. Zgodnie z prawem unijnym każdy kosmetyk musi mieć na etykiecie opis zaczynający się od składnika, którego użyto najwięcej. Co jednak nie musi oznaczać, że producent poskąpił składnika występującego na końcu. Weźmy na przykład kwas hialuronowy lub ekstrakty z roślin i witaminy. Znajdziemy je przeważnie na końcu składu kosmetyku, ponieważ zazwyczaj ich zawartość nie przekracza 1%. Jeżeli chcemy być świadomym konsumentem, z pomocą przyjdą nam aplikacje czy strony internetowe specjalizujące się w odczytywaniu składów.

Krem iossi na wyciągniętej dłoni

A jak powinniśmy dbać o swoją skórę?

Podstawą jest oczyszczanie, tonizowanie, nawilżanie i ochrona przed słońcem. To są najważniejsze zasady dla osób, którym zależy, aby ich skóra była zdrowa. Oczyszczanie odgrywa bardzo ważną rolę, szczególnie u tych osób, które na co dzień robią makijaż. Uważam jednak, że mniej znaczy lepiej i wystarczy rano odświeżyć skórę po nocy, a mocniejsze oczyszczanie pozostawić na wieczór. Skóra tak naprawdę zabezpiecza się własnym sebum, które wydziela. Osobiście jestem przeciwniczką inwazyjnego oczyszczania. Mówię tutaj o zmywaniu twarzy kilka razy dziennie kosmetykami o bardzo agresywnym działaniu, niszczącymi całą warstwę lipidową skóry, w efekcie czego jest ona wysuszona i musimy ją na nowo nawilżać i natłuszczać. Jeżeli nie mamy na sobie ciężkiego makijażu, którego inaczej nie da się zmyć, to uważam, że im delikatniejszy płyn do twarzy, tym lepiej. Dodatkowo musimy pamiętać, że kosmetyki do demakijażu, na przykład płyn micelarny, powinniśmy spłukiwać wodą. O tym często zapominamy. Kolejny etap to tonizowanie, aby móc wyrównać poziom pH. Następnie nawilżanie. Zimą poza kremem nawilżającym powinniśmy również stosować krem natłuszczający. I oczywiście zawsze ochrona przed słońcem. Nie tylko latem.

A czy możemy jakoś ochronić skórę przed smogiem?

W tej kwestii stawia się na oczyszczanie. Warto wybierać kosmetyki ze składnikami antypollution – ich działanie polega na tym, że pomagają lepiej usunąć zanieczyszczenia ze skóry.

Iossi, serum do twarzy na tle lawendy

Jakie kosmetyki powinny być podstawą na naszej półce w łazience?

U mnie to olejek i krem. Moja życiowa zasada mówi, że im mniej nakładamy na skórę, tym lepiej. Olejek, a właściwie serum olejowe, krem nawilżający. Łagodny żel albo pianka do oczyszczania twarzy. Tonik. I maseczka raz na jakiś czas, która dodatkowo wzmocni skórę. W tym przypadku polecam glinki różnego rodzaju. Glinki mają naprawdę szerokie zastosowanie i są przykładem, jak naturalny, prosty składnik genialnie wpływa na skórę.

A jak to jest z kremami przeciwzmarszczkowymi? Czy one działają?

Przy wyborze takiego kremu warto zawsze zerknąć na skład. Moim ulubionym składnikiem są olejki eteryczne. To niezwykle silne wyciągi z roślin, które umiejętnie zastosowane, mogą przyśpieszyć regenerację (lawenda), nawilżać (drzewo sandałowe), działać przeciwzmarszczkowo (kadzidłowiec i niemiecki rumianek), oczyszczać (palmaroza) lub działać antybakteryjnie (drzewo herbaciane). Kombinacja lawendy, kadzidłowca i rumianku niemieckiego jest idealna do walki ze zmarszczkami.

Złoty środek przy wyborze kosmetyków?

Zaufać sobie i swojej skórze. Ona nam powie, co jest dla niej dobre, co działa, co nie działa, co szkodzi. Każdy z nas jest inny, więc kosmetyk, który będzie idealny dla jednej osoby, u drugiej może się kompletnie nie sprawdzić. Nie oczyszczać inwazyjnie i nie myć kilka razy dziennie. Skóra sobie poradzi, a my przez nadgorliwe działanie możemy zniszczyć naturalną barierę ochronną. Stosować zasadę: im mniej, tym lepiej. To się tyczy właściwie wszystkiego, od oczyszczania, przez nawilżanie, po makijaż. Lepiej mieć parę dobrych, wartościowych dla skóry kosmetyków niż dziesięć o miłej konsystencji, ale szkodliwym działaniu. To jest trochę tak jak ze zdrową żywnością. Chcemy wiedzieć, co jemy, analogicznie powinniśmy zwracać uwagę na to, co aplikujemy na skórę.

Iossi krem, w tle różowe róże

Chcemy wiedzieć co lubisz

Wiesz, że im więcej lajkujesz, tym fajniejsze treści ci serwujemy?

W zawsze głodnym KUKBUK-u mamy niepohamowany apetyt na życie. Codziennie mieszamy w redakcyjnych garnkach. Kroimy teksty, sklejamy apetyczne wątki. Zanurzamy się w kulturze i smakujemy codzienność. Przysiądźcie się do wspólnego stołu i poczujcie, że w kolektywie siła!

Koszyk